Tygodnik PISM: Globalne Południe, nr 20/2025

20
08.09.2025

Regularnie analizujemy wydarzenia i procesy, które kształtują Globalne Południe. Dziś:

  • Państwa z obszaru Amazonii o przyszłości Puszczy
  • Indyjsko-pakistański spór o wody z Indusu
  • Pierwsza elektrownia jądrowa w Kazachstanie
  • Zmiany w Iranie po konfrontacji z Izraelem
  • Pozycja wagnerowców w Republice Środkowoafrykańskiej zagrożona

W dniach 18–22 sierpnia w Bogocie odbył się V szczyt Organizacji Traktatu Współpracy Amazońskiej (OTCA), obejmującej osiem państw, w których granicach znajduje się puszcza. Obrady koncentrowały się przede wszystkim na sposobach zwiększenia bezpieczeństwa i dobrostanu tego obszaru.

Udział przywódców wszystkich państw członkowskich OTCA w spotkaniu miał być potwierdzeniem wagi, jaką przywiązują one do zacieśnienia współpracy na rzecz Amazonii. Zaproszenie po raz pierwszy przedstawicieli ludów rdzennych na szczyt to ważny sygnał uznania ich za nieodzownych uczestników globalnego dialogu klimatycznego. Z deklaracji końcowej wynika, że najważniejsze kwestie w ramach OTCA to m.in. zwalczanie przestępczości zorganizowanej (przynoszącej zyski np. z rabunkowej wycinki i wydobycia kruszców oraz zagrażającej życiu rdzennych mieszkańców puszczy) i wypracowanie finansowych mechanizmów działań na rzecz zachowania lasów tropikalnych. Pominięcie przez sygnatariuszy dokumentu problemu odchodzenia od wydobycia paliw kopalnych – ważnego źródła dochodów takich państw amazońskich jak Brazylia, Ekwador, Kolumbia i Peru, a zarazem jednego z głównych powodów degradacji Amazonii – kłóci się z publicznymi apelami członków OTCA na rzecz ochrony środowiska. Może też podważyć wiarygodność ich postulatów i dążeń podczas konferencji klimatycznej COP30, która odbędzie się w listopadzie w Belém w brazylijskiej części Amazonii. Choć Amazonia jest największym i najbardziej widocznym obszarem zagrożonym degradacją, podobnym procesem dotknięte są także inne ekosystemy, jak brazylijska Mata Atlântica czy boliwijskie Gran Chaco.

O ochronie Amazonii pisali Bartłomiej Znojek i Marek Wąsiński
➡️

Puszcza Amazońska


 

8 sierpnia Stały Trybunał Arbitrażowy (STA) wydał wyrok potwierdzający słuszność zastrzeżeń Pakistanu co do ograniczania przez Indie przepływu wody na rzece Indus i jej dopływach, Dźhelam i Ćanab. To nowa odsłona sporu obu państw o zasoby wodne mające egzystencjalne znaczenie dla Pakistanu, położonego w dole nurtu tych rzek.

Konflikt wiąże się z budową kilku elektrowni wodnych w indyjskiej części regionu Kaszmir, będącego przedmiotem sporu obu państw. Budowa grozi spadkiem spływu wód do Pakistanu – zdaniem części mediów tylko w ostatnim roku zmalał on o 15%. W opinii Trybunału dwustronny Traktat o wodach Indusu z 1960 r. (którego obowiązywanie Indie zawiesiły w maju br. w odwecie za wspierany ich zdaniem przez Pakistan zamach terrorystyczny w Pahalgam, ale zdaniem arbitrów bezprawnie) zabrania Indiom zmniejszania przepływu wód Indusu, Dźhelam i Ćanab. Arbitrzy określili też ograniczenia projektowe dla indyjskich tam i hydroelektrowni na tych rzekach. W sytuacji, gdy 80–90% rolnictwa i większość produkcji energii wodnej odpowiadającej za niemal 25% całkowitej produkcji energii Pakistanu są zależne od wód Indusu, wyrok jest dla tego państwa dużym sukcesem i wzmacnia jego pozycję w sporze o zmianę projektów hydroenergetycznych realizowanych przez Indie. Rozstrzygnięcie jest ostateczne, a pakistański premier deklaruje gotowość do rozmów nt. możliwości jego wdrożenia. Będzie to jednak trudne, ponieważ Indie od początku podważały jurysdykcję Trybunału (który zakwestionował ich zarzuty) i bojkotowały postępowanie, a wyrok uważają za nieważny.


 

W sierpniu, w konsekwencji izraelskiej operacji „Powstający Lew” z czerwca 2025 r., w Iranie powołano Radę Obrony, mającą usprawnić proces decyzyjny w sytuacjach kryzysowych i wzmocnić kontrolę władz. Po szoku wojny społeczeństwo irańskie zjednoczyło się przez nacjonalizm, ale szybko ujawniły się i nasiliły żądania reform – od złagodzenia zasad noszenia hidżabu, przez dostęp do internetu, aż po uwolnienie więźniów politycznych – co stawia władzę przed wyborem między twardym kursem a stopniową liberalizacją.

W tym kontekście powracają pytania o następcę Najwyższego Przywódcy Alego Chamenei, w świetle jego zaawansowanego wieku i obaw przed możliwym zamachem na jego życie. Aktualnie najpoważniejszym kandydatem jest jego syn Modżtaba Chamenei, kierujący częścią aparatu bezpieczeństwa i wspierany przez Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC). Jest on jednak krytykowany za próbę ustanowienia „dynastii islamskiej”. Z kręgu konserwatystów na sukcesorów typowani są także Mohammad Mahdi Mirabagheri lub Alireza Arafi, ale mają oni mniejsze wpływy w strukturach państwowych i służyliby jedynie utrzymaniu „teokratycznego” charakteru systemu. Rozważane jest również wzmocnienie roli IRGC i przekształcenie stanowiska Najwyższego Przywódcy w organ kolegialny. Oprócz scenariusza kontrolowanej sukcesji w obrębie reżimu możliwe są też inne. Nagła śmierć Alego Chamenei może dać impuls do masowych wystąpień na rzecz reform. Syn obalonego w 1979 r. szachinszacha Iranu również deklaruje ambicje powrotu, jednak restauracja monarchii dynastii Pahlawi nie zyskałaby społecznego poparcia.


 

W sierpniu ruszyła budowa pierwszej elektrowni jądrowej (o mocy 2,4 GW) w Kazachstanie nad jeziorem Bałchasz, w miejscowości Ülken. Inwestycja ma kosztować 15 mld dol., a jej ukończenie planowane jest na 2035 r. Choć głównym wykonawcą jest rosyjski Rosatom, to planowane kolejne dwie elektrownie mają być wybudowane przez chińską spółkę CNNC.

Inwestycja jest możliwa dzięki zmianie nastawienia społeczeństwa, które w ub.r. w referendum wyraziło zgodę (73% za) na budowę elektrowni jądrowej. Jest też elementem nowej polityki energetycznej władz, której celem jest zastąpienie części starzejących się elektrowni węglowych, zapewniających obecnie 60% dostaw prądu.

Wybór Rosatomu przy równoczesnym wskazaniu chińskiego CNNC jako wykonawcy kolejnych dwóch elektrowni wskazuje na słabnącą pozycję gospodarczą i polityczną Rosji w państwach Azji Centralnej. Choć oficjalnie władze tłumaczą wybór CNNC potrzebą dywersyfikacji technologii, to faktycznie Chiny są coraz atrakcyjniejszym partnerem inwestycyjnym ze względu na czas realizacji, transfer technologii i rozwój współpracy w sektorze wydobycia uranu (40% światowej produkcji). Ponadto po 2022 r. podmioty rosyjskie z sektora energetycznego są coraz mniej wiarygodnymi partnerami inwestycyjnymi, ze względu na opóźnienia wynikające z rosnących problemów w pozyskiwaniu finasowania w warunkach sankcyjnych. Przykładem tego jest budowa nowych elektrociepłowni przez rosyjskie Inter RAO, które decyzją władz zostało zastąpione przez spółki krajowe, koreańskie i chińskie.


 

Rosja wywiera naciski na władze Republiki Środkowoafrykańskiej (RŚA) w sprawie zastąpienia najemników z Grupy Wagnera personelem Korpusu Afrykańskiego podlegającego bezpośrednio ministerstwu obrony. Tym samym usiłuje zakończyć proces przejmowania aktywów wojskowych i ekonomicznych w Afryce należących wcześniej do Jewgienija Prigożyna i podmiotów z nim związanych.

RŚA pozostaje ostatnim bastionem rosyjskich najemników z Grupy Wagnera lojalnych wobec dziedzictwa Prigożyna. Wcześniej ministerstwu obrony udało się skutecznie przejąć aktywa wagnerowców w Syrii, Libii i Mali, a także uruchomić nowe misje w Burkina Faso, Nigrze i Gwinei Równikowej. Od 2018 r. aktywność wojskowa i biznesowa wytworzyła silne związki między wagnerowcami a lokalnymi władzami. Prezydent RŚA Faustin-Archange Touadéra wysoko ocenia skuteczność Grupy Wagnera i krytycznie odnosi się do porażek Rosjan w Mali. Jego doradcą ds. bezpieczeństwa jest dowódca wagnerowców w RŚA Dmitrij Podolski „Salem”. Oprócz tego czerpie zyski z projektów biznesowych – związanych z wydobyciem złota i diamentów, pozyskiwaniem drewna tropikalnego czy produkcją wódki i piwa – nadzorowanych przez Dmitrija Sytyja. Rosyjskie ministerstwo obrony stara się przejąć kontrolę nad tymi aktywami i narzucić lokalnym władzom nowe warunki współpracy. Za wsparcie wojskowe – obejmujące m.in. prowadzenie operacji antyterrorystycznych, szkolenie lokalnych sił bezpieczeństwa, ochronę osób VIP oraz strategicznych miejsc (w tym kopalni) – RŚA będzie miała płacić 15 mln dol. miesięcznie (w gotówce) lub 40% rocznego budżetu państwa, co doprowadzi do znacznego uzależnienia od Rosji i podporządkowania jej. Zyski z tej współpracy mogą służyć do redukowania rosyjskiego deficytu budżetowego napędzanego przez koszty związane z wojną na Ukrainie i produkcją zbrojeniową. Prezydent Touadéra stara się opóźnić zastąpienie wagnerowców Korpusem co najmniej do wyborów prezydenckich, które odbędą się w grudniu 2025 r.

O Korpusie Afrykańskim pisali Jędrzej Czerep i Filip Bryjka
➡️

PISM