![](/upload/images/artykuly/legacy/images/20234.jpg)
W obliczu konfliktu na Ukrainie oraz wrogości Rosji wobec NATO Stany Zjednoczone potwierdziły swoją rolę najważniejszego sojusznika państw Europy Środkowo-Wschodniej. Angażowały się militarnie w regionie o wiele szybciej i w większym stopniu niż pozostali członkowie NATO, a amerykańskie działania spotykały się z bardzo pozytywną reakcją krajów wschodniej flanki.
Niemniej priorytetem Polski i krajów bałtyckich pozostaje stała obecność sił bojowych NATO, a zwłaszcza jednostek USA, zapewniająca wiarygodność odstraszania. Z perspektywy Waszyngtonu stałe bazowanie sił wojskowych w regionie wiąże się jednak z licznymi problemami natury finansowej i politycznej – jak obawy części państw europejskich, że takie posunięcie doprowadzi do eskalacji napięć w relacjach z Rosją.
Przed szczytem w Warszawie w 2016 r. państwa regionu powinny zabiegać o silniejsze przywództwo USA w kształtowaniu nowego porozumienia w Sojuszu. Najkorzystniejsze dla nich byłoby rozlokowanie większych jednostek, ale powinny również rozważyć rozwiązania bardziej osiągalne, takie jak stała obecność mniejszych sił bojowych. Zachodzi ponadto potrzeba dalszego usprawnienia zdolności USA i NATO do wzmocnienia wschodniej flanki w razie konfliktu, m.in. przez rozbudowę sojuszniczej infrastruktury oraz rozmieszczenie dodatkowego sprzętu wojskowego.