Prezydent Tanzanii zaprzysiężona pomimo protestów

06.11.2025

Inauguracja prezydent Samii Suluhu odbyła się 3 listopada w Dodomie – na terenie wojskowym, bez widowni, w obecności zaledwie czterech głów państw. Świadczy to o napiętej sytuacji po aktach powyborczej przemocy, w których zginęło ok. 500 osób.

Wybory przypieczętowały autorytarny zwrot prezydent Suluhu, którego wyrazem był głośny proces o zdradę opozycjonisty Tundu Lissu, lidera partii Chadema. Miał on symboliczne znaczenie, gdyż obejmując władzę w 2021 r. po zmarłym Johnie Magufulim, Suluhu obiecywała poszerzenie wolności obywatelskich. Zaprosiła wówczas Lissu do powrotu z emigracji i zniosła zakaz wieców politycznych. Jednak otwarcie okazało się krótkotrwałe. Zaostrzenie kursu objęło m.in. zacieśnienie współpracy z przywódcami Kenii i Ugandy dla wspólnego prześladowania krytyków. W czerwcu np. służby tanzańskie aresztowały i torturowały kenijskiego dziennikarza Boniface’a Mwangi, po czym porzuciły go na granicy kenijskiej. Powszechne oburzenie budził też widok kawalkad kilkudziesięciu pojazdów towarzyszących przejazdom prezydenckiej limuzyny. W tym kontekście ogłoszenie, że w wyborach z 29 października Suluhu uzyskała 98% głosów, uznał za niewiarygodne nawet regionalny blok SADC, zazwyczaj unikający krytyki rządzących. Choć po zaprzysiężeniu dało się odczuć stopniowe uspokojenie sytuacji na ulicach, mandat prezydent Suluhu będzie kontestowany, a kolejne gwałtowne wystąpienia są prawdopodobne.