"Umowa migracyjna" Wielkiej Brytanii z Rwandą wchodzi w życie
Władze Zjednoczonego Królestwa zapowiedziały, że pierwsza grupa zatrzymanych migrantów, głównie z Bliskiego i Środkowego Wschodu, ma 14 czerwca trafić do Rwandy na podstawie kontrowersyjnej umowy między tymi państwami. Część migrantów rozpoczęła protest głodowy. Porozumienie, pozorując rozwiązania systemowe, opiera się na przerzuceniu odpowiedzialności za migrantów na państwo trzecie w zamian za doraźne korzyści.
Na czym polega umowa?
Pięcioletnia umowa firmowana przez brytyjską minister spraw wewnętrznych Priti Patel zakłada, że migranci, którzy do Wielkiej Brytanii dotarli nielegalnie i starają się tam o azyl, będą przenoszeni do Rwandy, gdzie miałyby toczyć się dalsze procedury. Rwanda ma zapewnić części z nich możliwość osiedlenia i ułatwienia w dostępie do państwowych usług, np. edukacji. Nie będzie jednak przyjmować osób z przeszłością kryminalną ani prowadzić łączenia rodzin. Strona brytyjska ma w zamian przekazać Rwandzie 120 mln funtów środków rozwojowych oraz pokrywać koszty transportu i tymczasowego zakwaterowania poszczególnych osób. W praktyce nieskrywanym celem tych działań jest wydalenie z Wielkiej Brytanii osób, które dotarły tam w sposób nielegalny, i utrudnienie im powrotu.
Dlaczego Rwanda?
W zamian za doraźne korzyści Rwanda kilkakrotnie godziła się na rolę wykonawcy kontrowersyjnych polityk na rzecz innych państw. W latach 2014–2017 przyjmowała na podstawie niejawnej umowy dwustronnej afrykańskich migrantów z Izraela, którzy byli zmuszani do deklarowania „dobrowolnego powrotu”. Choć deportowani mieli teoretycznie uzyskać w Rwandzie dobre warunki życia, nie przygotowano dla nich zakwaterowania, a służby rwandyjskie odprowadzały ich do granicy i wypychały do Ugandy. Następnie kierowani byli przez pogrążony w wojnie domowej Sudan Południowy w stronę Sudanu i Libii. Wielu docierało później do Europy, w tym do Wielkiej Brytanii. Umowa izraelsko-rwandyjska załamała się, kiedy relacje jej ofiar przedostały się do opinii publicznej.
Czy Rwanda chce przyjąć migrantów?
Brak odpowiedniego zaplecza logistycznego oraz wcześniejsze doświadczenia uprawdopodabniają wolę stworzenia im możliwości ucieczki. Dotrzymanie warunków umowy byłoby sprzeczne z dotychczasową polityką migracyjną Rwandy, która opierała się na przyciąganiu wykwalifikowanych kadr. Obecność Afgańczyków, Irakijczyków lub Albańczyków, którzy nie chcą wiązać się z Rwandą, będzie dla państwa obciążeniem. Władze Rwandy liczą raczej na doraźne korzyści – w przypadku umowy z Izraelem były to np. systemy do inwigilacji Pegasus, a w przypadku interwencji w Mozambiku, która służyła m.in. zabezpieczeniu inwestycji francuskiego Totalu – kontrakty dla firm powiązanych z prezydentem. Prawdopodobnym powodem deklarowanej dziś zgody Rwandy mogą być uzgadniane niejawnie korzyści, np. w obszarze uzbrojenia.
Czy umowa ma szanse funkcjonować?
Logika udziału Rwandy w umowie opiera się na podtrzymywaniu fikcji tworzenia szans dla migrantów, która zderzy się z rzeczywistością faktycznego więzienia lub wypychania ich poza granice. Bez radykalnej przebudowy założeń relacji europejsko-afrykańskich nie będzie więc stanowić wzorca, który mógłby znaleźć szersze zastosowanie, choć takimi umowami zainteresowana jest np. Dania. Niezależnie od spodziewanych w Wielkiej Brytanii batalii prawnych na rzecz opóźnienia wejścia umowy w życie, władze Rwandy znajdą się pod rosnącą presją wycofania się z niej. W obliczu narastających w Afryce nastrojów sprzeciwu wobec zachodnich wpływów, wystąpienie Rwandy w roli wykonawcy „brudnej roboty” na rzecz Wielkiej Brytanii podważyłoby jej silną obecnie pozycję w Unii Afrykańskiej.