Tygodnik PISM: Bezpieczeństwo międzynarodowe, nr 10/2025

10
22.04.2025

Co tydzień analizujemy wydarzenia i procesy, które mają wpływ na regionalne i globalne bezpieczeństwo. Dziś:

  • Spotkanie w Paryżu na temat Ukrainy
  • Zapowiedź przekazania Ukrainie niemieckich rakiet Taurus
  • Podpisanie przez Unię Europejską umowy z Ukrainą w sprawie dostępu do unijnych zdolności kosmicznych
  • Perspektywa zmniejszenia obecności wojskowej USA w Europie

17 kwietnia w Paryżu odbyły się rozmowy między wysłannikami administracji Donalda Trumpa a przedstawicielami Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Ukrainy na temat zawieszenia broni między Rosją a Ukrainą. Delegacja USA miała w ich trakcie przedstawić zarys „stabilnego i długotrwałego pokoju”.

Rozmowy w Paryżu pokazują, że USA bez poparcia europejskich sojuszników nie będą w stanie doprowadzić do porozumienia pokojowego czy nawet zawieszenia broni. Rosja uzależnia wstrzymanie walk od zniesienia części sankcji, które nałożyła na nią UE. USA próbują wywierać presję na Ukrainę i państwa europejskie, aby zaakceptowały plan amerykańskiej administracji i zgodziły się znieść część restrykcji. Formą nacisku była groźba, że jeśli szybko nie dojdzie do porozumienia, USA mogą wycofać się z prowadzenia negocjacji. Stany Zjednoczone zaczęły też wywierać presję na Rosję, przygotowując ustawę w sprawie nowych sankcji. Państwa Europy stoją przed trudną decyzją. Nawet symboliczne zawieszenie sankcji byłoby politycznym sygnałem, że Zachód wraca do współpracy z Rosją. Europa znalazłaby się pod presją, aby zwrócić Rosji zamrożone aktywa warte ok. 230 mld euro. W zamian za ustępstwa w tym obszarze Europejczycy mogą się jednak domagać, aby porozumienie uwzględniało jakąś formę gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy.

O negocjacjach USA z Rosją na temat Ukrainy pisała Aleksandra Kozioł
➡️


Kylie Cooper / Reuters / Forum


 

Przywódca CDU Friedrich Merz, który w maju ma zostać kanclerzem Niemiec, zapowiedział, że jego kraj może przekazać Ukrainie rakiety Taurus. Zrobi to jednak w porozumieniu z europejskimi partnerami.

Wypowiedź ma być sygnałem, że Merz, który jeszcze jako przywódca opozycji domagał się przekazania rakiet Ukrainie, jest gotów zerwać z polityką poprzedniego rządu. Kanclerz Olaf Scholz nie zgadzał się na przekazanie rakiet, obawiając się m.in., że zostaną wykorzystane przez Ukrainę do atakowania strategicznie ważnych obiektów, takich jak most Kerczeński, co miałoby zwiększyć ryzyko eskalacji ze strony Rosji. Rosyjskie władze ostrzegają, że przekazanie rakiet będzie oznaczało bezpośrednie zaangażowanie Niemiec w konflikt, ale takie same groźby pojawiały się w czasie dyskusji o przekazaniu Ukrainie innych rodzajów uzbrojenia, np. czołgów Leopard. Państwa takie jak Francja i Wielka Brytania, które przekazały Ukrainie rakiety dalekiego zasięgu, poparłyby decyzję Niemiec. Pomogłoby to osłabić ewentualne koszty polityczne w polityce wewnętrznej. Mimo to nie ma pewności, że taka decyzja zostanie podjęta. Ponieważ po lutowych wyborach parlamentarnych w Niemczech dojdzie do powstania koalicji CDU/CSU i SPD, przekazanie Taurusów może pozostać kwestią sporną. Przeciwnicy wysłania tych rakiet na Ukrainę mogą wskazywać na ich znaczenie dla bezpieczeństwa Niemiec i NATO. Pociski mają zasięg ok. 500 km, dysponują głowicami bojowymi ważącymi 480 kg, są odporne na systemy walki elektronicznej i mogą niszczyć nawet silnie ufortyfikowane obiekty. Około 600 rakiet, którymi dysponują Niemcy, może być potrzebnych do osłabienia rosyjskiej zdolności do wygrania wojny w przypadku konfliktu Rosji z NATO. Przekazanie Taurusów Ukrainie może nie tylko osłabić niemiecki potencjał odstraszania, ale także ułatwić Rosji uzyskanie danych na temat ich możliwości i lepsze przygotowanie do obrony.


 

UE podpisała umowę z Ukrainą w sprawie jej udziału w komponentach unijnego programu kosmicznego. Dzięki niej strona ukraińska uzyska dostęp do systemu Copernicus, a także usług związanych z obserwacją pogody kosmicznej (SWE) i obiektów bliskich Ziemi (NEO).

Dostęp do zdolności satelitarnych ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa Ukrainy. Europa sygnalizuje gotowość do udzielenia Ukrainie wsparcia w tym obszarze, zastępując USA, które po przejęciu władzy przez Trumpa stały się mniej wiarygodnym partnerem. Porozumienie pozwoli Ukrainie na uzupełnienie luk w dostępie do danych kosmicznych, które są potrzebne m.in. do zapewnienia ochrony ludności, bezpieczeństwa energetycznego i żywnościowego, a także planowania powojennej odbudowy kraju. Pogłębienie współpracy wzmocni więc suwerenność i odporność Ukrainy na zagrożenia ze strony Rosji, m.in. takie jak ostrzał ukraińskiej infrastruktury energetycznej. Pozostałe komponenty, związane z obserwacją pogody kosmicznej i obiektów bliskich Ziemi, mają natomiast zwiększyć potencjał ukraińskich technologii kosmicznych. Zawarcie umowy stwarza także podstawy do pełnego włączenia Ukrainy w unijny program kosmiczny, w tym komponenty dotyczące nawigacji satelitarnej i bezpiecznej łączności. Zwiększyłoby to istotnie jej potencjał do obrony i zapewniłoby niezbędną stabilność w dostępie do usług kosmicznych, np. zmniejszając ryzyko związane z możliwością odcięcia od amerykańskiego systemu łączności Starlink. Umowa jest ponadto ważnym sygnałem politycznym, potwierdzającym integrację europejską Ukrainy.

Więcej o działaniach UE na rzecz bezpieczeństwa technologii kosmicznych pisała Aleksandra Kozioł
➡️


GONZALO FUENTES/ Reuters/ FORUM


 

Według amerykańskich mediów Departament Obrony USA rozważa wycofanie ok. 10 tys. żołnierzy ze wschodniej flanki NATO, by przeznaczyć większe zasoby na odstraszanie Chin w Indo-Pacyfiku. Oznaczałoby to najprawdopodobniej zmniejszenie sił amerykańskich w Polsce w przybliżeniu o połowę, do ok. 5 tys. żołnierzy. Przeciwko redukcjom wojsk USA w Europie opowiedział się ich dowódca gen. Christopher Cavoli, a także część wysokich rangą członków Kongresu, w tym Republikanów.

Doniesienia o rozważanym zmniejszeniu liczebności wojsk USA w Europie – obecnie liczących ok. 80 tys. żołnierzy – wpisują się w apele administracji Trumpa o przejęcie przez sojuszników europejskich głównej odpowiedzialności za konwencjonalną obronę kontynentu. Redukcja sił na wschodniej flance NATO byłaby jednak szczególnie szkodliwa dla odstraszania Rosji i oznaczałaby „ukaranie” sojuszników, którzy spełniają swoje zobowiązania finansowe w NATO. Państwa regionu nie tylko są najbardziej narażone na agresję Rosji, ale też realizują cel wydatków obronnych na poziomie co najmniej 2% PKB (Polska ma wydać w br. rekordowe 4,7%). Cięcia w wojskach akurat na wschodniej flance mogą być natomiast postrzegane przez niektórych urzędników amerykańskich jako relatywnie łatwe do wykonania. Ponieważ oddziały są przerzucane z baz w USA na kilkumiesięczne rotacje, ich wycofanie nie wymagałoby inwestycji w dodatkową infrastrukturę w Stanach Zjednoczonych. Za tymi pomysłami może też stać przekonanie o osłabieniu Rosji w trakcie wojny z Ukrainą, choć w rzeczywistości rozbudowuje ona swoją armię. Taki argument przeciw utrzymywaniu zwiększonej przez Joe Bidena obecności na wschodniej flance stosowali eksperci, którzy po wyborze Trumpa objęli wysokie stanowiska w Pentagonie. Koncepcja ta może też wpisywać się w deklarowaną przez obecną administrację amerykańską chęć dokonania resetu w relacjach z Rosją.