Partia prezydent Mai Sandu zdobywa większość parlamentarną w Mołdawii

57
14.07.2021
Fot. Vladislav Culiomza/Reuters

W jakich okolicznościach doszło do przedterminowych wyborów?

Celem Sandu po wyborze na stanowisko prezydenta w listopadzie 2020 r. było rozwiązanie parlamentu i przedterminowe wybory. Niewielkie prerogatywy urzędu uniemożliwiały jej wdrożenie reform zwalczających systemową korupcję i układy oligarchiczne. Nieformalną większość rządzącą miały jednak partie dążące do ich zachowania – Partia Socjalistów (PSRM) byłego prezydenta Igora Dodona oraz blok „Dla Mołdawii” złożony z Partii Şora i części posłów Partii Demokratycznej, kontrolowany przez ukrywających się za granicą oligarchów Ilana Şora i Vlada Plahotniuca. Zgodnie z konstytucją rozwiązanie parlamentu i ogłoszenie nowych wyborów było możliwe po dwóch nieudanych próbach powołania premiera. Przełomowe okazało się jednak orzeczenie Sądu Konstytucyjnego, który uznał stan wyjątkowy – wprowadzony w celu odwleczenia rozwiązania parlamentu – za ogłoszony wbrew procedurom.

Jak zmieni się skład parlamentu w nowej kadencji?

W 101-osobowym parlamencie Mołdawii nastąpi całkowita zmiana układu sił. PAS uzyskała 53% głosów i 63 mandaty – aż 49 więcej, niż miała na koniec poprzedniej kadencji. Dotychczas najsilniejsza PSRM utworzyła przed wyborami koalicję z pozaparlamentarną Partią Komunistów byłego prezydenta Vladimira Voronina. Powstały w ten sposób Blok Komunistów i Socjalistów (BECS) zdobył 27% i 32 miejsca – o 5 mniej, niż miała PSRM. Pięcioprocentowy próg wyborczy przekroczyła także Partia Şora z 6-procentowym poparciem i 6 posłami (3 mniej). Do parlamentu nie weszły tym razem Partia Demokratyczna i prozachodnia Platforma Godność i Prawda. Poza parlamentem pozostanie Blok Renato Usatego – burmistrza Bielc, który w ostatnich wyborach prezydenckich był trzeci z 16-procentowym poparciem.

Co przesądziło o zwycięstwie Partii Działania i Solidarności?

Perspektywa przejęcia samodzielnych rządów przez PAS zmobilizowała nie tylko jej prozachodni elektorat. Wyborców o innych poglądach, w tym rosyjskojęzycznych, przekonały postulaty radykalnej walki z korupcją, reformy wymiaru sprawiedliwości, a także podniesienia poziomu życia i przywrócenia obywatelom wiary w państwo. Jednocześnie nieskuteczne były podejmowane przez BECS próby skierowania kampanii na kwestie geopolityczne i straszenie rzekomym wejściem Mołdawii do NATO, przyłączeniem do Rumunii czy społecznością LGBT. Społeczeństwo pozytywnie przyjęło pomoc Rumunii i UE w szczycie pandemii COVID-19, podczas gdy wparcie wizerunkowe dla BECS ze strony Rosji – rozczarowanej rządami Dodona – było niewielkie. Istotny wpływ na rezultat wyborów miała też mieszkająca na Zachodzie mołdawska diaspora. Oddała ona 14% wszystkich głosów, z tego aż 86% na PAS.

Jak wyniki wyborów wpłyną na międzynarodową orientację Mołdawii?

Rządząc samodzielnie i mając wsparcie prezydenta, PAS będzie zdolna podjąć reformy mające na celu przybliżenie Mołdawii do standardów europejskich. Nowe władze będą mogły liczyć na wsparcie UE – Komisja Europejska jeszcze przed wyborami zaoferowała trzyletni pakiet 600 mln euro pomocy – i USA. Polskie wsparcie zaoferował prezydent Andrzej Duda podczas czerwcowej wizyty Sandu w Warszawie. Rządząca PAS będzie zapewne nadal unikać jednoznacznych deklaracji geopolitycznych, mogących antagonizować prorosyjską część obywateli i prowokować Rosję. Szansą normalizacji relacji z tym państwem – w szczególności zniesienia embarga na mołdawską żywność – byłaby zapowiadana przez Sandu wizyta w Moskwie. Okres rządów PAS prawdopodobnie nie przyniesie natomiast istotnych postępów w reintegracji Naddniestrza. Strony konfliktu nie są bowiem nimi faktycznie zainteresowane i  w debacie publicznej w Mołdawii kwestia ta jest marginalna.