Zmiany w składzie rządu brytyjskiego
2/2018
12.01.2018
W dniach 8–10 stycznia br. premier Theresa May przeprowadziła rekonstrukcję swojego rządu. Zmiany personalne wpisują się w przygotowania do rozpoczynającego się w marcu II etapu negocjacji ws. brexitu.

Dlaczego zmiany nastąpiły w tym momencie?

Rekonstrukcja miała na celu zdyskontowanie kilkumiesięcznej przerwy w negocjacjach ws. wyjścia z UE. Z jednej strony, May chciała wykorzystać zawarcie ramowego porozumienia ws. I etapu negocjacji z UE z grudnia ub.r. do wzmocnienia swojego przywództwa w Partii Konserwatywnej. Z drugiej, przed premier stoją dwa wyzwania: rozmowy II etapu, które rozpoczną się w marcu br., oraz konieczność organizacyjnego i politycznego przygotowania torysów do kolejnej kampanii wyborczej. Do jesieni br. May musi przygotować się na możliwość erozji swojego zaplecza parlamentarnego na tle ratyfikacji porozumienia z UE i do ewentualnych przyspieszonych wyborów. W średnim okresie musi wykazać, że konserwatyści mają szerszą agendę niż brexit i potrafią rozwiązywać problemy gospodarcze i społeczne kraju.

Jaki był zakres zmian w rządzie?

Była to pierwsza rekonstrukcja gabinetu po wyborach z czerwca ub.r. Objęła łącznie połowę ministrów. Stanowiska zmieniło także 32 wiceministrów. Rekonstrukcję zainicjowały dyscyplinarne dymisje wicepremiera i dwójki ministrów oraz poważna choroba czwartego. Celem May było przywrócenie równowagi w rządzie między zwolennikami twardego i miękkiego brexitu, swoimi sojusznikami i konkurentami, a także zwolennikami polityki socjalnej i liberalnej, z uwzględnieniem klucza regionalnego i krzyżowania się ww. podziałów. W rezultacie premier zastosowała zasadę wymiany członków gabinetu na osoby o zbliżonych poglądach i utrzymała obsadę wszystkich resortów kluczowych dla negocjacji z UE. Mianowała jednak m.in. nową minister ds. Irlandii Płn., co utrudni negocjacje z UE ws. granicy na wyspie.

Jakie będą skutki dla rządu i Partii Konserwatywnej?

Rekonstrukcja przywraca w gabinecie równowagę odzwierciedlającą podziały w partii, ale oznacza też wyzwania dla przywództwa May w konfrontacji z frakcjami partyjnymi. Na przykład, wbrew zapowiedziom, premier nie zdołała odebrać resortu zdrowia Jeremy’emu Huntowi, pomimo palących problemów w służbach medycznych. Do debaty publicznej przedostały się kontrowersje wokół obsady wicepremierostwa. Wreszcie, May musiała zaakceptować „wotum nieufności” ze strony Justine Greening, która demonstracyjnie opuściła gabinet. Pozytywnie oceniana jest natomiast zamiana sekretarza generalnego partii i jego zastępcy w kontekście kolejnej kampanii wyborczej. Podjęcie energicznych przygotowań do niej wymuszone jest możliwością utraty większości parlamentarnej przez rząd w wyniku ostrych sporów na tle brexitu.

Czy rekonstrukcja wpłynie na zmianę brytyjskiej strategii negocjacyjnej ws. brexitu?

Zwolennicy zarówno twardego, jak i miękkiego brexitu chcieli, aby rekonstrukcja przyniosła wyraźną zmianę strategii negocjacyjnej, zgodną z ich preferencjami. W wyniku zmian może dojść do zaostrzenia się brytyjskiej taktyki negocjacyjnej, ale zmniejszyło się prawdopodobieństwo wyjścia z UE bez porozumienia. May odmówiła też powołania ministra ds. ww. scenariusza. Pogłębił się podział na resorty odpowiadające bezpośrednio za negocjacje, zdominowane obecnie przez zwolenników twardego brexitu, i na ministerstwa odpowiadające za wdrożenie brexitu, zdominowane przez zwolenników miękkiego wyjścia czy wręcz pozostania w UE. Żadnej z frakcji nie udało się więc zdobyć generalnej przewagi i rząd pozostanie podzielony. May będzie odgrywać w tym układzie rolę arbitra, ze wskazaniem na rzecz miękkiego brexitu.