Utworzenie panafrykańskiej strefy wolnego handlu

23/2018
29.03.2018
Szczyt Unii Afrykańskiej w Kigali 21 marca zatwierdził utworzenie afrykańskiej kontynentalnej strefy wolnego handlu. To pierwszy krok do realnej ekonomicznej integracji kontynentu, ale nie koniec związanych z nią problemów.

Na czym ma polegać panafrykańska strefa wolnego handlu?

Podczas szczytu w Kigali przedstawiciele 44 państw (na 55 tworzących Unię Afrykańską, UA) dali polityczną zgodę na uruchomienie w końcu 2018 r. strefy wolnego handlu. Docelowo miałaby objąć wszystkie kraje Afryki. Strefa zakłada swobodny przepływ towarów – strony zlikwidują 90% barier taryfowych – i usług. Ma to zwiększyć wewnątrzafrykańską wymianę handlową nawet o połowę. Dziś handel w obrębie kontynentu stanowi zaledwie ok. 10% obrotów państw afrykańskich. Zniechęcają do niego słabość infrastruktury, schematy produkcji (głównie produkty nieprzetworzone i surowce na eksport), protekcjonizm i utrudnienia prawne. Pokonanie tych ograniczeń będzie niezbędne, aby doprowadzić do szybszego wzrostu gospodarczego w skali całego kontynentu.

Czy powołanie strefy wolnego handlu w Afryce to przełom?

Umowa o afrykańskiej kontynentalnej strefie wolnego handlu (AKSWH) stanowi największe na świecie od lat 90. XX w. nowe porozumienie liberalizujące handel. Choć jego pomysłodawców zainspirowały doświadczenia UE, jest inicjatywą Unii Afrykańskiej. O ile dotąd integracja ekonomiczna odbywała się w mniejszych, czasem nakładających się na siebie blokach regionalnych (np. Wspólnocie Wschodnioafrykańskiej), o tyle ustalenia z Kigali po raz pierwszy podnoszą ją na poziom całego kontynentu. Pozwoli to uporządkować regulacje i otworzyć kolejne etapy integracji. Dzięki porozumieniu państwa będą mogły negocjować warunki harmonizacji polityk: inwestycyjnej, konkurencji i własności intelektualnej. W Kigali 27 państw podpisało też protokół o swobodnym przepływie osób.

Jakie problemy mogą utrudnić wdrożenie inicjatywy i dalszą integrację gospodarczą? 

Neoliberalna filozofia integracji stawia w uprzywilejowanej pozycji państwa silniejsze i zindustrializowane wobec słabszych, mniej rozwiniętych. Sprzeciw związków zawodowych spowodował wycofanie się Nigerii – jednej z największych gospodarek kontynentu – z podpisania porozumienia. Państwom zależeć będzie na utrzymaniu wyjątków w obrocie towarami, szczególnie wrażliwymi. Trudności w postępach integracji na poziomie regionów zwielokrotnią się w skali kontynentu. Jej impet będzie zależał też od osobowości i celów rotacyjnego przewodniczącego UA. Obecny, Paul Kagame, prezydent Rwandy, posuwa integrację naprzód, ale kolejni mogą być hamulcowymi. Każe to z ostrożnością podchodzić do perspektyw ostatecznego powodzenia inicjatywy w obecnym kształcie.  

Co porozumienie oznacza dla relacji UE z Afryką?

Idea pobudzenia handlu między państwami afrykańskimi jest spójna z polityką UE wspierania potencjału rozwojowego kontynentu. Oprócz AKSWH, służą jej też prowadzony przez UA program udrażniania przejść granicznych czy liberalizacja rynku przewozów lotniczych w Afryce. Choć część produkcji, dziś przeznaczonej na eksport do UE, zostanie przekierowana na rynki kontynentu, pozycja Unii jako odbiorcy np. surowców z Afryki nie jest zagrożona. Po wejściu w życie AKSWH dojdzie do negocjacji porozumienia handlowego między UE a nową strefą wolnego handlu, według schematu umów zawieranych z poszczególnymi blokami regionalnymi. Nowa rzeczywistość będzie musiała też znaleźć odzwierciedlenie w umowie, która zastąpi po 2020 r. Układ z Kotonu o relacjach Unii z krajami Afryki, Azji i Pacyfiku.