Zakończenie renegocjacji umowy handlowej USA–Meksyk–Kanada
69/2018
02.10.2018
Stany Zjednoczone porozumiały się z Kanadą w sprawie renegocjowanej Północnoamerykańskiej umowy o wolnym handlu (NAFTA), gwarantując sobie wcześniej poparcie Meksyku. Umowa musi zostać jeszcze ratyfikowana, ale już dziś jest to największy sukces polityki handlowej Donalda Trumpa. Stanom Zjednoczonym udało się wynegocjować porozumienie na nowych, korzystniejszych warunkach.

Dlaczego renegocjowano NAFTA?

Rozmowy były realizacją obietnic z kampanii wyborczej Donalda Trumpa. Określił on wówczas NAFTA mianem „najgorszej umowy handlowej” podpisanej przez Stany Zjednoczone. Według prezydenta konieczna była zmiana warunków wymiany dóbr i usług, w szczególności z Meksykiem, z którym USA odnotowywały wysoki deficyt handlowy.

Ponadto potrzebne było uregulowanie obszarów, które nie istniały przed 25 laty, gdy negocjowano NAFTA. Mowa tu o cyfrowej gospodarce, w szczególności o zagwarantowaniu swobody przepływu danych czy ustanowieniu wspólnych zasad e-handlu.

Renegocjacje rozpoczęto w sierpniu 2017 r., a trudności w ich prowadzeniu były potęgowane przez kolejne protekcjonistyczne działania administracji Trumpa, np. nałożenie ceł na stal i aluminium. W sierpniu br. doszło do wstępnego porozumienia z Meksykiem, 30 września zaś z Kanadą.

Co uzgodniono?

Umowa (mającą się teraz nazywać USMCA – United States–Mexico–Canada Agreement) obejmie nowe obszary (e-handel), zostaną ponadto zmienione zasady handlu produktami rolno-spożywczymi, wzmocnione mają zostać zapisy dotyczące prawa pracy oraz ochrony środowiska. Największym sukcesem Trumpa jest zaostrzenie wymogów tzw. reguły pochodzenia w sektorze motoryzacyjnym – bezcłowy dostęp do rynku będą miały samochody, których 75% wartości zostało wyprodukowane w krajach USMCA (wcześniej 62,5%). Wprowadzono również zapisy ograniczające Meksykowi możliwość konkurowania w tym sektorze dzięki niskim stawkom płac. Trump wynegocjował też lepszy dostęp m.in. do kanadyjskiego rynku mleczarskiego.

USA zgodziły się w zamian na zachowanie w umowie systemu arbitrażowego oraz przyznały Kanadzie i Meksykowi bezcłowy kontyngent ilościowy (po 2,6 mln) na eksport aut do USA w razie nałożenia nowych globalnych ceł w sektorze motoryzacyjnym.

Czy może dojść do problemów z ratyfikacją USMCA?

Północnoamerykańska strefa wolnego handlu jest zbyt ważna dla gospodarek Kanady i Meksyku, by ryzykować jej rozwiązanie w przypadku nieratyfikowania nowej umowy. Dla Meksyku istotne jest, by podpisał je ustępujący prezydent Enrique Peña Nieto, którego kadencja kończy się 30 listopada.

W listopadzie br. w USA odbędą się wybory połówkowe do Kongresu, w których większość mogą zdobyć demokraci, wątpliwe wydaje się jednak, by doszło do zablokowania przyjęcia porozumienia. Partia Demokratyczna popierała NAFTA, a wprowadzone w umowie zmiany nie powinny stanowić powodu do jej blokowania. Administracja może też naciskać na ratyfikację, wypowiadając obecną umowę. Wówczas Kongres miałby sześć miesięcy na decyzję, czy akceptuje nowe porozumienie, ponieważ alternatywą byłby brak umowy.

Co porozumienie oznacza dla UE?

W kontekście najbardziej radykalnego scenariusza – całościowego lub częściowego rozpadu strefy wolnego handlu – zawarcie porozumienia jest pozytywne dla UE. Dzięki temu problemów unikną europejskie przedsiębiorstwa inwestujące na tych rynkach (bezpośrednie inwestycje zagraniczne z UE w USA w 2016 r. wyniosły prawie 3 biliony euro) i uczestniczące w tamtejszych łańcuchach produkcji na podstawie obecnie funkcjonującej NAFTA.

Zmiany wprowadzone przez USMCA nie zmienią istotnie warunków współpracy dla podmiotów z UE. Unia ponadto zawarła porozumienie o wolnym handlu z Kanadą oraz uaktualniła umowę z Meksykiem. Pomoże to podmiotom z państw członkowskich UE w konkurowaniu na tych rynkach z przedsiębiorstwami amerykańskimi.