Przed spotkaniem na Alasce. Niepewna poprawa relacji USA-Rosja
Zapowiadane spotkanie przywódców USA i Rosji na Alasce nie doprowadzi do trwałej poprawy stosunków amerykańsko-rosyjskich. Główną przeszkodą będzie niechęć Władimira Putina do daleko idących ustępstw, a w efekcie jakiekolwiek porozumienia w sprawie zawieszenia broni na Ukrainie będą miały ograniczony i tymczasowy charakter. Podejście administracji Donalda Trumpa jest natomiast w równym stopniu motywowane dążeniem do wstrzymania działań zbrojnych, uwiarygadniającym prezydenta USA jako negocjatora, co transakcyjnością i poszukiwaniem korzyści ekonomicznych.
Artem Priakhin / Zuma Press / Forum
Niezmienne cele Rosji
Władimir Putin konsekwentnie dąży do osiągnięcia celów przedstawionych w jego ultimatum z grudnia 2021 r. W projektach dwóch traktatów żądał między innymi wycofania wojsk Sojuszu oraz USA w Europie do granic sprzed 1997 r., a także „neutralizacji” Ukrainy, czyli faktycznego pozbawienia jej suwerenności poprzez wykluczenie możliwości wstąpienia do NATO. Zmianę administracji po objęciu prezydentury przez Donalda Trumpa traktuje jako szansę na uzyskanie ustępstw od strony amerykańskiej, które w dłuższym terminie przybliżyłyby Rosję do osiągnięcia jej celów strategicznych. Putin liczy przede wszystkim na wykorzystanie słabości prezydenta USA do silnych, autorytarnych przywódców (w tym siebie samego) i zbudowanie z nim dobrych osobistych relacji, by doprowadzić do poprawy stosunków rosyjsko-amerykańskich, daleko idących ustępstw w kwestii Ukrainy i wzmocnienia pozycji Rosji na forum międzynarodowym dzięki przełamaniu izolacji, w której sam się znajduje. Kartą przetargową może być dostęp do rosyjskiego rynku i wynikające z tego korzyści gospodarcze dla USA. Taka taktyka negocjacyjna ma wychodzić naprzeciw biznesowemu podejściu Trumpa i prezentować perspektywę wymiernych korzyści finansowych dla USA, w tym być może dla rodziny i bliskiego otoczenia amerykańskiego prezydenta.
Putin dąży niezmiennie do całkowitego podporządkowania Ukrainy, a przekonanie o rosyjskich sukcesach w wojnie usztywnia jego stanowisko w sprawie negocjacji pokojowych. Rosja kontynuuje natarcie zarówno na lądzie, np. na kierunku pokrowskim, jak i w powietrzu, prowadząc zmasowane ostrzały, które mają osłabiać ukraińskie morale. Putin jest przy tym przekonany, że Rosja skutecznie obchodzi sankcje i jej gospodarka jest na tyle stabilna, że możliwe jest dalsze finansowanie wojny. W związku z tym podczas trzech rund negocjacji z Ukrainą, które odbyły się do tej pory, stanowisko Rosji było nieugięte – dąży m.in. do uznania swojej kontroli nad czterema ukraińskimi obwodami (ługańskim, donieckim, zaporoskim i chersońskim), których jej wojska nie okupują w całości. Nie wywiązuje się ponadto z dalej idących porozumień z USA, np. dotyczących wstrzymania ostrzału infrastruktury energetycznej. Jedynym istotnym osiągnięciem negocjacji, chociaż o „technicznym” charakterze, była wymiana jeńców.
Krótkoterminowe interesy USA
Administracja Trumpa zerwała z koncepcją, by elementem negocjacji było wejście Ukrainy do NATO, i sygnalizowała gotowość do uznania kontroli Rosji nad okupowanymi terytoriami w Donbasie i na Krymie w celu szybkiego zakończenia wojny. Zażądała od europejskich sojuszników ponoszenia większej odpowiedzialności za regionalne bezpieczeństwo, w tym w zakresie dalszego wsparcia Ukrainy, przejawem czego była decyzja o sprzedaży państwom NATO uzbrojenia, które ma następnie trafić na Ukrainę. Osiągnięcie tymczasowego porozumienia między Rosją i Ukrainą może służyć USA jako dodatkowy argument uzasadniający redukcję obecności wojskowej w Europie. W ramach tej koncepcji rozważany jest nie tylko powrót do liczebności wojsk sprzed wojny (ok. 75 tys. żołnierzy w całej Europie w 2021 r., obecnie ok. 85 tys.), lecz także głębsze cięcia (do ok. 60 tys.), umożliwiające uwolnienie zasobów na potrzeby zaangażowania w Indo-Pacyfiku i obu Amerykach, w tym w USA. Ewentualna tymczasowa stabilizacja między Rosją i Ukrainą nie jest jednak argumentem kluczowym i administracja Trumpa może zdecydować o większych ograniczeniach obecności wojska także w wypadku kontynuowania wojny.
Nastawienie samego Trumpa do negocjacji pokojowych zmieniało się wraz z kolejnymi rozmowami, podczas których nie dokonano postępów. Pozycja Ukrainy i prezydenta Zełenskiego uległa poprawie od czasu zerwanego spotkania w Białym Domu i tymczasowego zawieszenia przez USA dostaw broni oraz wsparcia wywiadowczego. Choć Trump posługiwał się wobec Rosji i jej głównych partnerów handlowych groźbą nowych restrykcji jeśli Putin nie zgodzi się na zawieszenie broni, nie wykroczył poza deklaracje, a ostatnia taka groźba nie została zrealizowana (poza podniesieniem ceł na Indie do 50%). W dniu upłynięcia terminu amerykańskiego ultimatum zastąpiono je zapowiedzią spotkania obu liderów na Alasce, dając Rosji nie tylko kolejne odroczenie wejścia restrykcji w życie, lecz także doprowadzając do oczekiwanego przez nią szczytu bez znanych opinii publicznej warunków wstępnych, choćby deklaracji zmian w jej polityce.
Wyróżnikiem amerykańskiego podejścia stała się potrzeba korzyści ekonomicznych. W relacjach z Ukrainą zaspokoiło ją zawarcie w kwietniu umowy surowcowej. Wobec Rosji zainteresowanie administracji Trumpa skupia się na sektorach energetycznym i wydobywczym. USA oczekiwałyby przyjęcia roli pośrednika w handlu jej gazem i ropą, uzyskania udziałów lub możliwości inwestycji w rosyjską infrastrukturę czy częściowej kontroli nad wydobyciem i sprzedażą minerałów krytycznych pochodzących z Rosji. Taki scenariusz wymagałaby daleko idącego poluzowania reżimu sankcyjnego, przede wszystkim przez USA, UE i państwa G7. Jednocześnie nawet korzystne dla USA porozumienia miałyby niewielkie znaczenie dla wzmocnienia amerykańskiej gospodarki, ponieważ skorzystałyby na nim jedynie wybrane firmy branży energetycznej czy wydobywczej. Z tego powodu nie można wykluczyć, że prezydent ulega namowom biznesmenów, którzy liczą na indywidualne korzyści, w tym być może specjalnego wysłannika Steve’a Witkoffa.
Podejście Trumpa do Putina może być ponadto motywowane przekonaniem, podzielanym przez część otoczenia prezydenta USA, o możliwości odciągnięcia Rosji od Chin. Zakłada on bowiem, że wojna na Ukrainie, wraz z odpowiedzią USA i innych państw w postaci sankcji, była głównym czynnikiem zbliżenia Rosji i Chin. Oczekuje, że wraz z zakończeniem wojny dojdzie do spowolnienia dalszego rozwoju współpracy tych państw, a być może nawet uda się pozyskać Rosję jako partnera w przeciwdziałaniu budowie silniejszej pozycji międzynarodowej przez Chiny.
Perspektywy przebiegu i skutków negocjacji
Na przebieg i ostateczny wynik negocjacji w dużej mierze wpłynie postawa Rosji i jej niechęć do zawarcia trwałego porozumienia pokojowego z Ukrainą. Putin będzie najprawdopodobniej próbował uzyskać – w zamian za ofertę zawieszenia broni – akceptację rosyjskiego zwierzchnictwa nad zajętymi po 2022 r. obwodami ługańskim i donieckim, a także okupowanymi od 2014 r. Krymem i Sewastopolem. Ze względu na strategiczny charakter obwodów chersońskiego i zaporoskiego, które gwarantują Rosji lądową drogę na Krym, Putin nie będzie jednak skłonny do całkowitego wycofania wojsk z tych terenów i oddania ich pod kontrolę ukraińską, w związku z czym będzie dążył do utrzymania status quo do czasu dalszych negocjacji. Zgoda USA na postulaty Rosji podważyłaby pozycję negocjacyjną Ukrainy i uwidoczniła sprzeczności w podejściu USA i partnerów europejskich, którzy opowiadają się za bezwarunkowym zawieszeniem broni jako punktem wyjścia do dalszych rozmów i porozumienia pokojowego. Trump może zgodzić się na warunki korzystne dla Rosji, ponieważ poszukuje szybkiego sukcesu negocjacyjnego przybliżającego USA do ich celów, w tym do priorytetyzacji gospodarczego wymiaru relacji USA i Rosji. Administracja wydaje się przy tym gotowa naciskać na większe ustępstwa Ukrainy. Możliwe jest więc uznanie de facto rosyjskiej aneksji części jej terytoriów w oczekiwaniu na większe korzyści gospodarcze dla USA. Potwierdzi to ograniczoną skuteczność polityki administracji Trumpa, która, kierując się korzyściami ekonomicznymi, zdaje się ignorować długoterminowe implikacje własnych działań o strategicznym znaczeniu dla regionalnego oraz globalnego bezpieczeństwa.
Tymczasowe przełamanie impasu w relacjach z USA pozwoli Rosji odsunąć groźbę restrykcji związanych z eksportem rosyjskich surowców i zyskać na czasie, aby odbudować zdolności wojskowe. Dla Ukrainy będzie to oznaczać wzrost zagrożenia kolejną rosyjską ofensywą w krótkiej perspektywie. Jest to tym groźniejsze, że USA nie chcą ani gwarantować Ukrainie bezpieczeństwa w ramach „koalicji chętnych”, ani nawet wspierać jej w dotychczasowej formule dostaw sprzętu wojskowego. Postępująca militaryzacja rosyjskich okręgów sąsiadujących z NATO będzie z kolei zwiększała presję na państwa europejskie, by zniechęcić je do dalszego wspierania Ukrainy i podnieść koszty wzmocnienia ich zdolności wojskowych. Przy nałożeniu się rosyjskiej odbudowy potencjału militarnego i redukcji obecności amerykańskich wojsk w Europie rosnąć będzie niepewność co do wiarygodności sojuszniczego odstraszania i obrony przed Rosją. Wątpliwości, na które będą nakładać się spodziewane kolejne napięcia w stosunkach między Europą a USA, w szczególności dotyczące wojny na Ukrainie, Rosja będzie wykorzystywać do manipulowania ryzykiem eskalacji wobec NATO i wymuszania w ten sposób debaty o jej celach strategicznych, tak aby doprowadzić do zmiany architektury bezpieczeństwa w Europie.


.png)
.jpg)
