Tygodnik PISM: Bezpieczeństwo międzynarodowe, nr 13/2025
Co tydzień analizujemy wydarzenia i procesy, które mają wpływ na globalne bezpieczeństwo. Dziś:
- Obchody Dnia Zwycięstwa w Rosji
- Wizyta europejskich liderów w Kijowie
- Pogłębiająca się współpraca obronna Polski i Francji
- Deeskalacja napięcia między USA a jemeńskimi Hutimi i Iranem
- Konfrontacja militarna Indii i Pakistanu
Wystąpienie Władimira Putina w trakcie parady 9 maja odwoływało się głównie do kwestii historycznych. Deklaracja „walki z nazizmem, rusofobią i antysemityzmem” jasno pokazuje, że polityka Rosji będzie nadal skierowana przeciwko państwom zachodnim.
Dzień Zwycięstwa jest w Rosji obchodzony jako najważniejsze święto państwowe, które ma za zadanie demonstrować siłę państwa i konsolidować społeczeństwo wokół celów wojskowych. Na tegoroczne obchody 80. rocznicy zakończenia wielkiej wojny ojczyźnianej do Moskwy przyjechało kilkudziesięciu liderów państw, co miało przełamać izolację międzynarodową Putina i wzmocnić przekaz dotyczący istotnej roli Rosji w budowaniu świata wielobiegunowego bez dominacji USA. Gościem honorowym był przewodniczący ChRL Xi Jinping, a jego wizyta po raz kolejny miała podkreślić siłę sojuszu rosyjsko-chińskiego. Parada w Moskwie była też okazją do pokazania sprzętu wojskowego, jaki posiada rosyjska armia, ze szczególnym uwzględnieniem tego wykorzystywanego w wojnie z Ukrainą. Po raz pierwszy na placu Czerwonym zaprezentowane zostało uzbrojenie wojsk dronowych, w tym bezzałogowce Orłan i Zala Łancet, co miało wskazać na potencjał produkcyjny i modernizacyjny rosyjskiej armii pomimo zachodnich sankcji. Tradycyjnie pokazane zostały też siły jądrowe, tj. systemy Iskander-M oraz Jars, co miało z kolei podkreślić zdolności Rosji do odstraszania nuklearnego. Tegoroczne obchody, mimo prób nadania im cech szczególnych, były jednak porównywalne do większości organizowanych w poprzednich latach.
10 maja przywódcy Francji, Niemiec, Polski i Wielkiej Brytanii po raz pierwszy udali się wspólnie z wizytą do Kijowa, gdzie spotkali się z Wołodymyrem Zełenskim. Celem wizyty było zwiększenie presji na Rosję, które ma doprowadzić do zawieszenia broni i zawarcia pokoju w Ukrainie.
Wizyta przywódców Francji, Niemiec, Polski i Wielkiej Brytanii w Kijowie była symboliczną odpowiedzią na obchody Dnia Zwycięstwa w Moskwie i służyła zaprezentowaniu europejskiego wsparcia dla Ukrainy w jej obronie przed rosyjską agresją. Europejscy przywódcy wystąpili z propozycją pełnego zawieszenia broni na lądzie, morzu i w powietrzu na 30 dni od 12 maja, a jego niedotrzymanie przez Rosję miałoby się wiązać z nałożeniem kolejnych sankcji. Ustalenia te w rozmowie telefonicznej z europejskimi przywódcami wsparł również Donald Trump, co uwiarygodniło ich propozycję. Szybka reakcja Rosji świadczy zarówno o dotkliwym oddziaływaniu restrykcji na jej gospodarkę, jak i obawach o odbudowanie sojuszu państw europejskich i USA w sprawie wsparcia dla Ukrainy. Podczas zwołanej nocą konferencji prasowej Władimir Putin odrzucił propozycję zawieszenia broni i ponownie zadeklarował chęć podjęcia negocjacji bez warunków wstępnych. Zaproponował, aby rozmowy odbyły się w Stambule, co było pretekstem do sformułowania po raz kolejny pod adresem Ukrainy fałszywych oskarżeń o zerwanie takich rozmów w 2022 r. Putin starał się ponadto wzmocnić podziały między Europą a USA, otwarcie krytykując przywódców europejskich za prowadzenie wojny z Rosją przy pomocy Ukrainy, a jednocześnie podkreślając chęć nowej administracji USA do zawarcia pokoju.
Polska i Francja w podpisanym 9 maja Traktacie o wzmocnionej współpracy i przyjaźni zapowiedziały pogłębienie kooperacji w wymiarze bezpieczeństwa i obronności, co wzmacnia wspólne zdolności do odstraszania Rosji. Istotna będzie jednak odpowiednia realizacja zapowiedzi, zwłaszcza w zakresie wspólnych ćwiczeń i operacji oraz kooperacji przemysłów obronnych.
W porównaniu z poprzednimi porozumieniami o polsko-francuskim partnerstwie strategicznym nowy traktat kładzie znacznie większy nacisk na wzmacnianie obronności europejskiej, w tym przemysłu zbrojeniowego. Sygnatariusze wskazują, że celem jest wzmocnienie NATO, co można traktować zarówno jako starania o poprawę relacji z administracją Donalda Trumpa, jak i przygotowania na scenariusz redukcji amerykańskiego zaangażowania w Sojuszu. Francja liczy przy tym na większy udział jej firm zbrojeniowych w modernizacji sił zbrojnych RP. Z polskiej perspektywy istotne będzie natomiast, czy takie kontrakty wiązałyby się z transferem technologii do polskiego przemysłu obronnego i jego udziałem w produkcji uzbrojenia (np. pocisków średniego zasięgu). Polska jest ponadto zainteresowana współpracą z Francją w zakresie nuklearnego odstraszania, w sprawie którego bardziej szczegółowe ustalenia zapowiedział premier Donald Tusk. Mimo że traktat nie porusza bezpośrednio tej tematyki, nawiązał do niej prezydent Emmanuel Macron. Zaznaczył, że zawarta w układzie – i potwierdzająca zobowiązania z NATO i UE – klauzula o wzajemnej pomocy w razie agresji dotyczy „wszystkich komponentów” sił zbrojnych. Jednym z możliwych tematów dyskusji nad dalszym sygnalizowaniem, że francuskie odstraszanie nuklearne obejmuje Polskę, będzie potencjalny udział polskich samolotów jako wsparcia w ćwiczeniach francuskiego lotnictwa nuklearnego.
6 maja prezydent Donald Trump ogłosił natychmiastowe zawieszenie ognia z proirańską milicją Hutich w Jemenie. Zakłada ono zakończenie ich ataków na okręty na Morzu Czerwonym oraz nalotów USA na bazy w Jemenie, ale nie obejmuje powtarzającej się od jesieni 2023 r. wymiany uderzeń między Hutimi a Izraelem.
Zawieszenie to ma kończyć trwające od marca br. intensywne ataki USA (ze wsparciem Wielkiej Brytanii) przeciwko zapleczu militarnemu Hutich. Jest rezultatem mediacji MSZ Omanu oraz przypuszczalnej zmiany podejścia Iranu, sponsorującego tę szyicką milicję. Trump uznał je za „kapitulację Hutich”, ci zaś za „wycofanie się USA”, ale trwałość ich ustaleń jest uzależniona od rozwoju sytuacji wokół Iranu. Intensywność amerykańskich nalotów w Jemenie mogła już bowiem znacznie osłabić zdolności Hutich, dla Iranu zaś ważne w najbliższym czasie będzie uniknięcie eskalacji militarnej z USA, zagrażającej jego bezpieczeństwu i stabilności wewnętrznej. Krokiem świadczącym o zainteresowaniu Trumpa kompromisem z Iranem może być potwierdzony 9 maja powrót bombowców strategicznych z lotniska na wyspie Diego Garcia do USA. Zawieszenie broni można też uznać za element szerszego podejścia administracji Trumpa do Iranu, w którym na dalszy plan schodzą interesy i stanowisko Izraela. W komentarzach izraelskich mediów przeważało bowiem zaskoczenie zawartymi ustaleniami i brakiem wcześniejszych konsultacji USA z Izraelem. Kolejne rundy amerykańsko-irańskich rozmów mogą więc zostać utrudnione w razie niekontrolowanej eskalacji między Izraelem a proirańskimi siłami w Libanie i Jemenie. Problem ten uwidoczniły na początku maja atak rakietowy Hutich na rejon lotniska Ben Guriona i izraelskie naloty odwetowe.
Ataki Indii na domniemane bazy terrorystów w Pakistanie z 7 maja doprowadziły do poważnej eskalacji zbrojnej z wymianą ostrzałów artyleryjskich, lotnictwa i dronów. Porozumienie o zawieszeniu ognia z 10 maja ogranicza jednak ryzyko pełnoskalowej wojny.
Indie i Pakistan posiadają jedne z najsilniejszych armii świata, chociaż Indie mają wyraźną przewagę w liczebności personelu, budżecie obronnym i wyposażeniu wszystkich rodzajów sił zbrojnych. O ile jednak indyjska armia musi bronić długiej granicy przed wieloma zagrożeniami, w tym głównym z Chin, o tyle Pakistan koncentruje się na froncie indyjskim. Jedynym obszarem, w którym strony dysponują podobnym potencjałem, jest broń atomowa i środki jej przenoszenia. Działania ofensywne Indii z 7 maja, podjęte w odwecie za ataki terrorystyczne w Kaszmirze z 22 kwietnia, miały jednak udowodnić, że „parasol nuklearny” nie chroni Pakistanu przed odwetem w przypadku wspierania ataków terrorystycznych. W następnych dniach obie strony przeprowadziły ataki na kolejne obiekty militarne i cywilne, co pokazało, jak szybko sytuacja między oboma państwami może eskalować. Po raz pierwszy w walce na taką skalę wykorzystano drony i amunicję krążącą, a także rakiety i lotnictwo. Bitwa nad granicą indyjsko-pakistańską była okazją do starcia chińskich myśliwców J-10C z francuskimi Rafale oraz zachodnich dronów, m.in. izraelskich Heron i Harpy i polskich Warmate, z chińskimi CH-4, tureckimi Bayraktar i pakistańskimi Shahpar i Burraq. Było to najpoważniejsze starcie od konfliktu o Kargil w 1999 r., ale wybuch pełnoskalowej wojny indyjsko-pakistańskiej jest na razie mało prawdopodobny.

