Wpływ wojny na Ukrainie na politykę NATO w regionie Morza Czarnego

57
12.05.2023

Inwazja Rosji na Ukrainę zwiększyła strategiczne znaczenie basenu Morza Czarnego dla bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO. Aktywność Floty Czarnomorskiej, szantaż energetyczny i blokowanie szlaków komunikacyjnych stanowią zagrożenie dla Sojuszu i państw partnerskich (Mołdawia, Ukraina, Gruzja). Chociaż zdolność NATO do działania na Morzu Czarnym ogranicza konwencja z Montreux, Sojusz może wzmocnić wiarygodność odstraszania, zwiększając obecność wojskową w regionie i rozszerzając współpracę z partnerami.

STOYAN NENOV / Reuters / Forum

Czarnomorskie państwa Sojuszu nie mają granicy lądowej z Rosją, ale są narażone na potencjalne incydenty wojskowe i działania hybrydowe, którymi Rosja grozi państwom udzielającym wsparcia Ukrainie. Od aneksji Krymu w 2014 r. Rosja znacząco zwiększyła swój potencjał militarny w regionie. Zdolność do utrzymania kontroli nad półwyspem i prowadzenia operacji ofensywnych zapewnia ok. 30 tys. stacjonujących tam żołnierzy, 21 okrętów wojennych, liczne systemy rakietowe oraz obrony powietrznej i przeciwrakietowej. Głównym zadaniem Floty Czarnomorskiej jest kontrola szlaków komunikacyjnych i prowadzenie ataków rakietowych na ukraińską infrastrukturę krytyczną. Konfrontacyjny charakter przyjętej w sierpniu 2022 r. doktryny morskiej świadczy o gotowości Rosji do prowokacyjnych działań w basenie Morza Czarnego, który uznaje za obszar swojej dominacji. Przykładem tego było strącenie przez rosyjski myśliwiec amerykańskiego samolotu bezzałogowego MQ-9 Reaper, który prowadził misję obserwacyjną w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. Podobny incydent miał miejsce w trakcie lotu patrolowego polskiej Straży Granicznej realizowanego w ramach misji Frontex (JO MMO Black Sea). Rosyjski Su-35 bez nawiązania kontaktu radiowego zbliżył się do samolotu Turbolet L-410, a następnie wykonywał agresywne i niebezpieczne manewry, które doprowadziły do tymczasowej utraty kontroli nad polską maszyną.

Podatność regionu na zagrożenia hybrydowe

 Interesom i bezpieczeństwu Sojuszu w regionie Morza Czarnego zagrażają także działania hybrydowe Rosji. W czerwcu 2022 r. rosyjskie okręty pojawiły się w okolicach platformy wydobywczej ANA, która zapewnia ok. 10% rocznego zapotrzebowania Rumunii na gaz. Potencjalnym zagrożeniem dla morskiej infrastruktury energetycznej są m.in. miny morskie, bezzałogowe statki powietrzne i autonomiczne pojazdy podwodne, cyberataki i aktywność grup dywersyjnych. Wysadzenie rurociągów Nord Stream 1 i 2 na Morzu Bałtyckim stanowi ostrzeżenie przed podobnymi działaniami na Morzu Czarnym. Rosja może uszkodzić położone na dnie światłowody lub infrastrukturę energetyczną, by potęgować gospodarcze skutki wojny i wpływać na stanowisko państw NATO wobec wsparcia dla Ukrainy.

Metodami hybrydowymi Rosja destabilizuje sytuację wewnętrzną w Mołdawii, gdzie m.in. za pomocą szantażu energetycznego, dezinformacji i finansowania protestów dąży do osłabienia proeuropejskiego rządu Partii Działania i Solidarności (PAS) i zastąpienia go gabinetem utworzonym przez prorosyjską Partię Şor. Mołdawskie władze wprost wskazują na działania Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) zorientowane na dokonanie przewrotu. Podobne instrumenty oddziaływania Rosja posiada wobec Gruzji (np. embargo na import gruzińskich produktów, odmrożenie konfliktów w Abchazji i Osetii Południowej czy polaryzacja społeczna w związku imigracją Rosjan). Strategicznym celem Rosji jest niedopuszczenie do integracji Mołdawii i Gruzji z UE oraz ponowne włączenie tych państw do rosyjskiej strefy wpływów.

Zmiana podejścia NATO do regionu Morza Czarnego

 Do rosyjskiej inwazji na Ukrainę NATO zakładało, że w regionie Morza Czarnego ryzyko ataku na państwa członkowskie jest mniejsze niż w basenie Morza Bałtyckiego, a Sojusz ma więcej czasu na ewentualne wzmocnienie swojej obecności. Dlatego w ramach tzw. dostosowanej wysuniętej obecności (tFP) rozwijano nieco inne mechanizmy kolektywnej obrony niż w Polsce i państwach bałtyckich, gdzie powstały batalionowe grupy bojowe dowodzone przez USA, Niemcy, Kanadę i Wielką Brytanię. Choć w Rumunii utworzono dowództwo Wielonarodowej Dywizji Południowy-Wschód (MND-SE), które ma dowodzić siłami Sojuszu na południowym odcinku wschodniej flanki, obecność sił sojuszniczych opierała się na Wielonarodowej Brygadzie Południowy-Wschód (MNB-SE), która miała przede wszystkim charakter ćwiczebno-szkoleniowy. Jej trzon tworzą siły rumuńskie wspierane przez niewielkie kontyngenty sojusznicze (w tym do 250 żołnierzy z Polski).

Na szczycie NATO w Madrycie sojusznicy zatwierdzili nową koncepcję strategiczną oraz zmianę w podejściu do obrony i odstraszania. Region Morza Czarnego został uznany za obszar o strategicznym znaczeniu, któremu zagraża rozbudowa potencjału wojskowego Rosji i prowadzone przez nią działania hybrydowe. Zgodnie z nową strategią Sojusz ma być w większym stopniu zdolny do obrony terytorium państw członkowskich przy wykorzystaniu wojsk obecnych na wschodniej flance. W odpowiedzi na inwazję Rosji na Ukrainę NATO uruchomiło tzw. plany stopniowalnej odpowiedzi, co doprowadziło do rozmieszczenia w Rumunii 800 żołnierzy z Francji i Belgii wchodzących w skład sił odpowiedzi NATO (NRF) o bardzo wysokiej gotowości (VJTF). NATO wzmocniło także zdolności w zakresie obserwacji, nadzoru i obrony przestrzeni powietrznej w ramach misji enhanced air policing z udziałem Turcji, Włoch, Niemiec i USA. W maju 2022 r. Francja rozlokowała w Rumunii systemy obrony powietrznej SAMP-T. Były to jednak działania doraźne.

W ramach długofalowej adaptacji do zagrożenia ze strony Rosji Rada Północnoatlantycka (NAC) podjęła decyzję o rozmieszczeniu w regionie Morza Czarnego wielonarodowych grup bojowych. W Rumunii rolę państwa ramowego – zapewniającego dowództwo i główne siły operacyjne – pełni Francja wspierana przez kontyngent holenderski (łącznie ok. 570 żołnierzy). Grupę bojową NATO utworzono także w Bułgarii, która była wcześniej sceptyczna wobec zwiększania obecności sił NATO w regionie. Rolę państwa ramowego w liczącej prawie 1 tys. żołnierzy grupie przejęły Włochy, które są wspierane przez wojska z Grecji i USA. Obok sił w ramach NATO w regionie (głównie w Rumunii) stacjonuje też ok. 4 tys. żołnierzy z USA. Kontyngent amerykański został zwiększony w 2022 r., jednak jest rozmieszczony poza strukturami Sojuszu, więc jego wycofanie jest znacznie łatwiejsze. W interesie państw regionu jest utrzymanie długoterminowej obecności sił NATO, co wzmocni ich poczucie bezpieczeństwa oraz sojusznicze zdolności do obrony i odstraszania.

Zgodnie z nową strategią NATO państwa członkowskie mają też wzmocnić tzw. odporność, czyli zdolność (cywilną i wojskową) do przeciwstawienia się kryzysom wywołanym przez katastrofy naturalne, awarie infrastruktury krytycznej, ataki hybrydowe lub działania zbrojne, oraz do odzyskania sprawności po ich wystąpieniu. By przeciwdziałać zagrożeniom hybrydowym w regionie Morza Czarnego, NATO zapowiedziało rozszerzenie wsparcia dla Mołdawii w ramach programu budowy zdolności obronnych (DBI), w którym udział bierze także Gruzja.

Wnioski i rekomendacje

 Wraz z rosyjską inwazją na Ukrainę znacząco wzrosło zagrożenie dla członków NATO i partnerów Sojuszu w regionie Morza Czarnego. Chociaż tymczasowo Rosja została osłabiona, w regionie będą się utrzymywać zagrożenia militarne i hybrydowe, dlatego państwa NATO powinny tam trwale zwiększyć obecność wojskową. Polska może rozważyć zwiększenie swojego kontyngentu wojskowego w Rumunii, wykazując w ten sposób gotowość do współdzielenia kosztów związanych z zapowiadanym wzmocnieniem grup bojowych na wschodniej flance do poziomu brygady.

Ryzyko wznowienia przez Rosję blokady transportu ukraińskiego zboża drogą morską lub działania sabotażowe wymierzone w morską infrastrukturę krytyczną mogą zakłócić funkcjonowanie łańcuchów dostaw w regionie. By przeciwdziałać prowokacyjnej aktywności Floty Czarnomorskiej, NATO może rozważyć utworzenie czarnomorskiej grupy zadaniowej (NATO Black Sea Navy Task Force) składającej się z państw regionu i okrętów sojuszniczych obecnych rotacyjnie na Morzu Czarnym. Zgodnie z postanowieniami konwencji z Montreux z 1936 r. okręty wojenne państw nieleżących nad tym akwenem mogą przebywać na nim maksymalnie 21 dni, powiadamiając o tym władze tureckie z 15-dniowym wyprzedzeniem. Głównym zadaniem grupy powinno być monitorowanie sytuacji poprzez regularne patrolowanie akwenu, ochronę szlaków komunikacyjnych, rozminowanie, prowadzenie akcji ratunkowych i przeciwdziałanie morskim działaniom hybrydowym. Rolę państwa ramowego mogłaby odgrywać Turcja dysponująca największym potencjałem morskim wśród państw NATO w regionie. Alternatywnym rozwiązaniem może być bliższa współpraca Sojuszu z UE, która w marcu br. zaktualizowała swoją strategię morską i mogłaby uruchomić na Morzu Czarnym misję typu maritime policing.

By zwiększyć odporność regionalnych partnerów na rosyjskie działania hybrydowe, NATO powinno ściśle współpracować z Unią Europejską, która 24 kwietnia br. podjęła decyzję o uruchomieniu cywilnej misji doradczo-szkoleniowej (EUPM Moldova). Jej celem jest m.in. wzmocnienie zdolności Mołdawii w obszarze cyberbezpieczeństwa i zwalczania dezinformacji.