Zamachy terrorystyczne w Delhi i Islamabadzie
Ataki w Indiach i Pakistanie podkreślają zagrożenie terrorystyczne w tych krajach i zwiększają ryzyko powrotu do otwartego konfliktu. Kluczowe będzie ustalenie sprawców zamachu w Delhi.
W wybuchu samochodu pułapki w centrum Delhi 10 listopada zginęło 13 osób i był to najpoważniejszy incydent bezpieczeństwa w stolicy Indii od 2011 r. Do przeprowadzenia zamachu nie przyznała się żadna organizacja. Inaczej niż po atakach z 22 kwietnia w Kaszmirze, rząd nie wskazał na powiązania sprawców z Pakistanem, co wzmacniałoby presję na rozpoczęcie operacji wojskowej na terytorium sąsiedniego państwa. Powściągliwa reakcja władz sugeruje, że Indie nie dążą do konfrontacji, mając na uwadze silny opór Pakistanu w trakcie eskalacji z maja br.
Bardziej skłonne do stawiania daleko idących oskarżeń są władze Pakistanu, gdzie 11 listopada doszło do ataku terrorystycznego na sąd okręgowy w Islamabadzie, w którym zginęło 12 osób. Do zamachu samobójczego przyznała się grupa rozłamowa talibów pakistańskich – Dżamat ul-Ahrar, ale premier Pakistanu sugerował, że za atakami stoją „sponsorowane przez Indie siły zastępcze”. Choć bezpośrednim skutkiem akcji będzie najpewniej pogorszenie relacji afgańsko-pakistańskich, przerwanie negocjacji pokojowych i przeprowadzenie ataków odwetowych na cele w Afganistanie, to istnieje ryzyko nowej eskalacji między mocarstwami nuklearnymi. Wzrośnie ono zwłaszcza, jeśli indyjscy śledczy ustalą silne dowody na powiązanie sprawców zamachów w Delhi z Pakistanem.
