Zawarcie polsko-czeskiego porozumienia ws. kopalni Turów
Premierzy Polski Mateusz Morawiecki i Czech Petr Fiala podpisali 3 lutego br. w Pradze umowę w sprawie działalności górniczej w kopalni Turów. Zawarcie kompromisu kończy spór prawno-ekologiczny, który negatywnie rzutował na stosunki dwustronne. Było to również pierwsze spotkanie obu szefów rządów po zaprzysiężeniu gabinetu Fiali w grudniu ub.r.
Czego dotyczył spór?
Przedmiotem sporu było oddziaływanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni odkrywkowej Turów na środowisko naturalne. Czeskie władze argumentowały, że eksploatacja kopalni powoduje odpływ wód gruntowych z terenu Czech w stopniu zagrażającym zaopatrzeniu w wodę pitną oraz osiadanie budynków, a mieszkańcy przygranicznych terenów są narażeni na hałas i pył. Spór eskalował, gdy w marcu 2020 r. Polska wydłużyła termin obowiązywania koncesji wydobywczej do 2026 r. Zdaniem strony czeskiej uczyniła to z uchybieniem prawa wspólnotowego, głównie w zakresie konsultacji transgranicznych. W związku z brakiem porozumienia i wydaniem przez Komisję Europejską (KE) tzw. uzasadnionej opinii o naruszeniu prawa UE przez Polskę (w lutym 2021 r.) Czechy złożyły skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).
Co zakłada umowa?
Porozumienie ma minimalizować negatywne oddziaływanie kopalni Turów na obszary przygraniczne. Czeskiej stronie udało się uzyskać zobowiązanie, że eksploatacja złóż nie będzie postępowała w kierunku granicy, a pogłębianie kopalni nie nastąpi do czasu wdrożenia środków ochronnych, do których należą m.in. dokończenie budowy wału ziemnego i bariery zapobiegającej odpływowi wód podziemnych. Powołanie funduszu mikroprojektów, który będzie zasilany kwotą 250 tys. euro rocznie przez każdą ze stron, ma przyczynić się z kolei do regionalnej ochrony środowiska. Monitoring poziomu hałasu, zanieczyszczenia powietrza, osunięć gruntu i poziomu wód gruntowych ma dać Czechom wgląd w prace kopalni i usprawnić reagowanie na ewentualne zagrożenia. Strony kompromisowo przystały na 45 mln euro rekompensaty (w tym 10 mln euro przekazanych przez Fundację PGE krajowi libereckiemu). W zamian Czechy zapowiedziały wycofanie skargi z TSUE.
Jaką rolę w sporze odegrała UE?
Dzięki zaangażowaniu unijnych instytucji czeskiemu rządowi udało się przenieść spór dwustronny na poziom unijny i w ten sposób wzmocnić swoją pozycję negocjacyjną. We wrześniu 2020 r. Czechy wniosły sprawę do KE, a w lutym ub.r. zaskarżyły Polskę do TSUE. KE odgrywała także rolę mediatora, jednak rozmowy te zakończyły się fiaskiem. Pozycja Czech wzmocniła się ponownie po nałożeniu przez TSUE we wrześniu ub.r. kary finansowej na Polskę. Trybunał zobligował Polskę do płacenia KE 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla. Zgodnie ze stanowiskiem KE karę tę Polska będzie musiała uiścić bez względu na zawarte porozumienie. Polska zapowiedziała odwołanie od tej decyzji. Umowa przybliża zakończenie postępowania TSUE, ale rola unijnego sądu się nie kończy – będzie on nadzorował przestrzeganie porozumienia w czasie pięciu lat jego obowiązywania.
Jak porozumienie wpływa na sytuację energetyczną Polski?
Zawarcie porozumienia z Czechami zabezpieczy stabilność funkcjonowania krajowej energetyki i pozytywnie wpłynie na hurtowe ceny energii elektrycznej. Około 90% węgla wydobywanego w KWB Turów jest wykorzystywane do zasilania pobliskiej elektrowni, która odpowiada za 3,5–7% krajowej produkcji energii elektrycznej, dostarczając prąd po stosunkowo niskich cenach. Dzięki dużej rezerwie mocy odgrywa ona istotną rolę w momentach szczytowego obciążenia krajowego systemu elektroenergetycznego. Zastąpienie turoszowskiego węgla surowcem importowanym jest bardzo trudne z uwagi na braki infrastruktury (linie kolejowe, terminal rozładunkowy) oraz specyfikę węgla brunatnego (elektrownie są dostosowywane do spalania konkretnego rodzaju węgla).