COP27 - Szczyt braku zaufania
Szczyt klimatyczny COP27, który odbył się między 6 a 20 listopada 2022 r. w Szarm el-Szejk w Egipcie, przyniósł tylko jedno istotne rozstrzygnięcie. Strony konferencji zatwierdziły utworzenie funduszu rekompensat za straty i szkody, przeznaczonego dla krajów najbardziej podatnych na zmiany klimatu. Sposób podejmowania decyzji w tej sprawie i przebieg negocjacji sprawiają jednak, że trudno mówić o sukcesie spotkania. Realizacja postanowień COP27 stoi pod znakiem zapytania, gdyż państwa, które wcześniej obiecywały, że przekażą środki finansowe na adaptację i ograniczenie skutków zmian klimatycznych, nie wywiązały się z zobowiązań.
Jakie były najważniejsze tematy negocjacji i decyzje na COP27?
Egipska prezydencja COP27 postawiła jako swoje cele m.in. podniesienie ambicji co do wkładów ustalanych na poziomie krajowym (NDC), nadanie priorytetu adaptacji do zmian klimatu oraz rozliczenie postępu w gromadzeniu środków finansowych przeznaczonych na wsparcie państw rozwijających się w walce ze zmianami klimatu. Egipt promował też własne interesy, zwracając uwagę na problem dostępu do wody i nawiązując z UE bliższe relacje gazowe. Pomimo sceptycyzmu Chin i Indii wobec możliwości osiągnięcia celu ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia Celsjusza, został on utrzymany w konkluzjach COP. Z wielkim trudem uzgodniono uruchomienie mechanizmu strat i szkód dla krajów rozwijających się – tzw. globalnego Południa. Koalicji ok. 80 państw z Indiami, UE i USA na czele nie udało się – z powodu oporu Rosji i Arabii Saudyjskiej – wpisać do konkluzji z COP wezwania do powolnego odchodzenia od wszystkich paliw kopalnych, nie tylko węgla.
O co chodzi w sporze Północy z Południem?
Od Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro w 1992 r. państwa tzw. globalnego Południa, zwłaszcza najuboższe i często najbardziej podatne na skutki zmiany klimatu, wzywają państwa najbogatsze do uznania ich odpowiedzialności za degradację klimatu. Twierdzą, że państwa te, położone na półkuli północnej, w dużej mierze budowały potęgę gospodarczą na wykorzystaniu paliw kopalnych, co jest główną przyczyną globalnego ocieplenia. Mają też środki i możliwości, by poprawić sytuację państw rozwijających się, ograniczając własne emisje, ale także udzielając wsparcia finansowego. Państwa rozwinięte nadal nie zrealizowały jednak zobowiązań do przekazywania 100 mld dol. rocznie na działania służące redukcji emisji i adaptacji do zmian klimatu w krajach rozwijających się, co zostało zapisane w konkluzjach z COP15 w 2009 r. Dodatkową osią sporu między Północą i Południem jest wypłata rekompensat za straty i szkody spowodowane skutkami zmiany klimatu, np. podnoszenie się poziomu mórz czy susze, które pogarszają jakość życia i zmuszają mieszkańców do migracji.
Na jakich zasadach będzie działać fundusz strat i szkód?
Wpisanie do konkluzji z COP27 ustaleń dotyczących finansowania „odpowiedzi na straty i szkody” stanowi potwierdzenie, że kraje rozwijające się i najbardziej narażone na negatywne skutki zmiany klimatu będą mogły otrzymać celowe wsparcie. Finansowanie ma pochodzić m.in. z budżetów państw rozwiniętych i instytucji finansowych, jednak – zgodnie z tym, czego domagały się UE i USA – katalog darczyńców ma być docelowo rozszerzony (np. o silnie emisyjne kraje rozwijające się, np. Chiny). Beneficjenci także nie są jeszcze jednoznacznie określeni i mogą stać się nimi również kraje o średnim dochodzie (np. Pakistan czy Kuba, które w ostatnim czasie wyjątkowo ucierpiały w wyniku gwałtownych zjawisk pogodowych). Szczegóły operacyjne funduszu mają zostać opracowane do kolejnego szczytu, który odbędzie się w grudniu 2023 r. w Dubaju. Kraje wyspiarskie z Pacyfiku już deklarują jednak zamiar egzekwowania odpowiedzialności klimatycznej przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości.
Co mogą przynieść kolejne negocjacje klimatyczne?
Kolejne negocjacje odbędą się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA). Państwo to jest jednym z największych eksporterów paliw kopalnych, ale od lat inwestuje także w rozwój OZE. Będzie mu zatem zależało na podkreśleniu swojego zielonego wizerunku. W tym celu np. już w listopadzie ZEA podpisały z USA porozumienie o wspólnych inwestycjach w krajach rozwijających się, o wartości 100 mld dolarów do 2035 r. Po tegorocznym wpisaniu – po raz pierwszy – do konkluzji z COP rozwoju OZE można zatem spodziewać się, że konferencja w Dubaju przyniesie dalszy postęp w tym zakresie, być może w postaci nie tyle nowych transferów finansowych z Północy do Południa, co transferów technologicznych. Należy także spodziewać się dalszych negocjacji skutecznego wdrażania funduszu strat i szkód oraz rozliczania wywiązywania się z NDC. Dla UE, która ustępując w negocjacjach krajom Południa w sprawie utworzenia funduszu strat i szkód, dała przykład działania innym rozwiniętym gospodarkom, kluczowe będzie znalezienie naśladowców i udowodnienie tym samym jej przywództwa klimatycznego. Dla UE istotne będzie także utrzymanie wewnętrznej spójności poprzez uwzględnianie interesów jej członków na drodze do wspólnej dekarbonizacji.