Szczyt NATO w Brukseli
Jakie były główne cele Trumpa?
Przed szczytem Trump dążył do przyjęcia przez wszystkich sojuszników planów zwiększenia wydatków obronnych do co najmniej 2% PKB do 2024 r. (do tej pory przedstawiło je ok. dwie trzecie z 29 członków NATO, a Sojusz spodziewa się, że w 2018 r. poziom ten osiągnie 8 państw). W trakcie spotkania prezydent USA zażądał zaś szybszego zrealizowania tego celu a następnie dalszego wzrostu nakładów do 4% PKB. Nie jest jasne, jakie były faktyczne intencje Trumpa, ale mogły sprowadzać się do zwiększenia nacisku na pierwotną kwestię 2% i zademonstrowania swojej determinacji wyborcom w USA. Na koniec szczytu Trump podkreślił duże znaczenie NATO dla USA i niejednoznacznie sugerował, że sojusznicy przyspieszą wzrost wydatków obronnych i zwiększą jego skalę, choć przeczyli temu pozostali przywódcy. Dodał, że osiągnięcie 2% PKB nie jest już w NATO odległym celem, ale stało się twardym zobowiązaniem.
Dlaczego kwestia wydatków obronnych jest tak kontrowersyjna w NATO?
Powodem napięć jest tempo procesu zwiększania wydatków obronnych, a nie sama zasada – NATO szacuje, że w latach 2015–2018 sojusznicy z Europy i Kanada wydadzą w sumie ponad 87 mld dol. więcej, niż miałoby to miejsce przy wcześniejszych założeniach. Wiele państw argumentuje, że deklaracja ze szczytu w Walii w 2014 r. dotyczyła „dążenia do osiągnięcia”, a nie „osiągnięcia” 2% PKB do 2024 r. Cześć z nich zwraca uwagę na problemy gospodarcze, brak poparcia społecznego dla zwiększenia wydatków obronnych, czy potencjalne trudności w efektywnym wydawaniu dodatkowych środków. Niemcy i inne kraje wskazują też, że wysokość zobowiązań finansowych nie jest wystarczającym miernikiem wkładu we wspólne bezpieczeństwo, bo nie uwzględnia np. udziału w misjach NATO. Na podejście do tych kwestii rzutują też różnice w percepcji zagrożeń.
Czego dotyczą główne decyzje w sprawie wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu?
NATO ma wzmocnić zdolność do szybkiego rozmieszczenia większych sił, kluczową dla wiarygodności odstraszania. Zatwierdzono Inicjatywę Gotowości NATO, zgodnie z którą do 2020 r. sojusznicy mają być w stanie wystawić w mniej niż 30 dni 30 batalionów zmechanizowanych, 30 eskadr lotniczych i 30 okrętów bojowych. W USA znajdzie się nowe dowództwo, odpowiedzialne m.in. za zabezpieczenie potencjalnego przerzutu wojsk do Europy drogą morską. Drugie nowe dowództwo, z siedzibą w Niemczech, zapewni wsparcie logistyczne dla przerzutu sił w Europie. Ponadto NATO i UE mają zacieśnić współpracę w usprawnieniu procedur transportu wojsk i doskonalenia infrastruktury. Trwają dyskusje nad ustanowieniem dwóch dowództw lądowych, zdolnych do dowodzenia operacją o skali kilku korpusów. O goszczenie jednego z nich zabiega Polska.
Jakie jest znaczenie decyzji i przebiegu szczytu NATO dla spotkania Trump–Putin?
Spory o poziom wydatków na obronę nie przeszkodziły sojusznikom osiągnąć porozumienia w sprawie wzmocnienia potencjału odstraszania i obrony na wschodniej flance. NATO podtrzymało także politykę otwartych drzwi, której sprzeciwia się Rosja. Silna krytyka Trumpa wobec Niemiec w sprawie gazociągu Nord Stream 2 uwidacznia też sprzeczności interesów rosyjskich i amerykańskich. Jednak sam fakt, że Trump nie wykluczył rozmów z Rosją na temat wstrzymania ćwiczeń NATO w państwach bałtyckich i wypowiadał się niejasno o Krymie, rodzi wątpliwości co do tego, na ile będzie on skłonny do stosowania się do stanowiska własnej administracji i całego Sojuszu. Ponadto, choć Rosja negatywnie odnosi się do zwiększania wydatków obronnych w NATO, to jednocześnie liczy na pogłębienie związanych z tym podziałów w Sojuszu.
Jak szczyt NATO wpłynie na bezpieczeństwo Polski?
Decyzje o wzmocnieniu odstraszania i perspektywa dalszego wzrostu wydatków obronnych NATO są korzystne dla Polski. Mimo to długoterminowo istnieje ryzyko, że dalsza eskalacja sporów USA z innymi członkami NATO odbije się negatywnie na bezpieczeństwie Polski. Mogłoby do tego dojść, gdyby Trump posunął się zbyt daleko w wywieraniu presji w kwestiach wydatków i np. ograniczył finansowanie amerykańskiej obecności wojskowej w Europie. Skłonność Trumpa do takich działań będzie zależeć od tego, czy faktycznie dostrzega on szersze znaczenie NATO dla USA, czy raczej postrzega Europę wyłącznie przez pryzmat wąsko definiowanych interesów związanych z bilansem handlowym i wysokością wydatków obronnych. Niejasność co do przekonań Trumpa jest potęgowana sprzecznościami w jego wypowiedziach i ich rozdźwiękiem z poglądami najbliższych współpracowników.