Szczyt podziałów – spotkanie przywódców G7 w Kanadzie
41/2018
11.06.2018
Szczyt G7 w Charlevoix w Kanadzie (8–9 czerwca) uwypuklił różnice między USA a pozostałymi członkami ugrupowania. Spory dotyczą polityki handlowej, podejścia do zmian klimatycznych, a także stosunków z Rosją, którą prezydent Trump jest gotów przyjąć ponownie do G7. W konsekwencji maleją znaczenie ugrupowania i jego zdolność do nadawania tonu dyskusjom na tematy globalne.

Czy Stany Zjednoczone są w G7„izolowane”?

Jednostronne działania USA podejmowane od początku prezydentury Donalda Trumpa, w tym protekcjonistyczna polityka handlowa, zwłaszcza wprowadzenie ceł na stal i aluminium, wyjście z porozumienia paryskiego czy umowy z Iranem (JCPOA), doprowadziły do wyobcowania USA na forum G7. Pozostali członkowie grupy w trakcie szczytu próbowali bezskutecznie przekonać USA do zmiany polityki. Brak porozumienia w kluczowych sprawach wskazuje na pogłębiający się rozdźwięk między najbardziej rozwiniętymi państwami Zachodu będącymi sojusznikami, w tym członków NATO. Mimo istotnych różnic zdań teza o izolacji USA w G7 nie jest uprawniona. Znaczenie gospodarcze i polityczne Stanów Zjednoczonych sprawia, że dialog z administracją – choć trudny – będzie utrzymany przez przywódców pozostałych państw zrzeszonych w G7.

Co udało się ustalić podczas szczytu?

W końcowym komunikacie państwa G7 zadeklarowały poparcie dla wolnego i sprawiedliwego handlu oraz zrównoważonego rozwoju, choć USA zastrzegły odrębne stanowisko w sprawie ochrony klimatu. Ponadto przyjęto zobowiązania dotyczące współpracy w ograniczaniu ingerencji państw trzecich w procesy wyborcze oraz ochrony oceanów i mórz.

Status komunikatu jest jednak niejasny. Już po jego publikacji Trump ogłosił na Twitterze wycofanie akceptacji dokumentu przez USA. Była to reakcja na wypowiedź premiera Kanady Justina Trudeau na konferencji prasowej kończącej szczyt, na której zapowiedział on działania odwetowe za wprowadzenie przez USA ceł na stal i aluminium. Tym samym szczyt zakończył się brakiem postępów w rozmowach o polityce handlowej i perspektywą eskalacji sporów na tym tle.

Czy możliwy jest powrót Rosji do ugrupowania?

Szczyt ujawnił podziały na tle kształtowania relacji z Rosją. Jeszcze przed rozpoczęciem szczytu Donald Trump zaskoczył swoich partnerów, postulując przywrócenie Rosji do G7 (po jej usunięciu z powodu aneksji Krymu w 2014 r.). Jedynie premier Włoch Giuseppe Conte wyraził poparcie dla powrotu do formatu G8. Jednak propozycja spotkała się ze sprzeciwem pozostałych członków – Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Kanady i Japonii – ze względu na brak zmiany polityki Rosji wobec Ukrainy. Stąd powrót Rosji do G8 jest obecnie mało prawdopodobny. Jednocześnie poparcie Włoch dla przywrócenia G8 może wskazywać na trudności w utrzymaniu jedności UE wobec Rosji, w tym w odniesieniu do sankcji nałożonych na nią za aneksję Krymu. Decyzja w tej sprawie ma być podjęta na szczycie UE w czerwcu br.

Jaką rolę będzie odgrywać G7?

W wyniku sporów w łonie ugrupowania jego znaczenie maleje. Zamiast wypracowywania stanowisk najbardziej rozwiniętych państw Zachodu na tematy globalne, grupa zaczyna służyć do porozumiewania się sześciu jej członków z USA, czego symbolem stało się określenie szczytu jako spotkania G6+1. Dlatego przyszłość formatu będzie zależała od chęci zaangażowania się USA.

Niezależnie od podejścia USA znaczenie G7 będzie malało ze względu na rosnący udział w światowej gospodarce i polityce takich państw jak Chiny czy Indie. Z tego też powodu zyskują na znaczeniu szersze formaty współpracy obejmujące również rynki wschodzące. Dotyczy to zwłaszcza G20, która odegrała kluczową rolę m.in. w zwalczaniu skutków ostatniego globalnego kryzysu finansowego.