Wpływ wyborczej porażki laburzystów na kampanię niepodległościową w Szkocji
Jak ukształtowały się wyniki wyborów w Anglii?
Wybory były największą kampanią samorządową od ok. 50 lat. Objęły niemal całą Anglię – do obsadzenia było ok. 4800 stanowisk w 143 radach, 13 burmistrzów metropolii (m.in. londyńskiej i manchesterskiej), 35 regionalnych szefów policji, a także parlamentarny okręg Hartlepool. Konserwatyści zwiększyli liczbę radnych o 11%, kontrolowanych rad o 26% i wygrali mandat z Hartlepool (po raz pierwszy od 1959 r.). Laburzyści z kolei ponieśli straty w zbliżonej skali, ale utrzymali poparcie na terenie metropolii. Partia Pracy nie zdołała jednak odebrać torysom burmistrzów (po)przemysłowych metropolii Birmingham i Tees Valley. Wśród kandydatów lewicy widoczny sukces odnieśli angielscy zieloni, którzy uzyskali 85 dodatkowych stanowisk radnych, zaś liberalni demokraci utrzymali swoje pozycje bez zmian.
Jak przebiegała konkurencja unionistów i nacjonalistów w Szkocji i Walii?
Wybory do powstałych w ramach dewolucji parlamentów krajowych odbyły się na podstawie ordynacji większościowo-proporcjonalnej, zaprojektowanej tak, aby utrudnić zdobycie przez jedno ugrupowanie absolutnej większości mandatów. Wyniki potwierdziły sukces ugrupowań rządzących: laburzystów w Walii (30 z 60 mandatów, 39% głosów) i nacjonalistów w Szkocji (Szkocka Partia Narodowa – SNP – 64 z 129 mandatów, 47%). Choć w Walii obóz unionistyczny zdominował wybory (laburzyści, torysi i liberalni demokraci zdobyli łącznie 7 dodatkowych mandatów, 65%), nacjonaliści z Plaid Cymru uzyskali dodatkowy mandat (20%) i zostali oficjalną opozycją. W Szkocji ugrupowania proniepodległościowe (SNP i szkoccy zieloni) zdobyły łącznie 72 mandaty i 48% głosów. Torysi pozostali najsilniejszą partią unionistyczną i opozycyjną (30 mandatów, 23% głosów).
Jakie będą konsekwencje wyborów angielskich dla brytyjskiej sceny politycznej?
6 maja potwierdziło się obserwowane od referendum europejskiego w 2016 r. przechodzenie wyborców na terenach (po)przemysłowych: od Partii Pracy, przez UKIP/Partię Brexitu, ku torysom. Stało ono za zwycięstwem premiera Borisa Johnsona w wyborach do Izby Gmin w grudniu 2019 r. Wybory uwidoczniły też względną siłę liberalnych demokratów (brak strat) i angielskich zielonych (85 dodatkowych mandatów), którzy od wyborów europejskich w 2019 r. walczą z laburzystami o dominację wśród wyborców centrolewicy. Kluczowa jest postępująca utrata przez laburzystów podstaw do odbudowy poparcia (zdecydowane przegrane w „matecznikach”, np. Hartlepool, Tees Valley, Birmingham). Przez ostatnie 40 lat Partia Pracy była największym ugrupowaniem o charakterze ogólnobrytyjskim. Słabi laburzyści nie są obecnie w stanie skutecznie konkurować z SNP o głosy przeważająco lewicowych Szkotów.
Co oznacza zwycięstwo szkockich nacjonalistów dla polityki brytyjskiej?
SNP przedłuży sprawowanie władzy na czwartą kadencję. Ponieważ nacjonaliści wspólnie uzyskali większościowy mandat do przeprowadzenia referendum niepodległościowego, koalicja parlamentarna SNP i szkockich zielonych może jednak przekształcić się w rządową. Wedle dominującej wykładni prawa brytyjskiego referendum wymaga zgody władz centralnych, a Johnson zapowiedział odmowę. Jednak z uwagi na obecną koncentrację wyborców na społecznych i gospodarczych skutkach pandemii, nowy Parlament Szkocki najprawdopodobniej uchwali ustawę referendalną i następnie będzie bronił jej legalności przed sądami krajowymi i Sądem Najwyższym Zjednoczonego Królestwa. Unioniści zapowiadają jednak bojkot referendum, a rząd Johnsona – program inwestycji pod flagą brytyjską skierowany bezpośrednio do szkockich samorządów, firm i organizacji społecznych.
Co wybory oznaczają dla relacji unijno-brytyjskich?
Laburzyści wydają się niezdolni do odzyskania władzy w wyborach do Izby Gmin w 2023 lub 2024 r., uwzględniając konieczność uzyskania o 1/3 większej liczby głosów niż 6 maja oraz zdobycia 80–100 mandatów w silnie probrexitowych częściach kraju. W konsekwencji do końca dekady brytyjskim partnerem dla UE pozostaną najprawdopodobniej torysi. Kluczowym tematem kampanii niepodległościowej w Szkocji będzie członkostwo w UE, dla którego poparcie – choć wysokie – opiera się często na nierealistycznych założeniach (np. utrzymania funta jako waluty i „niewidzialnej granicy” z Anglią po akcesji do UE). Z uwagi na znaczenie infrastruktury krytycznej NATO w Szkocji (np. baz lotniczych i nuklearnych) państwa Sojuszu powinny analizować skutki niepodległości tego kraju dla swojego bezpieczeństwa.