Tygodnik PISM: Bezpieczeństwo międzynarodowe, nr 6/2025
Co tydzień analizujemy wydarzenia i procesy, które mają wpływ na regionalne i globalne bezpieczeństwo. Dziś:
- Kolejna runda negocjacji USA z Ukrainą i Rosją na temat zawieszenia broni
- Wpisanie projektów „Tarcza Wschód” i „Bałtycka Linia Obrony” do tzw. białej księgi w sprawie obronności UE
- Rekomendacja ministrów obrony Polski i państw bałtyckich w sprawie wyjścia z konwencji o zakazie min przeciwpiechotnych
- Amerykańskie próby wznowienia negocjacji nuklearnych z Iranem
- Zerwanie zawieszenia broni w Strefie Gazy

24 marca br. po raz drugi odbyły się rosyjsko-amerykańskie rozmowy w Arabii Saudyjskiej na temat zakończenia wojny w Ukrainie. Dzień wcześniej w Rijadzie toczyły się negocjacje ukraińsko-amerykańskie, a 18 marca rozmowę telefoniczną przeprowadzili Donald Trump i Władimir Putin.
Po odrzuceniu przez Rosję amerykańskiej propozycji całkowitego zawieszenia broni na okres 30 dni rozmowy koncentrują się na wstrzymaniu ostrzału infrastruktury energetycznej, a także na możliwości wznowienia swobodnej żeglugi na Morzu Czarnym. W interesie Rosji jest przedłużanie negocjacji aż do całkowitego wyparcia wojsk ukraińskich z obwodu kurskiego czy do zajęcia Pokrowska. Putin chce także wykorzystać rozmowy do ustalenia głównych parametrów szerszego porozumienia z USA w sprawie Ukrainy i bezpieczeństwa europejskiego. Próbuje przekonać Trumpa i jego doradców, że trwały pokój w Europie wymaga uwzględnienia tzw. uzasadnionych interesów bezpieczeństwa Rosji. W tym celu Ukraina powinna zostać zdemilitaryzowana, a NATO i USA powinny wycofać się z Europy Środkowej i Wschodniej. Im więcej Putin będzie miał okazji do bezpośrednich kontaktów z Trumpem i jego wysłannikami, tym efektywniej będzie mógł wpływać na ich podejście do negocjacji. Wypowiedzi Steve’a Witkoffa, specjalnego wysłannika Trumpa, na temat celów Rosji i przyczyn wojny mogą wskazywać na skuteczność rosyjskich działań. Po kłótni prezydenta Wołodymyra Zełenskiego z prezydentem Trumpem i wiceprezydentem J.D. Vance’em w Gabinecie Owalnym 28 lutego strona ukraińska stara się prezentować konstruktywne podejście do negocjacji. W ten sposób chce pokazać, że to Rosja stoi na przeszkodzie do porozumienia. Rosyjskie władze próbują przejąć inicjatywę w domenie informacyjnej, oskarżając Ukrainę o ostrzał infrastruktury energetycznej w Rosji.
O rozmowie telefonicznej Trumpa |
„Tarcza Wschód” i „Bałtycka Linia Obrony” zostały wpisane do białej księgi w sprawie obronności Unii Europejskiej i uznane za krytyczne inwestycje w sektorze obronnym. Realizacja tych projektów infrastrukturalnych zwiększy europejskie zdolności do odstraszania Rosji, a także do obrony sojuszników na wschodniej flance NATO i UE.
Wpisanie tych projektów do białej księgi zwiększa szanse, że zostaną częściowo sfinansowane ze środków unijnych. Wyzwaniem dla dyplomacji Polski i państw bałtyckich będzie jednak przekonanie do tego państw neutralnych (Austrii, Irlandii, Malty, Cypru), a także tych położonych z dala od Rosji i Białorusi, które nie odczuwają bezpośredniego zagrożenia lub zmagają się z wyzwaniami na południowych granicach zewnętrznych UE. By wschodnia granica UE i NATO została zabezpieczona w jeszcze większym stopniu, podobne inwestycje powinna zrealizować Finlandia, która ma najdłuższą granicę lądową z Rosją (ponad 1340 km). Budowa kompleksowego systemu fortyfikacji, zapór, bunkrów i schronów na zewnętrznych granicach UE z Rosją i Białorusią podwyższy koszty ich potencjalnej agresji przeciwko państwom bałtyckim lub Polsce. Ograniczy mobilność wojskową przeciwnika, jednocześnie zapewniając swobodę manewru sił własnych i sojuszniczych. Rozmieszczenie systemów monitorowania i detekcji zapewni świadomość sytuacyjną i zdolność do wczesnego ostrzegania przed zagrożeniami militarnymi oraz hybrydowymi (w tym nielegalną migracją). Chociaż Rosja koncentruje swoje zasoby wojskowe na Ukrainie, wciąż posiada potencjał wystarczający do przeprowadzenia operacji zaczepnej przeciwko państwom bałtyckim. Budowa „Tarczy Wschód” i „Bałtyckiej Linii Obrony” powinna wpłynąć na kalkulacje Rosji i zapobiec realizacji takich planów.
O wzmacnianiu ochrony granic zewnętrznych UE i NATO pisał |
18 marca br. ministrowie obrony Polski oraz państw bałtyckich zarekomendowali wypowiedzenie tzw. konwencji ottawskiej – Konwencji o zakazie użycia, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych oraz o ich zniszczeniu. Ich zdaniem w świetle znacznego pogorszenia sytuacji bezpieczeństwa w regionie kluczowa jest dostępność wszystkich środków wzmacniających zdolności odstraszania i obrony.
Zamiar wspólnego wypowiedzenia konwencji wskazuje na wspólną ocenę zagrożenia ze strony Rosji oraz próbę osłabienia ewentualnej krytyki. Decyzję tę należy postrzegać jako działanie prewencyjne. Zgodnie z postanowieniami konwencji w przypadku aktywnego zaangażowania w działania wojenne jej wypowiedzenie byłoby niemożliwe. Wypowiedzenie powinno zawierać wyjaśnienie przyczyn i zostać przedstawione stronom konwencji oraz Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Fora te będzie można wykorzystać do przedstawienia zagrożenia rosyjskiego społeczności międzynarodowej. Ułatwi to zwalczanie rosyjskiej propagandy, która będzie przekonywać, że to państwa bałtyckie i Polska stanowią zagrożenie dla Rosji, chociaż ona sama nie jest stroną konwencji i wykorzystuje miny w konflikcie na Ukrainie. Zgodnie z polskimi przepisami do wypowiedzenia niezbędna jest uprzednia zgoda wyrażona w ustawie. Decyzja stanie się zatem przedmiotem debaty parlamentarnej, podczas której również będzie można uzasadnić podjęcie tak daleko idących kroków. Wypowiedzenie konwencji nie wpłynie na obowiązek przestrzegania odpowiednich norm międzynarodowego prawa konfliktów zbrojnych, utrudni natomiast realizację rosyjskich planów wojskowych i może wymusić ich zmianę.
Prezydent Donald Trump próbuje wywierać presję na Iran, aby doprowadzić do ograniczenia jego programu nuklearnego. W tym celu miał wysłać do duchowego przywódcy Iranu list, w którym zawarł liczne żądania. Irańskie władze zaprzeczają, że go otrzymały.
Działania administracji Trumpa to wznowienie polityki „maksymalnej presji”, która ma przymusić Iran do ograniczenia zakresu programu nuklearnego. Doniesienia medialne, że list ma charakter ultimatum, wydają się prawdopodobne. Zaprzeczenia Iranu mogą wskazywać, że jego władze nie chcą zamykać sobie możliwości do wznowienia negocjacji. Gdyby Iran do nich przystąpił, byłoby to sporym ustępstwem wskazującym na osłabienie jego pozycji na Bliskim Wschodzie oraz obawy o wewnętrzną stabilność ekonomiczną i społeczną. Wątpliwe jest, aby Iran przystał na kompleksowe ustępstwa, obejmujące kwestie zarówno nuklearne, jak i regionalne. Nie wyklucza to jednak negocjacji, a nawet ich powodzenia w kwestii ograniczenia skali i postępów programu nuklearnego w zamian za zniesienie części sankcji. Władze zarówno USA, jak i Iranu wydają się przy tym liczyć na pozytywną rolę dyplomacji Rosji oraz Chin. W przypadku Rosji można zakładać, że będzie ona domagać się od USA ustępstw w sprawie amerykańskiej obecności w Europie. Może m.in. naciskać na likwidację lub zawieszenie działania baz systemu obrony przeciwrakietowej NATO–EPAA w Rumunii i Polsce. Podobne podejście Rosji miało miejsce już przy ,,resecie” z USA w latach 2009–2012, gdy pod jej wpływem Barack Obama porzucił plan rozlokowania w Polsce bardziej zaawansowanych przeciwpocisków SM-3 Block IIB.
O stanie programu nuklearnego Iranu |
Wznowienie izraelskich ataków na cele Hamasu oznacza zakończenie trwającego od stycznia zawieszenia broni w Strefie Gazy. Izrael przywraca obecność wojskową na opuszczonych wcześniej obszarach, a ludność palestyńska jest ponownie zmuszona do ucieczki z obszaru walk.
Izrael chce zmienić dotychczasowe parametry negocjacji z Hamasem, wiążące dalsze zwolnienia zakładników z pełnym wycofaniem izraelskich sił ze Strefy Gazy i trwałym zakończeniem konfliktu. Wznowienie ataków ma także osłabić potencjał Hamasu, częściowo odbudowany w trakcie rozejmu. Szanse, że Hamas przystanie na izraelskie żądania uwolnienia wszystkich zakładników (a w dłuższej perspektywie również rozbrojenia), są bardzo małe. Zwiększa to prawdopodobieństwo zmasowanej operacji lądowej po rozszerzeniu dotychczasowych działań przez Izrael. Nie można wykluczyć, że zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami Izrael będzie umożliwiał Palestyńczykom opuszczenie strefy Gazy, wskazując, że są to wyjazdy „dobrowolne”. Przeszkodą dla takiej polityki jest jednak brak państw chętnych do przyjęcia uchodźców. Wznowienie wojny z Hamasem wzmacnia premiera Benjamina Netanjahu politycznie – po atakach w Strefie Gazy do koalicji rządowej wróciła skrajnie prawicowa partia Żydowska Siła, co m.in. zabezpiecza większość parlamentarną niezbędną do przegłosowania ustawy budżetowej, bez której doszłoby do przedterminowych wyborów.
O założeniach |