Jak zepchnąć Putina z drabiny eskalacyjnej?
02.11.2022

Pod koniec lata 2022 r. Rosja na dobre utraciła inicjatywę strategiczną na Ukrainie. Armia ukraińska przeszła do ofensywy na obu skrzydłach frontu wojny z Rosją. O ile wiosną Kreml mógł utrzymywać, że wycofując się spod Kijowa i Charkowa, dokonywał strategicznego przegrupowania wojsk i dostosowywał plan wojny do nowej sytuacji wynikającej z silnego ukraińskiego oporu na pierwotnych kierunkach natarcia – po czym rosyjska ofensywa została wznowiona – to we wrześniu nie dało się już ukrywać przed rosyjskim społeczeństwem, że dla Rosji wojna zaczyna coraz wyraźniej przybierać kształty klęski. Aby przeciwdziałać ugruntowywaniu się tego obrazu w oczach Rosjan, Putin zarządził powszechną mobilizację i ogłosił aneksję zdobytych ukraińskich terytoriów do Rosji. W ten sposób, metodami politycznymi, próbuje okopać się na okupowanym obszarze. Nowa rosyjska armia, nawet składająca się ze źle wyszkolonych świeżych rekrutów z zardzewiałymi karabinami, może utrudnić Ukrainie kontynuowanie ofensywy i wyzwalanie zajętych terytoriów. Celem Putina w tej fazie wojny jest zamrożenie konfliktu za pomocą jakiegoś rozejmu, który pozwoliłby mu zgromadzić nowe siły i przygotować kolejną ofensywę. Putin nie wznowił wojny z Ukrainą po to, by zająć Siewierodonieck i Chersoń – chciał wkroczyć do Kijowa, Charkowa i Odessy i w dalszym ciągu będzie próbował to zrobić. Tymczasem potrzebuje „pieriedyszki”, którą będzie mógł przedstawić rosyjskiemu społeczeństwu jako sukces „specjalnej operacji wojskowej”, i wznowić wojnę, gdy zdoła się do niej lepiej przygotować. 

W rosyjskiej strategii, która powinna zapewnić zdolność do zakończenia konfliktu na korzystnych warunkach, największe znaczenie ma posługiwanie się groźbą eskalacji1.

Rosja, która dysponuje znacznie większym potencjałem militarnym, w tym także bronią jądrową, próbuje przekonać władze ukraińskie oraz ich sojuszników, że obrona nie ma sensu i lepiej zaakceptować ograniczone straty terytorialne niż ponosić dodatkowe koszty. Po to właśnie prowadzi zmasowane ataki na cele niewojskowe na całej Ukrainie, terroryzując ludność cywilną. Sygnalizuje także, że jednym z kolejnych szczebli eskalacji może być użycie broni nuklearnej.

Od początku inwazji w lutym tego roku Putin i jego otoczenie posługiwali się groźbami nuklearnymi. Początkowo ich głównym celem, zgodnym zresztą z rosyjską doktryną, było odstraszenie USA i NATO od zaangażowania w konflikt. Udało im się to tylko częściowo. Państwa zachodnie nie wysłały swoich wojsk, aby pomóc w obronie Ukrainy, a NATO jako organizacja formalnie nie udziela jej istotnego wsparcia militarnego. Takiej pomocy udzielają jednak indywidualne państwa, dostarczając sprzęt i uzbrojenie na zasadzie bilateralnej. Haubice, czołgi, a przede wszystkim systemy artylerii rakietowej HIMARS znacznie zwiększyły zdolności militarne Ukrainy do obrony, a następnie do odzyskiwania utraconych terenów i zadawania wysokich strat agresorowi.

Widząc, że może przegrać wojnę, Putin zaczął nasilać retorykę nuklearną. Chce w ten sposób przekonać świat, że ryzyko eskalacji jądrowej wzrasta. Ogłaszając aneksję czterech wschodnich regionów Ukrainy, dał do zrozumienia, że Rosja będzie bronić swojego stanu posiadania wszelkimi dostępnymi środkami, włącznie z bronią nuklearną.

Putin doskonale wie, że zachodnie społeczeństwa są wyjątkowo podatne na groźby nuklearne. W czasie zimnej wojny strategia NATO opierała się na wysokim ryzyku użycia broni jądrowej w celu odstraszenia sowieckiej agresji. Wojny udało się uniknąć, ale strategia pozostawiła trwały ślad w zbiorowej psychice wolnego świata. Broń nuklearna i odstraszanie jądrowe stały się tematami tabu. Putin próbuje także wykorzystywać powszechną w zachodnich społeczeństwach awersję do samej koncepcji eskalacji, z którą związana jest wiarygodność odstraszania. Aby zniechęcić przeciwnika do ataku lub eskalacji, sami musimy być zdolni do zagrożenia mu kosztami, które sprawią, że walka stanie się dla niego zupełnie nieopłacalna. W ten sposób Putin chce osłabić zdolność wolnego świata do prowadzenia polityki odstraszania, nie tylko w kontekście Ukrainy, ale także wschodniej flanki NATO.

W wielu społeczeństwach wolnego świata rosyjskie groźby wzmocniły obawy, że dojdzie do nuklearnej eskalacji. Obawy te pogłębiła wypowiedź prezydenta USA Joe Bidena, który stwierdził, że od czasu kryzysu kubańskiego w 1962 r. świat jeszcze nigdy nie był tak blisko nuklearnego armagedonu2. Zaczęły nasilać się głosy, że należy wywrzeć na Ukrainę presję, aby przyjęła rosyjskie warunki i pogodziła się z utratą terytorium, w imię wspólnego dobra, jakim jest uniknięcie wojny nuklearnej3.

Rosyjskie groźby na szczęście nie przyniosły efektu politycznego. Zachodni partnerzy Ukrainy zapowiedzieli, że nie zmienią swojego podejścia do rosyjskiej agresji i będą wspierać Ukrainę „tak długo, jak będzie trzeba”. Na specjalnym szczycie G7 najsilniejsze gospodarczo demokracje świata i Ukraina określiły ramy przyszłego zawieszenia broni, które nie wskazują na gotowość ustępstw wobec Rosji. Tak zwany „sprawiedliwy pokój” ma uwzględniać respektowanie integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych, zagwarantowanie, że Ukraina będzie miała zdolność do samoobrony, zapewnienie jej zdolności do odbudowy, w tym z wykorzystaniem środków pochodzących z Rosji, oraz pociągnięcie do odpowiedzialności rosyjskich sprawców zbrodni wojennych4. Tymczasem ministrowie obrony NATO podjęli decyzje, które mają umożliwić państwom członkowskim znaczące zwiększenie produkcji sprzętu i uzbrojenia5. Dzięki temu można będzie  uzupełnić uszczuplone zapasy, udzielać wsparcia Ukrainie przez kolejne miesiące, a nawet lata, i posiadać zdolność do obrony terytorium NATO przed rosyjską agresją.

Nie oznacza to, że decydenci polityczni nie traktują rosyjskich gróźb poważnie. Stany Zjednoczone wzmocniły działania, które mają przekonać Rosję, że użycie broni jądrowej i złamanie nuklearnego tabu wiązałoby się dla niej z gigantycznymi kosztami. Takie ostrzeżenia są przekazywane m.in. kanałami dyplomatycznymi, ale także są komunikowane publicznie6.

Analizowane są też różne scenariusze użycia broni jądrowej przez Rosję oraz możliwej reakcji USA. Większość z nich wskazuje, że Rosja szybko spadłaby ze swojej drabiny eskalacyjnej. Eksplozja nuklearna przeprowadzona nad niezamieszkanym terytorium w celu wywołania szoku psychologicznego nie osłabiłaby determinacji Ukrainy do obrony i prawdopodobnie nie zniechęciłaby USA i innych państw do udzielania jej wsparcia.

Wykorzystanie pojedynczego ładunku jądrowego przeciwko ukraińskim wojskom czy infrastrukturze nie miałoby istotnego wpływu na przebieg działań militarnych. Nawet najczarniejszy scenariusz, jakim jest atak nuklearny na miasto, w którym mogłoby zginąć kilkadziesiąt tysięcy osób, nie dawałby Rosji gwarancji, że Ukraińcy zrezygnowaliby z dalszej walki. Bronią się oni z ogromną determinacją i są gotowi ponosić ogromne koszty, bo wiedzą, że kapitulacja oznacza nie tylko utratę suwerenności, ale eksterminację ich narodu.

Jednocześnie złamanie nuklearnego tabu oznaczałoby, że próby wpływania na rosyjskie kalkulacje się nie powiodły. W interesie USA i wielu innych państw byłoby przywrócenie wiarygodności odstraszania, nie tylko po to, by zniechęcić Putina do dalszej eskalacji, ale także, by ustabilizować system międzynarodowy.

Po złamaniu nuklearnego tabu wzrastałoby ryzyko, że na użycie broni nuklearnej zdecydują się Korea Północna, Indie oraz Pakistan w czasie kolejnej wojny czy Chiny, dążąc do przejęcia kontroli nad Tajwanem. Dlatego reakcja nie mogłaby się ograniczać do sankcji politycznych i gospodarczych.  Chociaż rozważane opcje koncentrują się na działaniach konwencjonalnych, one także mogą być dotkliwe. Zrównoważenie w wymiarze strategicznym i politycznym użycia broni jądrowej środkami konwencjonalnymi mogłoby zmusić USA do przeprowadzenia ataków na rosyjskie siły na Ukrainie w stopniu, który pozwoliłby ukraińskiej armii na skuteczną kontrofensywę i odzyskanie pełnej integralności terytorialnej państwa.

Ograniczenie się do odpowiedzi konwencjonalnej dawałoby także USA moralną wyższość nad Rosją, która przekładałaby się na większą legitymizację działań. Stany Zjednoczone mogłyby liczyć nie tylko na poparcie własnego społeczeństwa, ale także dużej części wspólnoty międzynarodowej. Taka legitymizacja dawałaby istotną przewagę eskalacyjną nad Rosją. Podczas gdy obłożona sankcjami i izolowana Rosja miałaby dylemat, czy zagrozić dalszą eskalacją, np. poprzez atak na terytorium NATO, USA miałyby otwartą drogę np. do przeprowadzenia ataku wyprzedzającego, konwencjonalnego lub jądrowego na cele w Rosji, aby kolejnemu takiemu jądrowemu atakowi zapobiec. Ogromny potencjał USA umożliwiający prowadzenie precyzyjnych uderzeń konwencjonalnych z dużej odległości wzmacnia wiarygodność takiego uderzenia w samoobronie. Rosja musiałaby uznać, że ryzyko i koszty związane z wejściem na każdy kolejny szczebel eskalacji są dla niej zbyt duże.

Tutaj dochodzimy jednak do kluczowego problemu związanego z ewentualnym przekroczeniem progu nuklearnego przez Rosję. Teoretyczne analizy pozwalają nam się zorientować, jaka mogłaby być dynamika wydarzeń, ale w praktyce poruszalibyśmy się po niezbadanych wodach. Nie możemy wykluczyć, że kalkulacje ryzyka zniechęciłyby USA do posługiwania się groźbą przeprowadzenia ataku na rosyjskie terytorium w celu powstrzymania ataku na NATO lub niedopuszczenia do kolejnego użycia broni nuklearnej. Ujawniane w czasie pokoju obawy zachodnich społeczeństw przed posługiwaniem się groźbą eskalacji mogłyby przybrać formę masowych protestów przeciwko wojnie, a decydenci mogliby się ugiąć pod społeczną presją. Dlatego należy podjąć wszelkie możliwe działania, aby ryzyko przekroczenia przez Rosję tego progu maksymalnie ograniczyć już teraz.

W tym celu USA i NATO powinny stworzyć dodatkowy szczebel drabiny eskalacyjnej. Ukraina, która posiada już ponad 20 wyrzutni HIMARS i siostrzanych systemów M270, powinna zostać uzbrojona w rakiety ATACMS o zasięgu ponad 300 km. Gdyby Rosja zdecydowała się na użycie broni nuklearnej, Ukraina miałaby zdolność do zagrożenia atakami na rosyjskie terytorium. Trzeba pamiętać, że salwa ATACMS może być równie skuteczna, co użycie ładunku nuklearnego o sile kilku lub kilkunastu kiloton. Ukraina mogłaby więc zagrozić proporcjonalnym odwetem, zachowując też moralną wyższość i zapewniając sobie legitymizację takich działań, bo odpowiedź byłaby konwencjonalna. W ten sposób pojawiłaby się wiarygodna groźba, na której wykorzystanie ze względów politycznych na obecnym etapie kryzysu nie decydują się USA. Taka decyzja wzmocniłaby wiarygodność odstraszania i zwiększyła szanse, że Putin wcześniej niż później spadnie ze swojej drabiny eskalacyjnej. W słynnym amerykańskim thrillerze science fiction z lat 80. XX w. pt. Gry wojenne superkomputer odpowiada na pytanie, jak wygrać wymianę uderzeń jądrowych: „po prostu nie grać”. Jeśli mamy możliwość zrzucić Putina z drabiny, usuwając mu szczeble spod stóp… to nie powinniśmy się wahać.

***

Rosyjska agresja przeciwko Ukrainie wciąż determinuje dynamikę światowych wydarzeń. Znajduje to odzwierciedlenie w ostatnim w tym roku „Polskim Przeglądzie Dyplomatycznym”, który pomimo różnorodności autorów i poruszanych przez nich tematów skupia się na konsekwencjach wojny na Ukrainie oraz próbie odpowiedzi „wolnego świata” na imperialną politykę Rosji.

Na wstępie przedstawiamy Państwu rozmowę Sławomira Dębskiego z gen. Rajmundem Andrzejczakiem, szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Jest ona niejako kontynuacją refleksji na temat wojskowych aspektów rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie i nawiązaniem do rozmowy z Michaelem Kofmanem z poprzedniego numeru, tym razem jednak sytuacja za naszą wschodnią granicą jest analizowana z perspektywy praktyka.

Dział „Opinie” zawiera cztery teksty ekspertów ds. polityki Niemiec, którzy rozkładają na czynniki pierwsze jeden z najważniejszych w Europie rezultatów politycznych rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie, czyli bankructwo polityki Niemiec, opartej przez lata na idei współpracy i business as usual z Rosją. Rozkładowi współpracy politycznej przygląda się Lidia Gibadło przez pryzmat nowo definiowanych priorytetów polityki zagranicznej RFN, politykę wschodnią analizuje Łukasz Jasiński, politykę energetyczną – Jakub Wiech, a konsekwencje tych zjawisk dla pozycji globalnej Niemiec przez pryzmat przewodnictwa w G7 opisuje Ryszarda Formuszewicz.

W dalszej części Stephen Blank pisze o tym, co Zachód robi, aby pomóc Ukrainie, dlaczego robi za mało i co może zrobić jeszcze, aby przeciwstawić się największej groźbie nie tylko dla Ukrainy, ale dla europejskiego i światowego systemu bezpieczeństwa. Z kolei Patrycja Grzebyk ocenia, jak w najbardziej efektywny sposób pociągnąć do odpowiedzialności prawnej rosyjskich zbrodniarzy za dokonywane przez nich akty bestialstwa na ukraińskiej ludności cywilnej.

O rosyjskich elitach w czasie wojny pisze Anna Łabuszewska, próbując znaleźć odpowiedź na pytania: dlaczego nie doszło jeszcze do antyputinowskiego przewrotu? Czy może do niego dojść? Kto miałby go dokonać? Czym dzisiaj są rosyjskie elity? O elitach, ich władzy i odpowiedzialności, aczkolwiek już na przykładzie innego autorytarnego państwa, piszemy więcej. Bilansu dotychczasowych rządów Xi Jinpinga w Chinach na łamach PPD dokonuje Marcin Przychodniak. Z kolei Michał Lubina ocenia (niezwykle krytycznie), na ile uzasadnione są popularne ostatnio w mediach tezy o sojuszu rosyjsko-chińskim.

Tegoroczny przegląd zamykają wątki bliskowschodnie. Aleksandra Spancerska w kompleksowy sposób opisuje potencjał i znaczenie tureckiego przemysłu zbrojeniowego. Jakub Gajda spogląda na toczące się negocjacje nuklearne z Iranem przez pryzmat polityki regionalnej oraz problemów wewnętrznych tego państwa. Tekstem zamykającym dział esejów jest przewodnik polityczny po zbliżających się mistrzostwach świata w piłce nożnej w Katarze autorstwa Adrianny Łukaszewicz, która nie tyle analizuje, „czy wyjdziemy z grupy”, ile ocenia, jakie znaczenie zbliżająca się impreza będzie mieć dla Kataru, jego regionalnej pozycji i światowego wizerunku.

Życzymy państwu ciekawej i krytycznej lektury.

 

1  Analiza podejścia Rosji oraz USA i NATO do odstraszania i eskalacji zob. W. Lorenz, Odstraszanie. Strategia i polityka, PISM, 2021.
2  Remarks by President Biden at Democratic Senatorial Campaign Committee Reception, The White House, 6 października 2022 r., www.whitehouse.gov.
3  T. Bella, Kissinger says Ukraine should cede territory to Russia to end war, „The Washington Post”, 24 maja 2022 r., www.washingtonpost.com; Zelensky and Musk in row over Ukraine ‘peace plan poll’, BBC, 4 października 2022 r., www.bbc.co.uk.
4  G7 Statement on Ukraine, The White House, 11 października 2022 r., www.whitehouse.gov. 5  Press conference by NATO Secretary General Jens Stoltenberg following the meetings of NATO Defence Ministers, NATO, 13 października 2022 r., www.nato.int.
6  Transcript: National security adviser Jake Sullivan on “Face the Nation”, Sept. 25, 2022, CBS, 25 września 2022 r., www.cbsnews.com.