Tygodnik PISM: Europejski, nr 2/2025
Co tydzień analizujemy wydarzenia i procesy, które kształtują Europę. Dziś:
- Wybór prozachodniego Nicuşora Dana na prezydenta Rumunii
- Spotkanie ministrów spraw zagranicznych Rady Państw Morza Bałtyckiego w Estonii
- Szczyt Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Tiranie
- Kolejne przedterminowe wybory parlamentarne w Portugalii
- Prezydencka inicjatywa referendum w sprawie przyjęcia euro w Bułgarii
Zwycięstwo bezpartyjnego burmistrza Bukaresztu Nicuşora Dana w przeprowadzonej 18 maja br. drugiej turze wyborów prezydenckich zapewni utrzymanie dotychczasowego jednoznacznie prozachodniego kursu Rumunii. Wybór jego kontrkandydata – lidera nacjonalistycznego Sojuszu na rzecz Jedności Rumunów (AUR) George Simiona – groziłby antyunijną i antyukraińską reorientacją państwa.
Dan zwyciężył – zdobywając 54% głosów – gdyż zdołał pozyskać umiarkowany elektorat o różnych preferencjach politycznych, który poparł go z obawy przed wygraną Simiona, mającego wizerunek antyunijnego nacjonalisty. Danowi sprzyjała także mobilizacja wyborców, którzy nie wzięli udziału w pierwszej turze – w drugiej turze frekwencja wzrosła z 53% do 65% i była najwyższa od 2000 r. Powszechniej poparła go także bierna dotychczas proeuropejska część diaspory, w wyniku czego Simion otrzymał 55% głosów oddanych za granicą (stanowiły one 14% wszystkich głosów), choć w pierwszej turze było to 60%. Podczas prezydentury Dana Rumunia zapewne pozostanie głównym partnerem Polski na wschodniej flance Sojuszu i granicy UE. Chce on bowiem utrzymania kraju w głównym nurcie integracji i dobrych stosunków z Francją i Niemcami. Zapowiada także dalsze bezwarunkowe wsparcie dla Ukrainy. Równocześnie popiera ścisły sojusz z USA i członkostwo Rumunii w NATO oraz zapowiada zwiększenie nakładów na zbrojenia z 2,5% do 3,5% PKB. Tymczasem zwycięstwo Simiona najpewniej skutkowałoby przyjęciem przez Rumunię – wzorem Węgier i Słowacji – konfrontacyjnej polityki wobec instytucji UE i największych państw członkowskich oraz, mimo deklarowanych obaw przed Rosją, wstrzymaniem wsparcia dla Ukrainy.
|
O zwycięstwie Nicuşora Dana wyborach prezydenckich w Rumunii pisał Jakub Pieńkowski |
Szczyt Rady Państw Morza Bałtyckiego (RPMB) w dniach 15–16 maja br. w Estonii (w Tallinnie i Vihuli) przyczynił się do wzmocnienia współpracy regionalnej. Treść deklaracji przyjętej przez ministrów spraw zagranicznych świadczy o zdominowaniu agendy RPMB przez wyzwania w zakresie bezpieczeństwa.
Spotkanie dotyczące ochrony infrastruktury krytycznej i przeciwdziałania „flocie cieni” zawiadywanej przez Rosję jest reakcją na jej agresywne działania w regionie Morza Bałtyckiego. Tematy te są zbieżne z priorytetami kolejnego przewodnictwa w RPMB, które Polska obejmie 1 lipca br. Rada – dzięki zbliżonemu postrzeganiu zagrożeń przez jej członków i w obliczu paraliżu współpracy politycznej w Grupie Wyszehradzkiej – zyskała na znaczeniu w polskiej polityce zagranicznej. Omówienie przez uczestników spotkania polityki bezpieczeństwa przed zaplanowanym na czerwiec br. szczytem NATO w Hadze świadczy o tym, że RPMB pełni funkcję koordynacyjną zbliżoną do Bukareszteńskiej Dziewiątki. Uczestnicy estońskiego szczytu zasygnalizowali potrzebę reformy organizacji, co w praktyce może oznaczać jej instytucjonalizację. Omówiony na szczycie raport byłego prezydenta Estonii Toomasa Hendrika Ilvesa i byłego ministra spraw zagranicznych Litwy Gabrieliusa Landsbergisa postuluje w tym zakresie m.in. utworzenie centrum informacyjnego wspierającego przewodnictwo w RPMB, a także sieci think tanków.
|
O „flocie cieni” na kursie obchodzącym wschodnie sankcje pisał Tymon Pastucha |
Szósty szczyt Europejskiej Wspólnoty Politycznej (EPC), zorganizowany 16 maja br. w Tiranie pod hasłem „Nowa Europa w nowym świecie: jedność – współpraca – wspólne działanie”, służył dyskusji liderów państw europejskich i instytucji UE o najistotniejszych bieżących kwestiach strategicznych. W centrum zainteresowania EPC pozostają bezpieczeństwo Europy i wojna w Ukrainie.
Szczyt w Tiranie, tak jak poprzednie, skupił się na kwestiach bezpieczeństwa Europy. Wiodącymi tematami były: odporność demokratyczna – m.in. w kontekście wojny Rosji przeciwko Ukrainie i wzmacniania zdolności obronnych Europy; konkurencyjność i bezpieczeństwo gospodarcze – w tym połączenia, innowacje i przezwyciężanie zależności strategicznych; mobilność, migracje i wzmacnianie młodzieży (youth empowerment). Spotkanie zakończyło się bez pisemnych konkluzji, zgodnie z formułą nieformalnych i niewiążących debat. EPC, powołana w 2022 r. z inicjatywy Francji jako odpowiedź na rosyjską inwazję na Ukrainę i na wniosek trzech wschodnich sąsiadów UE o członkostwo, zbiera się co pół roku. Trwałe efekty współpracy są skromne, co wynika zarówno z jej formuły, jak i z niejasnych założeń początkowych oraz różnego postrzegania zagrożeń przez członków EPC. Jednocześnie dla państw takich jak Albania – a wcześniej Mołdawia – szczyt EPC stanowi szansę na promocję kraju. W tegorocznym spotkaniu uczestniczyli liderzy 45 państw (ponownie bez Rosji i Białorusi) oraz przewodniczący: Rady Europejskiej António Costa, Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola. Siódmy szczyt EPC odbędzie się 2 października w Danii.
Rezultaty przeprowadzonych 18 maja br. przedterminowych wyborów – drugich w ostatnich dwóch latach – zapewne nie pozwolą powołać większościowej koalicji w Portugalii. Najprawdopodobniej na czele niestabilnego nowego gabinetu mniejszościowego ponownie stanie Luís Montenegro – lider centroprawicowej Partii Socjaldemokratycznej, wiodącej siły Sojuszu Demokratycznego (AD).
AD, zdobywając 32% głosów, ponownie uzyskał najlepszy wynik i zwiększył liczbę mandatów z 80 do 89 w 230-miejscowym Zgromadzeniu Republiki. Stało się tak mimo oskarżeń wobec Montenegro o korupcję przy wydawaniu koncesji hazardowych, co było przyczyną upadku jego rządu w marcu br., kiedy nie uzyskał wotum zaufania, o które sam wystąpił. AD zapewne nie zdoła zbudować większości, gdyż jedynym akceptowalnym partnerem jest dla niego Inicjatywa Liberalna, mająca tylko 9 posłów. Zawiązanie wielkiej koalicji z Partią Socjalistyczną jest mało prawdopodobne, gdyż ta odrzuciła tę możliwość, a sama znajduje się w kryzysie przywództwa po rezygnacji prezesa Pedro Nuno Santosa, która była następstwem uzyskania przez partię w wyborach tylko 26% głosów i 58 mandatów (o 20 mniej niż poprzednio). Montenegro wyklucza z kolei współpracę ze skrajnie prawicową partią Chega (Dość), która zdobyła także 26% głosów i 58 miejsc w Zgromadzeniu (o 8 więcej niż wcześniej). Prawdopodobny mniejszościowy rząd Montenegro będzie zmuszony do poszukiwania doraźnych koalicji dla przeforsowania poszczególnych ustaw. Portugalia pozostanie wrażliwa na kryzysy polityczne, do których może dążyć zwłaszcza Chega, licząca, że kolejne przedterminowe wybory wzmocnią jej pozycję i pozwolą na wejście do rządów.
Marszałek Zgromadzenia Narodowego Natalija Kisełowa, oddalając 13 maja br. wniosek prezydenta Rumena Radewa o przeprowadzenie referendum, usunęła potencjalną przeszkodę w przystąpieniu Bułgarii do strefy euro. Zgodnie z planami rządu Rosena Żelazkowa – tworzonego przez wielką koalicję partii Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB), Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP) oraz „Są Tacy Ludzie” – ma to nastąpić 1 stycznia 2026 r..
Wniosek prezydenta miał na celu zastopowanie zmierzającego ku końcowi procesu przygotowań do przyjęcia euro i przez to skompromitowanie Bojka Borisowa – lidera GERB i wieloletniego premiera, z którym Radew jest głęboko skonfliktowany. Prezydent wskazywał, że choć Bułgaria jest zobowiązana przystąpić do strefy euro, traktaty nie określają terminu wejścia. Zwracał też uwagę na brak debaty publicznej i społecznego konsensusu w tej sprawie – według sondażu Miara z początku br. 41% badanych odrzuca przyjęcie euro kiedykolwiek, 31% chce odroczenia tej decyzji, a tylko 26% chce wejścia do strefy od 2026 r. Wniosek Radewa nie trafił pod głosowanie plenarne, gdyż marszałek Kisełowa z BSP uznała go za sprzeczny z konstytucją i zobowiązaniami traktatowymi państwa – wskazała na wyrok Sądu Konstytucyjnego z 2023 r. zakazujący referendów w kwestiach mogących podważać unijne zobowiązania kraju. Decyzja ta otwiera Bułgarii drogę do przyjęcia euro zgodnie z planem – rząd Żelazkowa zakończył wszystkie kluczowe reformy i w lutym br. wystąpił do Komisji Europejskiej oraz Europejskiego Banku Centralnego o nadzwyczajny raport dot. konwergencji, który ma ocenić gotowość prawną i ekonomiczną Bułgarii i zapewne je potwierdzi.

