Tygodnik PISM: Bezpieczeństwo międzynarodowe, nr 26/2025
Regularnie analizujemy wydarzenia i procesy, które mają wpływ na regionalne i globalne bezpieczeństwo. Dziś:
- NATO rozpoczyna operację „Eastern Sentry”
- Kończą się białorusko-rosyjskie ćwiczenia „Zapad”
- Trójstronne manewry USA – Japonia – Korea Południowa
- Chińska armia zaprezentowała sprzęt i zdolności
- Defilada wojskowa w Hanoi
Szereg sojuszników okazał Polsce solidarność po wtargnięciu rosyjskich dronów do polskiej przestrzeni powietrznej, wzmacniając jej obronę lub zapowiadając wzmocnienie. Jednak brak silnej reakcji Stanów Zjednoczonych może dodatkowo zachęcić Rosję do kolejnych prowokacji, by dalej testować NATO.
12 września br. NATO rozpoczęło operację „Eastern Sentry” („Wschodnia straż”), mającą na celu dodatkowe wzmocnienie obrony powietrznej na wschodniej flance Sojuszu, od dalekiej północy do mórz Czarnego i Śródziemnego. Jest to odpowiedź na wydarzenia z nocy z 9 na 10 września, kiedy do Polski wleciało ok. 19 rosyjskich dronów. Około 4 z nich zostało uznanych za zagrożenie i zestrzelonych przez holenderskie myśliwce F-35 i polskie F-16. Myśliwce były wspierane przez włoski samolot wczesnego ostrzegania i tankowiec powietrzny NATO z wielonarodową załogą. Był to pierwszy przypadek, gdy samoloty pod dowództwem Sojuszu użyły siły przeciw zagrożeniom w przestrzeni powietrznej NATO. Po incydencie Francja wysłała do Polski trzy myśliwce Rafale, Czechy – trzy śmigłowce Mi-171S, a Niemcy zwiększyły z dwóch do czterech liczbę myśliwców Eurofighter Typhoon do patrolowania polskiego nieba. Kolejne Typhoony wyśle Wielka Brytania, Dania rozmieści dwa myśliwce F-16 i fregatę, a Holandia przyspieszy dyslokację w Polsce dwóch baterii systemu Patriot. Gotowość wsparcia regionu zadeklarowały publicznie także Szwecja i Hiszpania. NATO ma ponadto pomóc państwom członkowskim w rozwoju systemów zwalczania dronów w tańszy sposób niż za pomocą pocisków przeznaczonych głównie do neutralizacji innych celów. „Eastern Sentry” będzie odbywała się pod dowództwem amerykańskiego generała Alexusa Grynkewicha, naczelnego dowódcy sił sojuszniczych w Europie. Niemniej same Stany Zjednoczone nie zadeklarowały dodatkowych wojsk na potrzeby tej operacji, a prezydent Donald Trump zareagował niejednoznacznie. Grozi to zachęceniem Rosji do sprawdzania, jak daleko może się posunąć bez wywołania większej reakcji najsilniejszego z państw NATO.
W trakcie ćwiczeń „Zapad”, które odbyły się w dniach 12–16 września br., Białoruś i Rosja zasygnalizowały zdolności do działań ofensywnych z wykorzystaniem broni jądrowej w stosunku do państw NATO. Ćwiczenia zostały poprzedzone atakiem dronów na Polskę w nocy z 9 na 10 września i towarzyszyła im szeroko zakrojona kampania dezinformacyjna, której celem było wywołanie w społeczeństwach państw Sojuszu strachu przed wybuchem wojny.
Manewry „Zapad” odbyły się na poligonach Białorusi, a w Rosji m.in. w obwodzie królewieckim i na Morzu Barentsa, angażując – wg szacunków litewskiego wywiadu – ok. 30 tys. żołnierzy obu państw. Choć ćwiczenia oficjalnie miały jedynie wymiar defensywny, a ich skala, ze względu na prowadzoną przez Rosję wojnę z Ukrainą, była zdecydowanie mniejsza niż w 2021 r., to przetestowanie użycia broni jądrowej pokazało ich konfrontacyjny wobec NATO charakter. Wykorzystanie systemów bezzałogowych i środków walki elektronicznej udowodniło natomiast, że Rosja i Białoruś w prowadzonych działaniach zbrojnych chcą opierać się na doświadczeniach z wojny na Ukrainie. Udział flot Bałtyckiej i Północnej pokazał, że główny ciężar ćwiczenia po rosyjskiej stronie wziął na siebie utworzony w 2024 r. Leningradzki Okręg Wojskowy, co pozwala stwierdzić, że to przede wszystkim on będzie odpowiadał za działania na zachodnim odcinku strategicznym. Ważnym elementem ćwiczeń „Zapad” było też przeprowadzenie wrogich działań informacyjnych wobec państw Sojuszu. Zaprezentowana przez Rosję i Białoruś gotowość do wielodomenowego konfliktu z NATO powinna zostać uwzględniona w trakcie zmian w sojuszniczym planowaniu obronnym, które powinno obejmować nie tylko umiejętność przeciwstawienia się działaniom kinetycznym, ale także operacjom kognitywnym.

W odbywające się od 15 do 19 września trójstronne manewry „Freedom Edge” będą zaangażowane jednostki Korpusu Piechoty Morskiej i Sił Powietrznych USA oraz siły morskie i powietrzne Japonii i Korei Płd. Ćwiczenia świadczą o zacieśnianiu współpracy obronnej USA z azjatyckimi sojusznikami.
Wielodomenowe manewry na morzu i w powietrzu rozpoczną się na wodach międzynarodowych na południowy wschód od południowokoreańskiej wyspy Czedżu i będą im towarzyszyły działania w cyberprzestrzeni. Ćwiczenia służą wzmocnieniu interoperacyjności między siłami zbrojnymi trzech państw w zakresie m.in. obrony przeciwrakietowej, powietrznej, cybernetycznej oraz zwalczania okrętów. Choć oficjalnie służą odstraszaniu Korei Płn., stanowią też odpowiedź na rozbudowę zdolności militarnych Chin. Manewry zostały zainicjowane w ubiegłym roku jako realizacja decyzji podjętych na szczycie przywódców USA, Japonii i Korei Płd. w Camp David w 2023 r. W poprzednich dwóch edycjach wzięły udział m.in. amerykańskie lotniskowce o napędzie atomowym, japońskie i południowokoreańskie niszczyciele wyposażone w system Aegis oraz myśliwce F-35 i samoloty patrolowe z trzech państw. Pogłębianie współpracy obronnej USA z Japonią i Koreą Płd. pokazuje, że mimo dwustronnych napięć, m.in. handlowych, administracja Trumpa uznaje, że kooperacja z sojusznikami służy realizacji amerykańskich interesów na Pacyfiku. Manewry, podobnie jak poprzednie, spotkały się ze zdecydowaną krytyką KRLD, do której mogą dołączyć Chiny i Rosja.
|
O współpracy trójstronnej USA – Japonia – Korea Płd. pisał Oskar Pietrewicz |
Defilada chińskich sił zbrojnych zorganizowana 3 września w Pekinie w rocznicę zakończenia II wojny światowej w Azji pokazała armię ChRL jako nowoczesną i podporządkowaną Komunistycznej Partii Chin. Choć części nowoczesnego sprzętu nie zaprezentowano (jak bombowca H-20), defilada była skierowanym do partnerów i adwersarzy sygnałem o rosnących chińskich zdolnościach wojskowych.
W trakcie defilady pokazane zostały zawansowane technologicznie rodzaje uzbrojenia, jak pociski hipersoniczne oraz broń przeciwlotnicza i przeciwokrętowa, co wskazywało na rozbudowę zdolności odstraszania USA i innych państw na Indo-Pacyfiku. Pokaz sprzętu akcentował także współdziałanie rodzajów sił zbrojnych, podkreślał zdolności rażenia dalekiego zasięgu (m.in. rakiety balistyczne JL-3) i obrony przeciwrakietowej. Miałyby one – podobnie jak broń zakłócająca drony i amunicję krążącą – znaczenie w kontekście eskalacji wokół Tajwanu (np. blokady i prób jej przełamania), a także ewentualnych ataków na cele USA w Indo-Pacyfiku. Gotowość do obrony interesów ChRL podkreślił też Xi Jinping w swoim przemówieniu w trakcie uroczystości. Z kolei wspólna obecność na defiladzie przywódców Chin, Rosji i KRLD miała manifestować rozwój współpracy tych państw w dziedzinie bezpieczeństwa i realizacji interesów politycznych. Prezentacja chińskich sił zbrojnych na defiladzie nie przesądza jednak o realnych zdolnościach armii, borykającej się m.in. z korupcją i niedostatecznym rozwojem technologicznym.

2 września w stolicy Wietnamu odbyła się parada wojskowa z okazji 80. rocznicy ogłoszenia niepodległości spod kolonialnej władzy Francji. Obecność m.in. żołnierzy i wysokich rangą przedstawicieli Chin i Rosji może świadczyć o zacieśnianiu relacji Wietnamu z tymi państwami.
Uroczystość była pokazem siły armii wietnamskiej, jej modernizacji i osiągnięć rodzimego przemysłu zbrojeniowego. Służyła także umocnieniu poparcia społecznego dla władzy po okresie zmian na najwyższych stanowiskach kierowniczych w państwie i partii (m.in. od 2021 r. było czterech prezydentów), a także nastrojów patriotycznych wobec napięć międzynarodowych. Była to największa defilada od wielu lat – wzięło w niej udział ok. 16 tys. żołnierzy. Zostały na niej zaprezentowane m.in. śmigłowce Mi-171 i myśliwce Suchoj Su-30 produkcji rosyjskiej, ale także wytworzone w Wietnamie drony, rakiety i bojowe wozy piechoty XCB-01. Równolegle w zatoce Cam Ranh odbyła się pierwsza w historii kraju parada morska, w której wzięły udział m.in. fregaty rakietowe, korwety i łodzie patrolowe, a także okręty podwodne klasy Kilo produkcji rosyjskiej. Wietnam chce utrzymywać dobre relacje ze wszystkimi państwami uznanymi za mocarstwa, jednak ważna rola Rosji i Chin w paradzie (przy nieobecności wysokiego rangą przedstawiciela USA) może wskazywać na zbliżenie Wietnamu z tymi partnerami, pomimo sporów terytorialnych toczonych z ChRL na Morzu Południowochińskim. Może się to wiązać z agresywną polityką handlową USA, m.in. nałożeniem na Wietnam ceł w wysokości 20%. Choć Wietnam podejmuje działania na rzecz zwiększenia własnej produkcji uzbrojenia i dywersyfikacji partnerów w jego dostawach, to liczna obecność na paradach sprzętu rosyjskiego wskazuje na trudności w zmniejszaniu uzależnienia od Rosji w tym obszarze.
|
O stosunkach Wietnamu i Korei Płn. z Rosją pisali Oskar Pietrewicz i Damian Wnukowski |

