Pogodzić różnice: manifest francuskich i niemieckich ekonomistów o przyszłości strefy euro
6/2018
24.01.2018
17 stycznia 2018 r. ukazał się manifest sygnowany przez 14 wiodących niemieckich i francuskich ekonomistów. Zawiera on – jak informuje tytuł – „konstruktywną propozycję reformy strefy euro”, a jego najważniejsze punkty odnoszą się do stabilizacji sektora bankowego, finansów publicznych i zapobiegania kryzysom. To kolejny ważny głos w coraz bardziej intensywnej dyskusji o przyszłości integracji europejskiej.

Czemu ma służyć manifest?

Autorzy uważają, że mimo ożywienia gospodarczego strefa euro nie jest odpowiednio przygotowana na kolejne kryzysy – głównie ze względu na niedokończone reformy instytucjonalne. Ich przeprowadzenie blokuje spór między zwolennikami dyscypliny rynkowej (w szczególności fiskalnej) a zwolennikami uwspólnotowienia ryzyka finansowego. Dzieli on Niemcy i Francję, które od lat forsują nieco inne wizje integracji gospodarczej. Manifest jest próbą zakończenia, a przynajmniej złagodzenia tego sporu. Kryje się za tym motywacja polityczna: przekonanie, że uporządkowanie strefy euro wymaga współdziałania francusko-niemieckiego oraz że prezydent Emmanuel Macron i przyszły rząd RFN są skazani na zawarcie kompromisu. 

W jaki sposób ma zostać ustabilizowany sektor bankowy?

Autorzy manifestu zachęcają banki do ostrożnego nabywania obligacji rządowych. Nie mogą one być traktowane jak inwestycje pozbawione ryzyka, ponadto należy unikać gromadzenia papierów dłużnych emitowanych przez jedno lub niewiele państw. Bardziej zróżnicowane zakupy sprawiłyby, że ryzyko przenoszenia się kryzysów między finansami publicznymi a sektorem finansowym uległoby wyraźnemu ograniczeniu. Pomóc w dywersyfikacji ma wprowadzenie tzw. ESBies (European Safe Bond Assets) – instrumentu finansowego opartego na obligacjach wszystkich członków strefy euro, który mógłby być nabywany przez banki. Reformę domyka wprowadzenie wspólnego ubezpieczenia depozytów w strefie euro.

Jakie podejście do dyscypliny fiskalnej proponuje manifest?

Autorzy proponują zastąpienie kryterium strukturalnego deficytu budżetowego zasadą, że wydatki publiczne nie mogą rosnąć szybciej niż nominalny PKB. To uproszczenie zasad, a nie ich złagodzenie: wobec krajów nadmiernie zadłużonych ma ona być interpretowana dużo bardziej restrykcyjnie. Ponadto kredyty ratunkowe z Europejskiego Mechanizmu Stabilności (ESM) nie będą udzielane państwom, które nie rokują poprawy sytuacji finansowej. W ich przypadku będzie się dążyć do restrukturyzacji długów, co oznacza, że jej koszt poniosą wierzyciele. Ten komponent reform, zgodny z preferencjami Niemiec, jest zrównoważony propozycją funduszu wspierającego kraje członkowskie w razie załamań gospodarczych. Ma on być finansowany ze składek państw członkowskich, czyli zakłada transfery.

Czy konieczne jest powstanie unii politycznej?

Autorzy nie rozwijają pomysłów powołania wspólnego ministra finansów strefy euro czy utworzenia wspólnego budżetu dla jej państw członkowskich. Zamiast tego postulują, by stworzyć niezależne ciało nadzorujące przestrzeganie dyscypliny fiskalnej w strefie euro i stwierdzające fakt naruszeń. Mogłoby ono powstać w ramach Komisji Europejskiej lub poza nią, jednak w każdym przypadku byłoby odseparowane od procesu politycznego – a więc decyzji, czy i jak sankcjonować naruszenie. Podobna technokratyczna idea przyświeca pomysłowi, by udzielanie kredytów ratunkowych było prerogatywą ESM (lub jego następcy, EFW), bez ingerencji i współdecydowania ciał politycznych.  

Co realizacja manifestu będzie oznaczała dla państw spoza strefy euro?

Wśród członków UE nienależących do obszaru wspólnej waluty niepokój budzą pomysły pogłębienia integracji poprzez tworzenie osobnych gremiów politycznych i budżetów, czego efektem byłaby tzw. Europa wielu prędkości (taką wizję zaprezentował np. prezydent Macron). Manifest koncentruje się jednak na stosunkowo ograniczonych korektach i usprawnieniach, możliwych do realizacji bez zmian traktatowych. Nie jest wykluczone, że w realizację pomysłów dotyczących sektora bankowego, rynków kapitałowych czy zapobiegania kryzysom mogłyby się zaangażować wszystkie państwa członkowskie, także te spoza unii monetarnej. Zapewne złagodziłyby to napięcia polityczne związane z procesem pogłębienia strefy euro.