Stany Zjednoczone opuszczają Radę Praw Człowieka
W jakim charakterze USA uczestniczyły w pracach Rady?
Po rozwiązaniu w 2006 r. Komisji Praw Człowieka, powszechnie krytykowanej (w tym przez USA) za selektywność w traktowaniu naruszeń tych praw i za brak skuteczności, powołano Radę Praw Człowieka jako ciało mające zastąpić Komisję. Stany Zjednoczone od początku uważały, że mandat RPCz powiela wady poprzedniego. W efekcie od 2006 do 2008 r. uczestniczyły w jej pracach tylko na zasadzie obserwatora. W 2008 r. wycofały się z prac całkowicie, po przyjęciu przez RPCz rezolucji potępiającej Izrael. W marcu 2009 r. prezydent Barack Obama podjął decyzję o powrocie USA do RPCz. Tuż przed objęciem stanowiska przez prezydenta Donalda Trumpa, w październiku 2016 r., Stany Zjednoczone zostały wybrane na członka Rady w kadencji 2017–2019.
Jakie były przyczyny decyzji o opuszczeniu Rady?
Oficjalne przyczyny powtórnego wycofania amerykańskiej delegacji podała stała przedstawiciel USA przy ONZ Nikki Haley. Wymieniła rażący brak skuteczności RPCz oraz fakt, że wybierane są do niej państwa odpowiedzialne za ciężkie naruszenia praw człowieka (wskazała Chiny, Kubę, Wenezuelę, Iran i Demokratyczną Republikę Konga). Powołała się także na nadmierną koncentrację uwagi RPCz na krytyce działań Izraela. Wymieniła również brak woli zreformowania Rady. Nie są to argumenty nowe – podobne podawały także poprzednie administracje USA. Wydaje się, ze bezpośrednim powodem mogła być krytyka, jaka spadła na USA na forum RPCz w związku z procedurami stosowanymi wobec nielegalnych imigrantów na granicy amerykańsko-meksykańskiej. Mogło to przyspieszyć decyzję administracji Trumpa, niechętnej mechanizmom wielostronnym.
Jakie skutki dla międzynarodowego reżimu ochrony praw człowieka pociągnie za sobą decyzja USA?
Decyzja wpłynie niekorzystnie na międzynarodowy stan ochrony praw człowieka. Co prawda Stany Zjednoczone zadeklarowały, że będąc poza RPCz, pozostają związane swoimi zobowiązaniami międzynarodowymi w tym zakresie. Jednak decyzja ta może mieć długofalowe skutki, niekorzystne z punktu widzenia zachodniej filozofii międzynarodowej ochrony praw człowieka. W RPCz aktywnie działają Chiny, promując swoją wizję ochrony praw człowieka – opartą mniej na obiektywnych standardach, a bardziej na formule określanej jako „dialog i współpraca na równej stopie”. Wyjście USA osłabia także tych spośród 47 członków RPCz, którzy podzielają cywilizacyjne wartości wspólnoty transatlantyckiej (demokracja, rządy prawa, ochrona praw człowieka).
Jakie skutki dla Polski pociągnie za sobą decyzja USA?
Brak USA w onzetowskim systemie ochrony praw człowieka osłabia grupę państw działających na rzecz wzmocnienia standardów i polepszenia ogólnego stanu ochrony praw człowieka na świecie, w tym także Polski. Ochrona praw człowieka – obszar, w którym od 1989 r. Polska jest aktywna i pozytywnie kojarzona w ONZ – wraz z prawem międzynarodowym stanowiły wartości, które stawiano na pierwszym miejscu podczas polskiej prezydencji w Radzie Bezpieczeństwa w maju br. Dodatkowo Polska zamierza kandydować do RPCz na kadencję 2020–2022 (wybory odbędą się w 2019 r.). Amerykańska decyzja nie zagrozi dobrym stosunkom polsko-amerykańskim, choć nie można wykluczyć, że USA – świadome ambicji Polski wobec RPCz – będą podnosić w kontaktach dwustronnych swój krytyczny stosunek do Rady i starać się przekonać polskie władze do swojej oceny tej instytucji.