Perspektywa nałożenia ceł na samochody importowane do USA
37/2018
29.05.2018
Departament Handlu USA wszczął 23 maja śledztwo w sprawie zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego spowodowanego nadmiernym importem samochodów, samochodów dostawczych i części motoryzacyjnych. Podjęcie decyzji o nałożeniu ceł nie jest przesądzone, dopuszczone mogą być wyłączenia spod ich obowiązywania. Potencjalnie cła uderzyłyby jednak w najważniejszych sojuszników USA – 80% importu aut pochodzi z Kanady, Meksyku, Japonii, Niemiec i Korei Płd.

Jaki może być wynik wszczętego śledztwa?

Departament Handlu wszczął śledztwo na podstawie art. 232 amerykańskiej Ustawy o rozwoju handlu z 1962 r. dla zbadania wpływu importu aut, samochodów dostawczych i części samochodowych na amerykański przemysł i tym samym bezpieczeństwo narodowe. Sekretarz handlu ma 270 dni na przedstawienie prezydentowi USA raportu z przeprowadzonego śledztwa i rekomendacji podjęcia (lub nie) działań. Prezydent wówczas podejmuje w ciągu 90 dni decyzję, czy zastosować się do rekomendacji, i w razie nałożenia środków ochronnych wyznacza ich wysokość i okres obowiązywania. Według doniesień medialnych Trump chciałby nałożyć cła w wysokości ok. 25%. W analogicznie prowadzonym postępowaniu w sprawie importu stali i aluminium administracja, po decyzji o ogłoszeniu ceł, dopuściła wyłączenia dla poszczególnych partnerów.

Do czego dąży administracja Donalda Trumpa?

Prezydent Donald Trump poprzez wszczęcie śledztwa i perspektywę nałożenia ceł chce osiągnąć trzy cele. Po pierwsze, chodzi o realizację obietnic wyborczych. Ewentualne bariery handlowe mają poprawić konkurencyjność amerykańskiego przemysłu, doprowadzając do zwiększenia w nim zatrudnienia. Po drugie, Trump chce wzmocnić pozycję negocjacyjną Stanów Zjednoczonych, ponieważ partnerzy handlowi obawiają się wpływu ceł na ich gospodarkę. Szczególnie dotyczy to renegocjowanej obecnie umowy o wolnym handlu (NAFTA) z Kanadą i Meksykiem. Po trzecie, poprzez możliwość wyłączenia spod ceł poszczególnych państw prezydent USA doprowadza do dwustronnych negocjacji, w których może wykorzystywać siłę amerykańskiej gospodarki w sposób korzystniejszy dla siebie niż podczas rozmów wielostronnych.

Kogo najsilniej mogą dotknąć ewentualne cła?

Najważniejszymi partnerami handlowymi USA w sektorze motoryzacyjnym są właśnie Meksyk i Kanada, z którymi toczą się renegocjacje NAFTA. Partnerzy ci razem eksportują samochody i części o wartości sięgającej 145 mld dol. w 2017 r. Stanowi to 45% wszystkich importowanych do USA aut i części. Gdyby nie udało się wynegocjować zmian w NAFTA, te dwa kraje zostałyby najmocniej dotknięte ewentualnymi cłami. Japonia jest trzecim najistotniejszym dostawcą aut odpowiadającym za 55 mld dol. (17%) importu USA w 2017 r. Kolejne są: Niemcy (30 mld dol., 9%), Korea Płd. (24 mld dol., 7%) oraz Chiny (19 mld dol., 6%). Z Unii Europejskiej najważniejszymi partnerami są jeszcze: Wielka Brytania (10 mld dol.), Włochy (6 mld dol.), Szwecja i Słowacja (po 2 mld dol.).

Jakie mogą być skutki dla Polski i dla regionu?

Dla państw Europy Środkowej cła mogą mieć duże znaczenie. Wśród nich największym eksporterem w przemyśle motoryzacyjnym do Stanów Zjednoczonych jest Słowacja – dziewiąty na świecie dostawca samochodów do USA. Polska bezpośrednio do USA eksportuje samochody i części o wartości 0,3 mld dol., jednak region jest silnie włączony w łańcuchy produkcji. Do USA trafiło 4,3 mld dol. wartości dodanej, która została wytworzona w państwach V4 w sektorze motoryzacyjnym (w 2011 r., dane OECD). Stanowiło to 1% całego eksportu wartości dodanej z państw regionu, które byłyby narażone na amerykańskie cło. Cały sektor odpowiada jednak za 16% wartości dodanej w eksporcie państw V4. Ponadto w Polsce w branży działa 20 amerykańskich inwestorów, którzy zatrudniają łącznie 45 tys. osób. Ewentualne cła, zwłaszcza gdyby doszło do odpowiedzi ze strony UE, mogłyby utrudnić funkcjonowanie całego sektora.