Wybory lokalne i regionalne w Rosji w cieniu wojny na Ukrainie
11 września zakończyły się trzydniowe wybory gubernatorskie, regionalne i lokalne w Federacji Rosyjskiej (FR). Dzięki blokowaniu i zastraszaniu niezależnych kandydatów oraz manipulacjom wyborczym zwycięstwo przypadło partii władzy – Jednej Rosji. Nie udało się przeprowadzić referendów na terytoriach okupowanych Ukrainy „ze względów bezpieczeństwa”, co zbiegło się ze skuteczną kontrofensywą wojsk ukraińskich w obwodzie charkowskim.
Jaki był przebieg i rezultaty wyborów w Rosji?
W 82 regionach Rosji odbyły się wybory, które w zależności od miejsca trwały jeden, dwa lub trzy dni. W sumie przeprowadzono ponad 4700 regionalnych i lokalnych kampanii wyborczych. Władzom zależało na pokazaniu poparcia dla partii władzy na poziomie samorządowym, dlatego w celu stworzenia przewagi Jednej Rosji wykorzystano media i naciski administracyjne. Urzędujący gubernatorzy i pełniący obowiązki gubernatorów (13 kandydatów Jednej Rosji i dwóch niezależnych) przedłużyli swoje urzędowanie. W sześciu regionach wybierano deputowanych do parlamentów regionalnych (większość mandatów zdobyła Jedna Rosja). W Moskwie wybory deputowanych miejskich odbyły się w 126 ze 145 dzielnic miasta. Przedstawiciele opozycji podlegali naciskom ze strony struktur siłowych, np. byli wykreślani z list wyborczych. Manipulacjom sprzyjało głosowanie elektroniczne.
Czy wojna na Ukrainie miała znaczenie w kampanii wyborczej?
W regionach wojna na Ukrainie nie była priorytetem kampanii samorządowej. Wyborców interesowały sprawy lokalne – spadające dochody, problemy mieszkaniowe itp. Inaczej sytuacja przedstawiała się w dużych miastach, gdzie Jedna Rosja ma mniejsze poparcie (na poziomie 15–20%). Deputowani w Moskwie i Petersburgu przejawiają też częściej nastroje opozycyjne, np. 7 i 12 września przedstawiciele okręgów municypalnych z Petersburga i Moskwy oskarżyli Władimira Putina o zdradę stanu. W Moskwie zespół Aleksieja Nawalnego zastosował „mądre głosowanie”, czyli typowanie i wskazywanie wyborcom kandydatów, którzy nie reprezentują partii władzy. W tym roku jednym z kryteriów był stosunek kandydatów do wojny na Ukrainie. Zarekomendowano mieszkańcom stolicy 768 osób, choć do wyborów udało się zarejestrować tylko ok. 100, z czego mandaty uzyskały 73 osoby.
Dlaczego nie udało się przeprowadzić referendów na terenach okupowanych na Ukrainie?
11 września był deklarowaną – m.in. przez Jewhenia Balitskiego, tzw. gubernatora obwodu zaporoskiego – datą referendów na terytoriach okupowanych, które mieli przeprowadzić Ukraińcy kolaborujący z rosyjskimi władzami. Władze rosyjskie przekonywały, że status terytoriów okupowanych Ukrainy będzie zależał od decyzji ich mieszkańców. Minister spraw zagranicznych FR Siergiej Ławrow zapowiedział w kwietniu br., że może się to odbyć w formie referendów, na wzór przeprowadzonego na Krymie w 2014 r. Sytuacja uległa zmianie wraz ze skuteczną działalnością partyzantki ukraińskiej na terytoriach okupowanych oraz udaną kontrofensywą wojsk Ukrainy w obwodzie charkowskim. Referenda zostały odłożone ze względów bezpieczeństwa i deklarowaną nową datą ich przeprowadzenia jest 4 listopada, kiedy w Rosji jest obchodzony dzień jedności narodowej.
Jakie będą konsekwencje wyborów w Rosji dla polityki wewnętrznej?
Wybory gubernatorów przypominały najgorsze czasy sowieckich plebiscytów wyborczych. Większą konkurencję można było zaobserwować na poziomie rad miejskich, szczególnie w dużych miastach (tj. w Moskwie), ale za pomocą elektronicznego głosowania i różnych manipulacji Jedna Rosja uzyskała większość (90%) mandatów. Rosyjskim władzom udało się zdemobilizować rosyjskie społeczeństwo i przekonać mieszkańców, że niewiele od nich zależy, a pracowników administracji zmusić do głosowania elektronicznego, które daje większe możliwości manipulacji i fałszerstw. W ten sposób udaje się uzyskiwać pozorną legitymację społeczną prowadzonej polityki wewnętrznej i zagranicznej, w tym tzw. specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie, chociaż nie była ona tematem podnoszonym przez przedstawicieli partii władzy. Rosyjskie władze przygotowują też zasoby administracyjne na wybory prezydenckie w 2024 r.
Jakie będą konsekwencje wyborów dla polityki zagranicznej FR?
Zdaniem przewodniczącej Centralnej Komisji Wyborczej Ełły Pamfiłowej wybory potwierdziły, że pomimo „niezadeklarowanej, a w rzeczywistości rozpętanej przez państwa NATO wojny przeciwko Rosji, wybory świadczą o zaufaniu do kierownictwa kraju”. Oznacza to, że władze rosyjskie będą nadal prowadzić dotychczasową politykę, a wybory samorządowe wykorzystają do argumentowania, że naród rosyjski popiera taki kurs polityki władz. W podobny sposób będą uzasadniać potrzebę ewentualnego przyłączenia terytoriów okupowanych na Ukrainie. Według wyników badań Centrum im. Jurija Lewady 45% Rosjan uważa, że ukraińskie obwody zaporoski i chersoński powinny wejść w skład Rosji, 21% – że powinny być niezależne, a 14% – że powinny być częścią Ukrainy. 54% Rosjan jest za przeprowadzeniem na tych terytoriach referendum. Dlatego przyszłość tych regionów zależy od postępów na polu bitwy oraz od wsparcia dyplomatycznego i wojskowego Zachodu.