Szczyt G20 w RPA odbędzie się bez kluczowych graczy
Brak liderów USA i Chin na szczycie G20 w Johannesburgu w dniach 22–23 listopada potwierdza kryzys multilateralizmu. Ułatwi jednak przyjęcie kompromisowego oświadczenia, a Afryce da szansę na nagłośnienie problemów państw rozwijających się.
Szczyt G20 w RPA po raz pierwszy odbywa się w Afryce i to wyzwania państw kontynentu będą głównymi tematami obrad: kryzys zadłużenia, nierówności w rozwoju czy luka finansowania zielonej transformacji. Widoczne jest to w trzech hasłach przewodnictwa RPA – solidarność, równość, zrównoważony rozwój. Na zmniejszenie znaczenia tegorocznego szczytu wpłynie brak przywódców aż pięciu państw: USA, Chin, Argentyny, Meksyku i Rosji. Szczególnie szkodliwy jest bojkot G20 ze strony największej gospodarki – USA – ze względu na wątpliwe oskarżenia RPA o dyskryminację białych Afrykanerów i krytykę Izraela. Jednocześnie wycofanie się Amerykanów może ułatwić pozostałym członkom osiągnięcie kompromisu w spornych sprawach i przyjęcie końcowego dokumentu. Realizacja postulatów krajów rozwijających się dotyczących oddłużenia czy finansowania walki ze zmianami klimatu będzie w dużej mierze zależeć od postawy UE i trzech państw unijnych: Niemiec, Francji i Włoch. Jednak brak najbardziej kontrowersyjnych liderów (Trumpa, Xi Jinpinga, Putina) zmniejszy zainteresowanie światowych mediów szczytem, a brak podpisu USA na końcowym dokumencie ograniczy szanse jego implementacji, co przyczyni się do dalszego osłabienia G20 i kryzysu multilateralizmu.
