Rosja wzmacnia obecność wojskową w obwodzie kaliningradzkim

15.01.2018
11 stycznia rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało o odtworzeniu w obwodzie kaliningradzkim pułku myśliwców. Jednostka ma zostać wyposażona w nowoczesne myśliwce Su-35 oraz zmodernizowane Su-27. Po decyzji o rozmieszczeniu w obwodzie systemów Iskander-M jest to kolejny krok Rosji w kierunku wzmocnienia jej obecności wojskowej w basenie Morza Bałtyckiego. Działania te zmieniają też równowagę sił w regionie.

Jakimi zdolnościami dysponują wojska rakietowe w obwodzie kaliningradzkim?

Dotychczas wojska rakietowe obwodu kaliningradzkiego posiadały systemy Toczka-U, których zasięg wynosił 120 km, oraz obrony brzegowej Bastion o zasięgu 450 km. W listopadzie 2017 r. otrzymały kompleksy Iskander-M, które w obwodzie mają znaleźć się w 2018 r. Iskandery przeznaczone są do atakowania celów lądowych, a dysponując wyrzutniami tego typu, kaliningradzka jednostka zwiększa możliwości uderzenia na obiekty w państwach sąsiednich, co może sparaliżować działania wojskowe wschodniej flanki NATO. Istnieją dwie wersje wyrzutni – Iskander-M o zasięgu do 500 km oraz Iskander-K, które mogą służyć m.in. do odpalenia pocisków manewrujących Kalibr o zasięgu 2500 km. Operatorzy wyszkoleni do obsługi systemów Iskander-M są w stanie bez problemu posługiwać się wyrzutniami drugiego typu.

Co rozmieszczenie systemów Iskander oznacza dla państw NATO?

Zlokalizowanie w obwodzie kaliningradzkim systemów Iskander-M oznacza, że w jego zasięgu znajdą się znaczna część terytorium Polski, Litwa i większość Łotwy oraz duński Bornholm. Celem rosyjskich pocisków mogą stać się elementy infrastruktury wojskowej, np. baza systemu obrony przeciwrakietowej w Redzikowie. Natomiast jeśli Rosja zdecyduje się na rozmieszczenie tam innych typów rakiet, jak np. Kalibr (ich odpalenie z wyrzutni lądowych będzie złamaniem traktatu INF), w ich zasięgu znajdzie się niemal cała Europa, co znacząco zmieni równowagę sił na tym kontynencie, ponieważ europejskie państwa NATO nie mają pocisków tego typu. Odpowiedzią na takie zagrożenie może być przyspieszenie rozwoju systemów przeciwrakietowych na poziomie zarówno poszczególnych państw NATO, jak i na sojuszniczym.

Jakie będą zdolności bojowe pułku myśliwców w obwodzie kaliningradzkim?

Odtworzenie pułku myśliwskiego, składającego się z trzech eskadr dysponujących ok. 36 samolotami, oznacza powrót do stanu sprzed reformy Sierdiukowa oraz zwiększenie zdolności bojowych rosyjskiego lotnictwa operującego w basenie Morza Bałtyckiego. Obecnie zlokalizowana jest tam 72. baza lotnictwa, która w 2017 r. dysponowała 24 samolotami (głównie bombowce Su-24 oraz myśliwce przechwytujące Su-27P). Do odtworzonego 689. pułku w pierwszej kolejności trafić mają zmodernizowane wielozadaniowe myśliwce czwartej generacji Su-27, a z czasem także myśliwce generacji 4++ Su-35. Ich możliwości bojowe są porównywalne do możliwości samolotów F-16, Rafale F3 oraz Eurofighter Typhoon, którymi dysponują państwa NATO. Pułk będzie stacjonował na zmodernizowanym i rozbudowanym lotnisku Czkałowsk, położonym w okolicach stolicy obwodu.

Jak odtworzenie pułku myśliwców wpłynie na bezpieczeństwo przestrzeni powietrznej w regionie?

Odtworzenie pułku myśliwskiego będzie wyzwaniem dla polskich sił powietrznych i lotnictwa tych państw NATO, które pełnią misję Air Policing nad terytorium krajów bałtyckich. Może to oznaczać wzrost liczby naruszeń przestrzeni powietrznej państw Sojuszu (lub przelotów tuż przy ich granicach) przez rosyjskie myśliwce, a tym samym konieczność nie tylko częstszego podrywania samolotów dyżurnych, ale również zwiększenia liczby patroli powietrznych. Większa obecność rosyjskich samolotów bojowych może mieć także niekorzystne konsekwencje dla bezpieczeństwa lotów cywilnych. Piloci rosyjskich myśliwców często latają z wyłączonymi transponderami, co znacząco utrudnia śledzenie ich lokalizacji i identyfikację w powietrzu.