Współpraca Joe Bidena z progresywnymi Demokratami

131
19.06.2020
Joe Biden jest już pewnym kandydatem Partii Demokratycznej w listopadowych wyborach prezydenckich. W toku kampanii nawiązał współpracę z demokratycznymi politykami o lewicowych poglądach. Żeby pozyskać jak najszerszy elektorat, adaptuje ich socjalne postulaty dotyczące służby zdrowia, opieki społecznej oraz polityki klimatycznej. Zostawia mu to dużą swobodę w formułowaniu postulatów w zakresie polityki zagranicznej. Trwające w USA protesty społeczne mogą zmusić Bidena do poszerzenia współpracy z politykami reprezentującymi mniejszości.
fot. Joshua Roberts/Reuters

W związku z wycofaniem się wszystkich kontr­kandydatów z prawyborów pewne jest, że podczas sierpniowej konwencji Partii Demokratycznej (PD) Joe Biden, były wiceprezydent w administracji Baracka Obamy (2009–2017), zdobędzie partyjną nominację w wyborach prezydenckich. Biden dąży obecnie do uzyskania poparcia elektoratu, który w prawyborach głosował na jego rywali – senatorów Berniego Sandersa i Elizabeth Warren, reprezentujących tzw. frakcję progresywną. Jest to grupa polityków wyróżniająca się lewicowymi poglądami, skupiająca się na kwestiach społecznych. Jej znaczenie wzrosło w ostatnich latach – w wyborach do Izby Reprezentantów w 2018 r. progresywiści zdobyli 98 spośród wszystkich 235 mandatów, które uzyskała PD. Decyzja o włączeniu ich w działania sztabu wyborczego Bidena pokazuje siłę frakcji progresywnej i znaczenie jej najważniejszych przedstawicieli. Demokraci chcą dzięki szerokiej współpracy uniknąć sytuacji z 2016 r., kiedy sami politycy, a tym bardziej elektorat, niewystarczająco zjednoczyli się wokół kandydatury Hillary Clinton.

Zakres współpracy

Jeszcze w trakcie prawyborczej rywalizacji kandydaci wycofujący się z rywalizacji udzielali poparcia Bidenowi. Ostatecznie Sanders i Warren, gdy także zawiesili swoje kampanie, szybko podjęli taką samą decyzję. Kandydaturę Bidena wsparli również inni czołowi progresywiści w Kongresie – przewodniczący ich koła Pramila Jayapal i Mark Pocan oraz ich zastępca i szef sztabu wyborczego Sandersa Ro Khanna. Wśród potencjalnych kandydatek na wiceprezydenta (Biden złożył obietnicę powierzenia tej roli kobiecie) wymieniane są dwie progresywistki – Elizabeth Warren i Stacey Abrams (członkini Izby Reprezentantów stanu Georgia w latach 2007–2017 i kandydatka na gubernatora Georgii w 2018 r.).

Ponadto sztab Bidena zdecydował się na powołanie zespołów, w ramach których współpracują Demokraci progresywni i umiarkowani. Ich celem będzie wypracowanie rekomendacji dla kampanii Bidena w ostatnich jej miesiącach, po sierpniowej konwencji. Zespoły działają w sześciu obszarach, które uznane zostały przez sztab Bidena za kluczowe dla współpracy – edukacja, gospodarka, imigracja, polityka klimatyczna, reforma prawa karnego i opieka zdrowotna. Wśród nich nie ma polityki zagranicznej (przy czym imigracja oraz zmiany klimatu są postrzegane jako kwestie wewnętrzne), co wskazuje na mniejsze znaczenie tego obszaru w kampanii wyborczej.

Wobec pandemii COVID-19 dla progresywistów istotne są reformy ochrony zdrowia, ubezpieczeń społecznych i polityki socjalnej. Promowane przez nich pomysły zostały już częściowo wykorzystane przez Kongres i administrację Trumpa jako tymczasowe rozwiązania pomocowe (m.in. rozszerzenie grupy objętej rządowym ubezpieczeniem społecznym, zwiększenie pomocy socjalnej). Dążą więc do ich utrzymania.

Konsekwencje dla koncepcji polityki zagranicznej Bidena

Polityka zagraniczna nie jest ani priorytetem we współpracy Bidena z progresywistami, ani kluczowym tematem dla wyborców. Znaczenie tego obszaru zmniejszą dodatkowo walka ze skutkami pandemii oraz protesty społeczne i wywołana nimi debata o sytuacji czarnoskórej mniejszości i brutalności policji w USA. Progresywiści krytykują podejście Bidena do polityki zagranicznej, uważając je za mocarstwowe nastawienie do pozycji USA na arenie międzynarodowej. Ich głównym postulatem jest ograniczenie wykorzystania przez USA sił zbrojnych, a co za tym idzie redukcja wydatków na obronność. Kwestie te mogą stać się osią sporu – Biden uważa, że zagraniczna obecność amerykańskich wojsk jest istotna dla globalnego pokoju i stanowi istotny element wypełniania przez USA zobowiązań sojuszniczych.

Zdaniem Bidena najpoważniejszym wyzwaniem dla USA będzie rywalizacja z Chinami. Podejście w stosunkach gospodarczych wobec ChRL miałoby być oparte na podejmowanych wspólnie z sojusznikami działaniach odwetowych za stosowanie nieuczciwych praktyk w handlu międzynarodowym i kradzież własności intelektualnej. Ponadto Biden postuluje wzmocnienie stanowiska USA wobec ChRL w kwestii przestrzegania prawa międzynarodowego i praw człowieka. W wymiarze militarnym popiera zacieśnienie współpracy z sojusznikami w Azji i wzmocnienie regionalnej obecności wojsk USA.

Wobec Rosji Biden zapowiada utrzymanie polityki odstraszania. Jako działania priorytetowe w tym obszarze wskazuje wsparcie Ukrainy w celu rozwiązania konfliktu w Donbasie i dążenie do zwrotu Krymu oraz dalsze wzmacnianie wschodniej flanki NATO. Polityka USA w sprawie eksportu LNG, która służy ograniczaniu wpływów Rosji w europejskim sektorze energetycznym, nie ulegnie zmianie. Biden jednocześnie wskazuje na potrzebę dialogu z Rosją (a także z Chinami) w kwestii kontroli zbrojeń – opowiedział się za utrzymaniem Traktatu Nowy START i skrytykował wypowiedzenie przez USA Traktatu o otwartych przestworzach.

Priorytetem dla Bidena może być również odwrócenie niektórych decyzji Trumpa, które zburzyły osiągnięcia administracji Obamy i osłabiły międzynarodową pozycję USA. Głównymi działaniami na tym polu wydają się powroty do porozumienia paryskiego i umowy nuklearnej z Iranem (JCPOA).

Biden zapowiada poprawę relacji transatlantyckich z Unią Europejską i jej państwami członkowskimi oraz wewnątrz NATO. Postuluje również przegląd sojuszy USA w oparciu o wspólne wartości, co miałoby prowadzić do ograniczenia, a w skrajnych przypadkach zaprzestania współpracy z rządami państw ocenianymi przez PD jako autorytarne lub odchodzące od demokracji. Ten postulat jest silnie akcentowany przez progresywistów – pojawiał się np. w odniesieniu do Arabii Saudyjskiej, Brazylii, Filipin, Izraela, Turcji czy Węgier.

Wnioski

Biden i progresywiści współpracują w zakresie polityki wewnętrznej. Jeżeli Biden wskaże kobietę z tej frakcji na wiceprezydentkę, agenda ich współpracy mogłaby się rozszerzyć. Zaangażowanie progresywnego elektoratu wydaje się pozytywnie wpływać na wyborcze szanse Bidena. W ostatnich ogólnokrajowych sondażach oraz w większości stanów postrzeganych jako kluczowe dla prezydenckiej rywalizacji w 2020 r. utrzymuje on kilkuprocentową przewagę nad Trumpem. Wzmocnienie współpracy z progresywistami i ewentualne przesunięcie w lewą stronę raczej nie zagraża utratą poparcia wśród centrowych wyborców, którzy przyczynili się do sukcesu Bidena w prawyborach. Elektorat PD jako nadrzędny cel postrzega zakończenie prezydentury Trumpa.

W niektórych sondażach przewaga Bidena wzrosła w związku z protestami po śmierci George’a Floyda. Trump postrzegany jest jako przywódca dzielący społeczeństwo i zaostrzający konflikty społeczne, na czym zyskuje Biden. Zwrócenie uwagi opinii publicznej na kwestię nierówności społecznych i dyskryminacji mniejszości może zmusić go do szerszej współpracy z politykami z mniejszości rasowych, spośród których wielu jest progresywistami. Nowy temat w kampanii wyborczej obniża zainteresowanie wyborców podjętą wcześniej problematyką, w tym polityką zagraniczną, w konsekwencji czego również kandydaci skupiają się na najbardziej istotnych kwestiach w kontekście wyborczym.

Mało prawdopodobne, by promowana przez progresywistów redukcja wojskowego zaangażowania USA negatywnie wpłynęła na dalsze wzmocnienie wschodniej flanki NATO i zwiększanie obecności wojsk w Azji. W Kongresie panuje zgoda co do potrzeby prowadzenia tych działań, także w celu wzmacniania sojuszy USA z państwami regionu w celu odstraszania Chin i Rosji. Dlatego Biden może być tym bardziej zachęcany przez progresywistów do nawiązania z Rosją dialogu o rozbrojeniu, kontroli zbrojeń i środkach budowy zaufania. Większe zagrożenie dla planów zwiększenia wojskowego zaangażowania w tych rejonach stanowią cięcia wydatków rządowych, które mogą być niezbędne ze względu na gwałtowny wzrost długu publicznego (o ponad 2 bln dol. od marca br.) w wyniku kryzysu wywołanego pandemią COVID-19. Z tego powodu nie należy się spodziewać, by ewentualna administracja Bidena zrezygnowała z forsowania celu wydatkowego 2% PKB na obronność wśród sojuszników w NATO, zwłaszcza że został on przyjęty w wyniku presji administracji Obamy.