Echa wizyty Kim Dzong Una w Chinach

24/2018
05.04.2018
W dniach 25–28 marca Kim Dzong Un przebywał w Chinach na zaproszenie przewodniczącego Xi Jinpinga. Była to pierwsza zagraniczna podróż przywódcy KRLD od objęcia władzy pod koniec 2011 r. Wizyta wpisała się w zapoczątkowaną w styczniu br. aktywizację dyplomatyczną Korei Płn. Potwierdziła też, że ChRL odegra kluczową rolę w ewentualnym rozwiązaniu problemów na Półwyspie Koreańskim.

W jakich okolicznościach doszło do wizyty?

Wizyta odbyła się przed planowanym na kwiecień spotkaniem przywódców obu Korei oraz planowanym na maj szczytem Kim Dzong Un – Donald Trump. Spotkania te będą efektem zapoczątkowanego w tym roku dialogu międzykoreańskiego. Wizyta Kima w ChRL nastąpiła podczas trwającego od kilku lat pogorszenia stosunków obu państw. Jego powodem były kolejne północnokoreańskie próby rakietowe i nuklearne, rosnąca presja gospodarcza ChRL na KRLD i ostentacyjne unikanie przez Kima rozmów z władzami Chin. Jego wizyta była podobna do tej, jaką odbył jego ojciec Kim Dzong Il. W maju 2000 r. w pierwszą wizytę zagraniczną również wybrał się on do ChRL, na miesiąc przed pierwszym szczytem międzykoreańskim.

Jaki był charakter wizyty i czego dotyczyła?

Wizyta miała nieoficjalny charakter, ale władze ChRL zapewniły jej nadzwyczajną oprawę. Obie strony potraktowały ją prestiżowo – w spotkaniach wzięli udział członkowie ścisłego kierownictwa KRLD i ChRL. Podkreślanie przez obie strony „tradycyjnej przyjaźni” miało pokazać trwałość więzi oraz wolę poprawy stosunków po napięciach w ostatnich latach. Dużo miejsca poświęcono zwłaszcza potrzebie wzmocnienia komunikacji na najwyższym szczeblu. Strony powtórzyły też swoje stanowisko w sprawie denuklearyzacji. Xi potwierdził przywiązanie ChRL do Półwyspu Koreańskiego wolnego od broni nuklearnej. Z kolei Kim wyraził gotowość denuklearyzacji Półwyspu pod warunkiem podjęcia przez Koreę Płd. i USA „odpowiednich działań”, bez precyzowania szczegółów.

Na czym zależało Chinom?

W obliczu dialogu międzykoreańskiego i rozmów KRLD z USA Chiny nie chciały zostać zmarginalizowane dyplomatycznie. Doprowadzając do zaskakującej wizyty przywódcy KRLD, potwierdziły, że mają największy wpływ na północnokoreański reżim. Podkreślana przez Xi konieczność powrotu do regularnych kontaktów między władzami obu państw odzwierciedliła niezadowolenie Chin z kierunku polityki KRLD. Zaproszenie Kima do Pekinu może być początkiem większego zaangażowania ChRL w wielostronne próby rozwiązania problemów na Półwyspie. Tuż po wizycie do Seulu udał się Yang Jiechi, członek Biura Politycznego KPCh, były radca stanu i minister spraw zagranicznych. Ponadto Xi Jinping miał zaproponować Donaldowi Trumpowi powołanie czterostronnego formatu rozmów (ChRL, USA i obie Koree) w celu zapewnienia trwałego bezpieczeństwa na Półwyspie.

Na czym zależało Korei Północnej?

Dyplomatyczny debiut Kim Dzong Una był międzynarodowym zwieńczeniem procesu konsolidacji jego władzy. Wizyta w Chinach miała również uwiarygodnić zapoczątkowaną w styczniu br. aktywizację dyplomacji Korei Płn. – Kim chciał wzmocnić pozycję negocjacyjną i zwiększyć zakres manewru dyplomatycznego KRLD w obliczu spotkań z prezydentami Korei Płd. i USA. Dzięki wizycie pokazał, że wbrew deklaracjom administracji USA nie jest izolowany dyplomatycznie. Tym samym unaocznił braki w koordynacji działań USA i ChRL. Próba poprawy stosunków z Chinami mogła być też zabiegiem KRLD w celu złagodzenia wywieranej przez nie presji gospodarczej. Są one bowiem państwem w głównej mierze odpowiedzialnym za wdrażanie sankcji.

Jaki wpływ może mieć wizyta na dialog międzykoreański i rozmowy USA z KRLD?

Chiny popierają dialog międzykoreański i będą dążyć do zwiększenia swojego wpływu na jego przebieg. Może to wymusić na południowokoreańskich władzach większą koordynację działań z ChRL i osłabić pozycję Korei Płd. jako inicjatora działań dyplomatycznych na Półwyspie. Zapraszając Kima, Chiny pokazały USA, że w sytuacji napięć dwustronnych (jak obecne spory handlowe) są gotowe samodzielnie działać wobec KRLD, bez uprzednich konsultacji z administracją Trumpa czy wręcz wbrew jej woli. Z kolei powtórzone przez Kima stanowisko w sprawie denuklearyzacji stawia pod znakiem zapytania możliwość dyplomatycznego przeforsowania przez USA deklarowanego przez nie celu kompletnego, weryfikowalnego i nieodwracalnego demontażu potencjału nuklearnego KRLD.