Prawne aspekty ataku na Ukrainę

13
25.02.2022

Dokonana przy wsparciu Białorusi agresja Rosji na Ukrainę stanowi pogwałcenie norm prawa międzynarodowego, które są podstawą porządku międzynarodowego ukształtowanego po II wojnie światowej. Uzasadnienie ataku przedstawione przez rosyjskiego prezydenta Władimira Putina jest wątpliwe prawnie i sprzeczne z faktami. Działania zbrojne odbywają się z naruszeniem prawa humanitarnego, zwłaszcza dotyczącego ochrony ludności cywilnej. Celem społeczności międzynarodowej powinno być powstrzymanie agresji i pociągnięcie do odpowiedzialności państw i osób odpowiedzialnych za te naruszenia.

Foto: KIM KYUNG-HOON / Reuters / Forum

Jak z punktu widzenia prawa międzynarodowego należy ocenić atak Rosji i wsparcie udzielone przez Białoruś?

Zbrojna napaść Rosji jest użyciem siły przeciw integralności terytorialnej i niezależności politycznej innego państwa, niezgodnym z art. 2 ust. 4 Karty Narodów Zjednoczonych (KNZ) i uprawniającym Ukrainę do samoobrony w myśl art. 51 KNZ. To akt sprzeczny z zasadami Statutu Rady Europy i zobowiązaniami wyrażonymi w Akcie Końcowym KBWE, Paryskiej Karcie Nowej Europy i Memorandum Budapeszteńskim. W świetle wyroków międzynarodowych trybunałów i rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ nr 3314 z 1974 r. (która odzwierciedla prawo zwyczajowe) bombardowania, ataki na siły zbrojne, inwazję, okupację wojskową i wspieranie ataków separatystów należy też określić jako agresję. Ewentualne nabytki terytorialne uzyskane w jej wyniku byłyby sprzeczne z międzynarodowym prawem zwyczajowym (tak jak np. w przypadku ataku Iraku na Kuwejt), a ich uznanie przez inne państwa naruszałoby prawo międzynarodowe.

Choć wojska Białorusi – zgodnie z oświadczeniem Alaksandra Łukaszenki – nie są zaangażowane w działania zbrojne, państwo to jest także agresorem. Rezolucja nr 3314 wskazuje wyraźnie, że agresją jest też udostępnienie własnego terytorium innemu państwu do popełnienia aktu agresji przeciw państwu trzeciemu.

Dlaczego rosyjskie uzasadnienie ataku nie daje do niego podstaw prawnych?

W przemówieniu z 24 lutego br. Putin próbował uzasadnić atak przede wszystkim koniecznością prewencyjnej zbiorowej samoobrony – Rosji i tzw. republik ludowych – przed rzekomym atakiem Ukrainy i NATO. Legalność takiej samoobrony budzi kontrowersje w prawie międzynarodowym. Ukraina od lat dąży do odzyskania Krymu i części Donbasu metodami pokojowymi, m.in. z wykorzystaniem negocjacji i postępowań przed trybunałami międzynarodowymi. NATO jest sojuszem defensywnym i umacnia zdolności w Europie Wschodniej w obawie przed rosnącą agresywnością Rosji, którą potwierdza właśnie atak na Ukrainę. Ponadto „republiki ludowe”, podmioty nieuznawane przez żadne państwo poza Rosją, w świetle prawa międzynarodowego nie były uprawnione do proszenia o pomoc w samoobronie. Putin powołał się też na konieczność przerwania rzekomego ludobójstwa dokonywanego przez Ukrainę w Donbasie, co jest wymysłem nie popartym żadnym wiarygodnym źródłem, np. raportami międzynarodowych organizacji chroniących prawa człowieka.

Czy i jak można pociągnąć Rosję i Białoruś do odpowiedzialności?

Z wyroków Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (MTS), m.in. z lutego 2022 r. w sprawie Demokratycznej Republiki Konga przeciw Ugandzie, wynika, że agresja powoduje odpowiedzialność międzynarodową wobec pokrzywdzonego państwa i skutkuje obowiązkiem wypłaty odszkodowań. Pociągnięcie Rosji i Białorusi do odpowiedzialności za agresję będzie jednak niemożliwe z powodu braku ich wcześniejszej zgody na jurysdykcję MTS. Ukraina będzie natomiast mogła skarżyć Rosję przed MTS na podstawie konwencji zawierających klauzulę o automatycznej zgodzie, m.in. o zwalczaniu finansowania terroryzmu (w związku ze wspieraniem separatystów) i likwidacji wszelkich form dyskryminacji rasowej (za naruszenia na tle pochodzenia narodowego). Będzie też mogła (podobnie jak jej obywatele) domagać się od Rosji odszkodowań – np. za zniszczenia prywatnego mienia czy śmierć cywilów – przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Ich egzekucja będzie jednak obarczona trudnościami ze względu na prawdopodobny opór Rosji.

Jak ocenić prowadzone działania zbrojne z punktu widzenia prawa humanitarnego?

Konflikt zbrojny wywołany agresją Rosji na Ukrainę to konflikt międzynarodowy, do którego zastosowanie mają Konwencje Genewskie z 1949 r. wraz z I Protokołem Dodatkowym z 1977 r. Informacje medialne wskazują m.in. na przypadki bombardowania czy ataków rakietowych na cywilne osiedla oraz szpitale, które skutkowały śmiercią lub poważnymi obrażeniami bezbronnych cywilów oraz dużymi zniszczeniami mienia. Tego rodzaju działania są sprzeczne z IV Konwencją Genewską i I Protokołem. Jako takie mogą być określone jako zbrodnie wojenne, a w zależności od m.in. ich skali i zamiaru sprawców mogą przybrać formę zbrodni przeciwko ludzkości, a nawet być zakwalifikowane prawnie jako ludobójstwo. Weryfikacji informacji o naruszeniach mógłby dokonać np. specjalnie powołany sprawozdawca ONZ albo misja ustalania faktów UE, choć przy trwaniu rosyjskiej okupacji i braku zgody Rosji na ich obecność mieliby ograniczone możliwości działania.

Jak można egzekwować odpowiedzialność sprawców naruszeń prawa humanitarnego?

Choć sprawcy zbrodni agresji mogą być sądzeni przez Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK), w obecnej sytuacji nie będzie to możliwe w stosunku do Putina, Łukaszenki i ich podwładnych, w tym żołnierzy. Ustanawiający MTK Statut Rzymski wyłącza taką możliwość wobec państw, które nie są jego stronami – a Białoruś, Rosja i Ukraina go nie ratyfikowały. Wskazane osoby mogłyby jednak odpowiadać przed MTK za zbrodnie wojenne, a potencjalnie też za zbrodnie przeciwko ludzkości i ludobójstwo, na podstawie złożonej przez Ukrainę w 2015 r. deklaracji o uznaniu jurysdykcji MTK. Byłoby to możliwe także w państwach dopuszczających tzw. jurysdykcję uniwersalną, tj. sądzenie zbrodniarzy przez sądy krajowe. Takie kroki podejmowały np. Wielka Brytania i Hiszpania wobec byłego prezydenta Chile Augusto Pinocheta w latach 90. XX w., a ostatnio Niemcy i Szwecja wobec osób podejrzanych o zbrodnie w Syrii. W przypadku MTK i sądów krajowych wyzwaniem byłoby jednak ujęcie sprawców, wymagające aresztowania podczas pobytu na terytorium państwa-strony Statutu.