Polityka Rosji wobec Arktyki
Rosja utrzymuje dominującą pozycję w Arktyce względem pozostałych państw nadbrzeżnych – USA, Kanady, Norwegii oraz Danii. Zajmuje ponad połowę wybrzeża Oceanu Arktycznego, dysponuje też największą liczbą lodołamaczy (40), niezbędnych do nawigacji w regionie, w tym jednostek o napędzie atomowym. W wyniku ocieplenia klimatu topnieje arktyczny lód, co zwiększa możliwości żeglugi wzdłuż rosyjskiego wybrzeża, rodzi jednak w Rosji obawy m.in. o bezpieczeństwo morskiej granicy państwa.
Cele i założenia
W przyjętym w marcu br. dokumencie dot. polityki wobec Arktyki do 2035 r. Rosja za priorytet uznała potrzebę zachowania suwerenności i integralności terytorialnej państwa. Inaczej niż we wcześniejszych tego typu dokumentach z 2008 i 2015 r., obecnie postrzega Arktykę jako miejsce rywalizacji międzynarodowej, będącej rezultatem m.in. polityki arktycznej USA.
FR dąży do ustanowienia korzystnych dla siebie regulacji prawnomiędzynarodowych dotyczących Arktyki. Uważa, że jej ostateczny status (nieuregulowany do tej pory umową międzynarodową) powinien być rozstrzygnięty tylko między państwami nadbrzeżnymi. W tym celu działa aktywnie m.in. w Radzie Arktycznej (RA), w skład której oprócz tych państw wchodzą Finlandia, Szwecja i Islandia. Obecny kompromis między państwami nadbrzeżnymi dotyczy wykorzystywania Oceanu Arktycznego w oparciu o Konwencję ONZ o prawie morza. W jej ramach państwa te mają prawo do 200 mil morskich wyłącznej strefy ekonomicznej. Rosja dąży do jej zwiększenia i dwukrotnie (2001 i 2015 r.) składała wniosek w tej sprawie do Komisji Granic Szelfu Kontynentalnego, zgłaszając pretensje do nowych obszarów.
Rosji zależy też na rozwoju gospodarczym jej części Arktyki. W dokumencie wyróżnia się znaczenie Północnej Drogi Morskiej (NSR), czyli szlaku żeglugowego od Morza Barentsa do Morza Beringa. Wykorzystanie tego szlaku ma się przyczynić do wzrostu inwestycji w rosyjskiej Arktyce. Korzystać z NSR miałyby m.in. państwa azjatyckie (głównie Chiny), dla których skraca ona drogę do Europy o 40% w porównaniu z drogą przez Kanał Sueski.
Znaczenie ekonomiczne
Obszar Arktyki stanowi zaplecze surowcowe Rosji i generuje ok. 14–20% rosyjskiego PKB. Wydobywa się tam 80% rosyjskiego gazu, a także nikiel, diamenty i metale ziem rzadkich. Zasoby arktyczne odpowiadają za 1/4 wartości rosyjskiego eksportu. Gdyby Rosji udało się powiększyć obszar wyłącznej strefy ekonomicznej, zyskałaby dostęp do nowych złóż ocenianych na 5 mld ton ropy i gazu (obecne zasoby ropy FR to ok. 14,5 mld ton).
Z uwagi na potencjał surowcowy Arktyki władze rosyjskie rozbudowują w tym regionie infrastrukturę – np. rosyjska spółka Novatek wybudowała terminal Jamał LNG i planuje budowę kolejnych dwóch m.in. z udziałem firm chińskich, francuskich i japońskich. Jednak wskutek kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią COVID-19 część projektów infrastrukturalnych została odsunięta w czasie. Towarzyszący pandemii spadek cen ropy naftowej wpłynął też na rezygnację brytyjsko-holenderskiego Shell Company z kontraktu arktycznego. Kryzys w branży energetycznej może oznaczać również trudności w realizacji planu inwestycyjnego – Vostok Oil – ze strony państwowej spółki Rosnieft, choć może ona liczyć na dodatkowe wsparcie z budżetu państwa). Projekt ma połączyć m.in. pola naftowe na Północy i zapewnić infrastrukturę potrzebną do transportu ropy naftowej Północną Drogą Morską. Rosyjski sektor wydobywczy boryka się ponadto z zachodnimi sankcjami i ograniczeniami, wynikającymi z dostępu do zaawansowanej technologii, niezbędnej do eksploatacji złóż w trudnych pod względem geologicznym i klimatycznym terenach arktycznych (z prac na szelfie wycofał się np. ExxonMobil). Mimo że Rosja korzysta ze wsparcia finansowego Chin w Arktyce, np. w ramach Silk Road Fund, stara się równoważyć chiński kapitał inwestycjami z Indii, Japonii i Korei Południowej. Z jej punktu widzenia chińska koncepcja rozwoju Polarnego Jedwabnego Szlaku, w tym promowanie wolności żeglugi w Arktyce, może bowiem stanowić długofalowe wyzwanie dla interesów Rosji w tym regionie.
Władze rosyjskie liczą, że większe wykorzystanie żeglugi NRS poprawi sytuację gospodarczo-społeczną na północy państwa. Z roku na rok rośnie transport towarów NRS (z 2,8 mln ton w 2013 r. do 31,5 mln ton w 2019 r., docelowo ma wynieść 80 mln ton w 2024 r.). Dotychczas jednak trasa była wykorzystywana głównie przez firmy rosyjskie – tylko 1,3% rejsów w 2017 r. było międzynarodowych. Wynika to z dążenia władz FR do ograniczenia swobodnej żeglugi Północną Drogą Morską – ich zdaniem powinno się to odbywać przy obligatoryjnej asyście rosyjskich lodołamaczy. Zgodnie z rosyjskimi regulacjami gaz i ropa naftowa mogą być transportowane tą drogą tylko przez tankowce pod rosyjską banderą.
Znaczenie wojskowe
Poprzez postępującą militaryzację Arktyki Rosja chce wzmocnić ochronę swojej przestrzeni powietrznej oraz potencjał odstraszania jądrowego, ale także zwiększyć zdolność prowadzenia operacji ofensywnych. Od 2014 r., w ramach programu tzw. arktycznej tarczy, Rosja otworzyła w regionie sześć nowych baz wojskowych i reaktywowała czternaście baz lotniczych, nieużywanych od czasów ZSRR. Są one wyposażone m.in. w systemy przeciwrakietowe S-300 i S-400, których zadaniem jest obrona przed atakami z powietrza. Dysponują też pociskami krótkiego, średniego i dalekiego zasięgu oraz stacjami radarowymi, które swoim zasięgiem pokrywają terytoria państw NATO północnej flanki (USA, Kanadę, Norwegię, Danię). Rosja zainwestowała dodatkowo w drony, wykorzystywane do pomocy w nawigacji i nadzoru wybrzeża. Rosyjskie bombowce Su-24 i Su-34 naruszają przestrzeń powietrzną państw arktycznych, w ten sposób testując reakcje państw NATO.
Arktyka zyskuje na znaczeniu w rosyjskim planowaniu obronnym. Na bazie Floty Północnej władze rosyjskie wydzieliły w pobliżu Finlandii Połączone Dowództwo Strategiczne Północ i w styczniu 2021 r. przekształcą je w niezależną wojskową jednostkę o statusie okręgu wojskowego. Flota Północna dysponuje 40 bojowymi okrętami (w tym jednym lotniskowcem) i ponad 40 okrętami podwodnymi. Część z nich to okręty przenoszące pociski balistyczne z głowicami jądrowymi, stanowiące znaczną część rosyjskiego potencjału odstraszania jądrowego. Jednak ze względów oszczędnościowych wszystkie rosyjskie projekty arktyczne, w tym nowe bazy, pełnią podwójną funkcję wojskowo-cywilną. Mieszany jest też ich personel, w tym brygady wojskowe i jednostki straży przybrzeżnej, posiadające zaawansowany sprzęt, dostosowany do ekstremalnych warunków polarnych.
Wnioski i perspektywy
Rosja obawia się utraty swojej szczególnej pozycji w Arktyce na rzecz USA, Kanady, a także Chin. Będzie wzmacniać swoją obecność wojskową w regionie ze względu na jego potencjał surowcowy i obronny. Dalsza militaryzacja Arktyki stanowi wyzwanie dla państw NATO, a także Szwecji i Finlandii, które nadal będą doświadczały naruszeń swojej przestrzeni powietrznej. Ewentualne większe zainteresowanie Sojuszu nie powinno odbywać się kosztem flanki wschodniej, ze względu na komplementarność wyzwań generowanych przez FR.
W 2021 r. Rosja obejmie dwuletnie przewodnictwo w Radzie Arktycznej. Będzie chciała blokować inicjatywy na rzecz większego otwarcia Arktyki dla państw spoza regionu (m.in. dla Chin). W tym zakresie może liczyć na przychylność Kanady, która ma zbliżone stanowisko w sprawie kontroli nad Przejściem Północno-Zachodnim, a także Stanów Zjednoczonych, nieprzychylnie postrzegających chińską ekspansję w Arktyce.
Rosyjskie dążenie do kontroli żeglugi w Arktyce oraz ograniczanie zaangażowania zagranicznych inwestorów w sektor wydobywczy w regionie (np. limity udziałów) stoją w sprzeczności z próbami uatrakcyjnienia NRS dla partnerów zagranicznych. W długiej perspektywie, pod warunkiem zmiany obecnej polityki władz rosyjskich i rozbudowy infrastruktury, NRS może stać się ważnym szlakiem żeglugi międzynarodowej. Na przeszkodzie nowym inwestycjom mogą jednak stanąć problemy wynikające z pandemii COVID‑19 i spadku cen ropy, które opóźnią realizację projektów infrastrukturalnych.