Wizyta Tillersona w Ankarze – szansa na normalizację stosunków Turcja–USA
8/2018
19.02.2018
15 lutego w Ankarze sekretarz stanu USA Rex Tillerson spotkał się z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoğanem i ministrem spraw zagranicznych Mevlütem Çavuşoğlu. Wizyta miała służyć złagodzeniu napięć w stosunkach turecko-amerykańskich i pokazała, że obie strony są zainteresowane normalizacją relacji.

W jakich okolicznościach doszło do wizyty?

W ostatnim miesiącu napięcia między Turcją a USA były wyjątkowo intensywne. Zapowiedź utworzenia przez Amerykanów na północy Syrii nowych sił przygranicznych, w skład których wchodziłyby kurdyjskie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), dała Turkom pretekst do rozpoczęcia operacji „Gałązka oliwna” w Afrin. Na jej pierwszy plan wysunęły się dwa cele: skłonienie Amerykanów do wycofania się z Manbidż, gdzie współpracują z YPG, i do porzucenia kooperacji z tą organizacją w Syrii (Turcja uważa YPG za odłam terrorystycznej Partii Pracujących Kurdystanu). Przed wizytą sekretarza stanu USA Çavuşoğlu zapowiadał, że będzie ona miała przełomowy charakter. Oznajmił, że relacje między sojusznikami znajdują się „w krytycznym punkcie” i dojdzie albo do ich naprawy, albo do kompletnego załamania.

Co ustalono w trakcie wizyty?

Najważniejszym postanowieniem było utworzenie specjalnego mechanizmu konsultacyjnego z udziałem przedstawicieli Turcji i USA. Na jego forum mają być omawiane i rozstrzygane wszystkie problemy między sojusznikami. Spotkania komitetu mają odbywać się regularnie, a pierwsze posiedzenie zaplanowano na marzec. Ma ono dotyczyć sytuacji w Manbidż. W trakcie wizyty Turcy mieli zaproponować rozwiązanie tej kwestii. Miałoby ono polegać na opuszczeniu miasta przez YPG, wycofaniu się jej na wschód od Eufratu i ustanowieniu turecko-amerykańskiej kontroli nad tym obszarem. Najprawdopodobniej to właśnie ta propozycja będzie przedmiotem debat wewnątrz administracji amerykańskiej, a następnie – na najbliższym posiedzeniu mechanizmu konsultacyjnego.

Czy wizyta doprowadzi do normalizacji?

Mechanizm konsultacji może przyczynić się do przełamania kryzysu zaufania w stosunkach Turcja–USA. Jednak normalizacja będzie zależała od osiągnięcia rezultatów w najtrudniejszych obszarach. Turcy nie ukrywają, że priorytetem jest kwestia Manbidż i współpraca z USA w Syrii. Niezależnie od uzgodnień w tej sprawie obciążeniem dla relacji najprawdopodobniej pozostaną kwestie ekstradycji z USA Fethullaha Gülena, oskarżanego przez tureckie władze o organizację ubiegłorocznego puczu, i amerykańskich obywateli aresztowanych w Turcji za rzekome związki z Gülenem. Wyzwaniem dla normalizacji będą różnice między Departamentem Stanu (dążącym do złagodzenia napięć z Turcją) a Departamentem Obrony (stawiającym na współpracę z YPG) oraz wykorzystanie antyamerykanizmu przez Erdoğana w polityce wewnętrznej.

Jakie mogą być konsekwencje dla NATO?

Normalizacja stosunków Turcji i USA byłaby korzystna dla Sojuszu. Jeśli skutkowałaby współpracą obu państw w Syrii, mogłaby ograniczyć skłonność Turcji do działań, które godzą w jedność NATO i politykę odstraszania Rosji (np. zakup systemu S-400). Zredukowałoby to również zależność Turcji od Rosji przy realizacji jej planów wobec syryjskiej wojny domowej. Najbardziej prawdopodobnym skutkiem fiaska normalizacji będzie pogłębienie kryzysu na linii Turcja–NATO. Turcja będzie skłonna do jeszcze ściślejszej współpracy z Rosją, a w tureckim dyskursie nasilą się głosy sceptyczne wobec członkostwa państwa w Sojuszu (obecnie ok. 70% Turków uważa przynależność do NATO za zbędną). Rosja będzie to wykorzystywała do zwiększania wpływu na Turcję i podsycania sporów wewnątrz NATO.