Wojna Rosji z Ukrainą wymusi przyspieszenie reform produkcji żywności w Afryce

69
22.04.2022

Wojna Rosji przeciw Ukrainie ograniczyła w Afryce dostępność pszenicy i innych produktów żywnościowych oraz nawozów pochodzących z Rosji lub Ukrainy. Kryzys krótkoterminowo spowodował w szeregu państw zakaz eksportu żywności i poszukiwanie alternatywnych źródeł dostaw. W dłuższej perspektywie sprawi, że w skali kontynentu najwyższy priorytet uzyska zwiększenie produkcji na własne potrzeby. Dobrym wzorem mogą być rozwiązania nigeryjskie.

Free Project Topics and Materials

Inwazja Rosji na Ukrainę zagroziła bezpieczeństwu żywnościowemu państw afrykańskich, które w dużym stopniu importują z tych państw produkty rolne, zwłaszcza pszenicę, kukurydzę i olej słonecznikowy, a także komponenty nawozów (te ostatnie też z Białorusi). Gwałtownie wzrosły ceny m.in. pieczywa, co może mieć poważne konsekwencje społeczno-polityczne. W przeszłości podobne skoki cen były zapalnikami niepokojów społecznych, np. w latach 2007–2008 i podczas tzw. arabskiej wiosny. Wstrząsy rynkowe spowodowane wojną w Europie pojawiły się w momencie, gdy afrykański sektor spożywczy – zawsze szczególnie wrażliwy, ponieważ rolnictwo zapewnia 49% miejsc pracy – był osłabiony skutkami pandemii COVID-19. Ok. 1/3 producentów żywności na kontynencie nie zdołała do tej pory odzyskać płynności finansowej, a konsumenci w ostatnim roku odczuli skutki kilkudziesięcioprocentowego wzrostu cen.

Skala kryzysu zbożowego i nawozowego

Niedobór pszenicy w Afryce w pierwszej kolejności dotknął państwa najbardziej uzależnione od importu zbóż z Rosji i (lub) Ukrainy – m.in. Somalię (100%), Egipt (ponad 80%), Sudan (75%), Madagaskar, Rwandę, Tanzanię i Senegal (60–70%). Obawy o dostępność pieczywa wzrosły jednak na całym kontynencie, m.in. w państwach Maghrebu, Kenii, Nigerii czy RPA, gdzie z racji wysokiej konsumpcji zbóż, a także najwyższego na świecie (40–60%) udziału opłat za żywność w wydatkach gospodarstw domowych, duża część mieszkańców odczuwa wahania cen na światowych rynkach. Wzrost cen zwiększy presję budżetową w państwach subsydiujących ceny pieczywa, np. w Egipcie, Sudanie i Algierii (importującej zwłaszcza z Argentyny i Francji). W innych krajach, np. w Maroku, Mali i Nigrze, dodatkowym utrudnieniem jest zmniejszenie rodzimej produkcji w wyniku trwającej od kilku lat suszy. W Maroku w br. zapotrzebowanie na import pszenicy i innych zbóż wzrosło z 8 do 10 mln ton.

Rosja od 2014 r. traktowała Afrykę jako priorytetowy rynek dla eksportu nawozów i ich komponentów, zwłaszcza mocznika, potasu i fosfatów. Ceny tych produktów w ub.r. rosły w związku z pandemią (np. mocznika trzykrotnie), a proces ten przyspieszył na początku br., co było bezpośrednio związane z napiętą sytuacją wokół Ukrainy. Np. w Kenii cena 50-kilogramowego opakowania nawozu wzrosła z 4 do 6 tys. szylingów (ok. 52 dol.) tuż przed zasiewami w marcu. Najwięksi rosyjscy eksporterzy nawozów do Afryki (FosAgro, Uralchem, Eurochem) ograniczają obecnie sprzedaż za granicę. Może to dotknąć np. RPA, gdzie zakup nawozów – w dużym stopniu importowanych – generuje 35% kosztów całej produkcji rolnej.

Reakcje na kryzys

Część państw afrykańskich, które jednocześnie sprowadzają i sprzedają żywność, zabroniła jej eksportu lub reeksportu. Egipt zakazał od 11 marca eksportu pszenicy, mąki, makaronów i warzyw strączkowych – początkowo na 3 miesiące. Trzy dni później prezydent Algierii ogłosił zakaz eksportu wszelkich produktów żywnościowych, które są przez nią importowane, m.in. cukru, makaronu, wszelkich pochodnych pszenicy. Bliska podjęcia podobnej decyzji w odniesieniu do kukurydzy jest Nigeria, mimo że w tym kraju zbiory w 2021 r. były rekordowo wysokie (11,6 mln ton). Doraźną polityką jest też skupowanie przez rządy krajowych plonów – np. Egipt chce po kwietniowych zbiorach wyraźnie zwiększyć tworzone w ten sposób rezerwy – lub racjonowanie mąki i ograniczanie produkcji chleba, co ma miejsce w Tunezji.

W państwach kupujących rosyjskie lub ukraińskie produkty rolne trwa intensywne poszukiwanie alternatywnych źródeł dostaw. Geograficzna bliskość promuje zwłaszcza Francję, producenta łatwo przejmującego pojawiającą się lukę w podaży na kontynencie, ale też np. Rumunię czy Polskę. Rumunia wysyła już pszenicę do Egiptu, a Polskę już odwiedziły w tej sprawie delegacje m.in. z Mozambiku i Algierii. Najwięksi pośrednicy w handlu zbożami, obsługujący np. rynek nigeryjski i egipski (np. Cargill, Glencore), przekierowują źródła dostaw z regionu Morza Czarnego na USA i Kanadę. M.in. w odpowiedzi na wynikające stąd nieplanowane obciążenia budżetowe Afrykański Bank Eksportowo-Importowy (Afreximbank) przeznaczył 4 mld dol. na Program Dostosowania Finansowania Handlu w Afryce do Kryzysu na Ukrainie (UKAFPA). Ma on pomóc państwom utrzymać płynność finansową, a bankom zdolność do spłat pożyczek.

Obecna sytuacja unaoczniła potrzebę zmniejszania zależności Afryki od importu za pomocą rozwoju rodzimej intensywnej produkcji rolnej, np. ryżu czy pszenicy. O ile dziś konsumpcja tej ostatniej zapewnia 14% zapotrzebowania kalorycznego mieszkańców kontynentu, wskaźnik ten podwoi się do 2050 r., co zwiększy popyt szybciej niż wynikałoby z przyrostu liczby ludności. Wiąże się to m.in. z urbanizacją, która napędza zapotrzebowanie na chleb, podstawowe pożywienie w ośrodkach miejskich. W tym kontekście Afrykański Bank Rozwoju (AfBR) ogłosił 15 marca mobilizację 1 mld dol. na rzecz wsparcia rolników na kontynencie, m.in. w rozwoju upraw gatunków pszenicy odpornych na wysokie temperatury. Zgodnie z założeniami AfBR dzięki intensyfikacji produkcja pszenicy, soi i ryżu miałaby docelowo wzrosnąć do 100 mln ton rocznie, co gwarantowałoby wyżywienie 200 mln osób. Chociaż działanie takie obliczone jest na długoterminową transformację, odpowiada też bieżącym potrzebom rynkowym: z sektorem agrotechnicznym duże nadzieje wiążą lokalni i zagraniczni inwestorzy poszukujący zastosowania nowych technologii, np. sztucznej inteligencji, a także afrykańskie start-upy.

Kierunki transformacji

W kilku dużych gospodarkach afrykańskich kryzys będzie mniej odczuwalny, ponieważ w ostatnich latach zmniejszyły one swoją zależność od importu żywności. Udanym przykładem stymulowanej przez państwo transformacji produkcji rolnej jest nigeryjski Anchor Borrowers’ Programme (ABP) – uruchomiony w 2015 r. rządowy program wsparcia producentów 23 rodzajów żywności, zwłaszcza ryżu. Obejmuje m.in. zachęty finansowe, ułatwienia w dostępie do nawozów, wsparcie intensyfikacji upraw. Działaniom tym towarzyszy zamknięcie granic dla importu z państw sąsiednich i zwiększenie liczby młynów z 15 do 50. W latach 2015–2021 z programu skorzystało ok. 5 mln rolników, którzy mogli spłacać rządowe pożyczki w naturze, np. dostarczając ryż, w efekcie czego rosły rządowe rezerwy. W styczniu br. władze zaprezentowały je w stolicy, Abudży, tworząc piramidy z miliona worków ryżu, co miało wpłynąć na obniżenie cen dla konsumentów. Choć dane są trudne do zweryfikowania, od uruchomienia programu produkcja ryżu w Nigerii wzrosła prawdopodobnie z 4 do 7,5 mln ton metrycznych rocznie. Dziś państwo to jest bliskie samowystarczalności w produkcji ryżu na własne potrzeby i planuje rozwinięcie eksportu w regionie Afryki Zachodniej. O wprowadzenie rozwiązań wzorowanych na nigeryjskich zabiega m.in. sektor żywnościowy w Ghanie.

Innym pozytywnym przykładem jest Etiopia, która inwestując w mechanizację rolnictwa, w ciągu 15 lat zwiększyła jego wydajność i uzyskała dwukrotność plonów. Według rządowych założeń w 2023 r. kraj ma być w stanie pokrywać własne zapotrzebowanie na pszenicę. Zarówno w Nigerii, jak i Etiopii powstają wielkie zakłady produkujące nawozy. W pierwszym państwie w marcu br. ruszyła produkcja w największym w Afryce Dangote Fertiliser Plant. Pozwoli to wytwarzać 3 mln ton metrycznych nawozów rocznie (przy krajowym zapotrzebowaniu 1,5 mln). W Etiopii marokański OCP planuje wybudować zbliżonej wielkości zakład, zasilany etiopskim gazem z regionu Dire Dawa, który ma do produkcji wykorzystywać marokański kwas fosforowy.

Wnioski

Inwazja Rosji na Ukrainę pogłębiła kryzys żywnościowy, który narastał w Afryce od ponad roku w wyniku związanych z pandemią wzrostów cen i kosztów produkcji oraz suszy. Szczególnie nadwyrężone zostaną budżety państw subsydiujących ceny pieczywa lub nawozów. Krótkoterminowo niezbędna może okazać się interwencja światowych instytucji, np. WTO lub – co proponował MSZ Francji – UE, np. w formie wsparcia UKAFPA, który potrzebuje ok. czterokrotności obecnie posiadanych środków. UE dzięki pomocy krajom zagrożonym niedoborami i drożyzną będzie też mogła kontrować rosyjską narrację o winie Zachodu za kryzys żywnościowy.

Jeśli państwa dotychczas sprowadzające z Rosji i Ukrainy żywność, zwłaszcza pszenicę, będą w stanie kupić ją od innych dostawców, przełoży się to na wzrost kosztów importu. Z punktu widzenia Polski warto, aby średnioterminowo ugruntować możliwości eksportu zbóż, zastępując dostawy rosyjskie. W dłuższej perspektywie jednak wsparcie powinny uzyskać krajowe i kontynentalne programy transformacji systemów produkcji żywności, tak aby zmniejszać uzależnienie państw Afryki od importu i wzmacniać odporność na zakłócenia dostaw.