Wybory parlamentarne w Izraelu – zwycięstwo Benjamina Netanjahu

15/2019
11.04.2019
Przyspieszone wybory do Knesetu wygrał Likud kierowany przez premiera Benjamina Netanjahu, a wynik potencjalnych koalicjantów umożliwia mu utrzymanie obecnego rządu w zbliżonym kształcie. Wzmacnia to Netanjahu w obliczu oskarżeń korupcyjnych, ale może wymagać od niego znacznych ustępstw politycznych w celu utrzymania się przy władzy.

Jakie są wstępne wyniki wyborów?

Najwięcej głosów – gwarantujących 35 mandatów – oddano na Likud. Tym samym minimalnie wyprzedził on opozycyjny centro-prawicowy blok Niebiesko-Białych (kierowany przez Benjamina Ganca i Jaira Lapida), który zdobył taką samą liczbę miejsc. Dobry wynik zanotowały ugrupowania religijne Zjednoczony Judaizm Tory i Szas – łącznie ok. 16 mandatów. Próg wyborczy przekroczyli wcześniejsi koalicjanci Likudu – Nasz Dom Izrael i Kulanu oraz Unia Partii Prawicowych, reprezentująca środowiska osadników i skrajnej prawicy. Słaby wynik osiągnęła izraelska lewica, spadnie też stan posiadania partii arabskich. Poza Knesetem może znaleźć się Nowa Prawica – ugrupowanie stworzone przez ministrów Naftalego Bennetta i Ajelet Szaked. Oficjalne wyniki zostaną ogłoszone do 17 kwietnia, ale już teraz ich rezultat potwierdza dominację prawicy, którą popiera zdecydowana większość społeczeństwa izraelskiego. 

Co oznaczają wyniki dla Benjamina Netanjahu?

Najlepszy od 2003 r. wynik Likudu umacnia Netanjahu jako lidera partii, a sukces wyborczy prawicy umożliwia mu objęcie (po raz piąty) teki premiera. Powierzenie mu przez prezydenta (zgodnie z ustawą konstytucyjną) misji tworzenia rządu jest rekomendowane przez większość partii dotychczasowej koalicji. Odnowiony mandat społeczny wzmacnia premiera w obliczu zaawansowanego postępowania o korupcję. Utrzymanie prawicowej koalicji daje Netanjahu największe szanse na zachowanie władzy nawet w przypadku formalnego oskarżenia. Część przyszłych partnerów (np. ugrupowania religijne), ze względu na dotychczasową postawę, może powstrzymać się od prób zmiany premiera nawet do ostatecznego wyroku sądowego, co jest daleką perspektywą. Jednocześnie będą wykorzystywać kłopoty Netanjahu, eskalując żądania w priorytetowych dla siebie obszarach, np. przy podziale tek ministerialnych.

Czym zajmie się nowy Kneset?

W przypadku stworzenia rządu Netanjahu będzie kontynuować dotychczasową linię polityczną, m.in. dążyć do ograniczenia prerogatyw sądu najwyższego, prób obniżenia kosztów życia w Izraelu czy uprzywilejowania większości żydowskiej względem mniejszości. Spory koalicyjne może generować konieczność uchwalenia przepisów o służbie wojskowej ludności ultraortodoksyjnej – brak kompromisu w tej sprawie był oficjalnym pretekstem do skrócenia poprzedniej kadencji. Netanjahu, choć sam zaprzecza, jakoby miał takie zamiary, może zainicjować ustawodawstwo poprawiające jego sytuację prawną, łącznie z wprowadzeniem immunitetu dla urzędującego premiera. Taki ruch, oceniany jako bardzo kontrowersyjny, szczególnie jeśli działałby retroaktywnie, może nie znaleźć poparcia wśród wszystkich koalicjantów.

Czego można spodziewać się po polityce zagranicznej przyszłego rządu?

W polityce zagranicznej Izraela spodziewana jest kontynuacja. W ramach koalicyjnego podziału tek ministerialnych najbardziej prawdopodobne jest utrzymanie ministerstwa spraw zagranicznych przez Likud. Nasilone zostaną działania dyplomatyczne w celu ustanowienia placówek dyplomatycznych w Jerozolimie i uznania izraelskiej suwerenności nad Wzgórzami Golan. Skład nowej koalicji, szczególnie udział partii radykalnych, usztywni stanowisko w przypadku reaktywacji procesu pokojowego przez administrację Donalda Trumpa (zapowiedzianej na okres powyborczy w Izraelu). Otwarta pozostaje kwestia, czy Netanjahu – naciskany przez część koalicji – faktycznie zrealizuje deklaracje z kampanii wyborczej dotyczące aneksji osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu. Taki ruch oznaczałby załamanie relacji z Palestyńczykami i otwarty konflikt.