Perspektywy negocjacji w sprawie brexitu po wyborach samorządowych w Anglii: potwierdzenie niepewności
32/2018
07.05.2018
3 maja 2018 r. odbyły się wybory samorządowe w najgęściej zaludnionych częściach Anglii (m.in. Londynie i 34 miastach metropolitalnych). Uprawnionych do głosowania było ponad 22 mln osób. Wybory objęły regiony kluczowe w 2016 r. dla wyniku referendum w sprawie członkostwa UE. Stanowiły pierwszy praktyczny test poparcia dla partii politycznych od ostatnich wyborów parlamentarnych w czerwcu ub.r.

Jakie były szczególne okoliczności oraz szersze znaczenie wyborów?

W przededniu wyborów doszło do dymisji minister spraw wewnętrznych Amber Rudd na tle afery związanej z polityką imigracyjną (Windrush scandal). Dymisja ta w istocie uderzyła w Theresę May jako poprzednią szefową resortu i w całą jej partię, którą zaczęto postrzegać jako rasistowską, a także wpłynęła niekorzystnie na równowagę wewnętrzną rządu w związku z brexitem. Z kolei laburzyści w trakcie kampanii odpierali zarzuty o postawy antysemickie członków partii. Ponadto brytyjskie wybory samorządowe pozwalają ocenić zdolność lokalnych struktur partii do budowania zaplecza na potrzeby wyborów do Izby Gmin, podczas których walka w istocie toczy się o 650 lokalnych większości. Oceny te przekładają się następnie na mobilizację wsparcia finansowego i aktywistów przez dane ugrupowanie.

Jakie wyniki osiągnęły partie polityczne?

Zdobywając najwięcej radnych, Partia Pracy odniosła umiarkowany sukces, choć był on poniżej oczekiwań z powodu widocznej różnicy poparcia w wielkich miastach i poza nim. Ponadto tylko marginalnie wzrosła liczba rad kontrolowanych przez partię. Torysi, narażeni na głosy protestu jako partia rządząca, odnieśli sukces wizerunkowy – obronili stan posiadania. W Londynie i metropoliach na uwagę zasługują sukcesy liberalnych demokratów (LibDems), podczas gdy poparcie dla niepodległościowców (UKIP) dramatycznie spadło (strata 123 z 126 radnych). Gdyby dziś odbyły się wybory parlamentarne, Izba Gmin byłaby w porównaniu z czerwcem ub.r. bardziej rozdrobniona. Zwyciężyliby torysi, ale bez szansy stworzenia większościowej koalicji, laburzyści zaś musieliby najprawdopodobniej uzyskać poparcie wszystkich pozostałych sił przeciw torysom, aby móc rządzić.

Co wyniki wyborów mówią o podziałach społecznych w kontekście brexitu?

Wyniki zademonstrowały trwałość podziałów społecznych, które wpłynęły na wynik referendum w 2016 r. Bazą wyborczą laburzystów jest wielkomiejska klasa średnia, natomiast konserwatyści konsolidują poparcie tradycjonalistów, w tym wyborców UKIP i wielu dotychczasowych wyborców Partii Pracy pochodzenia robotniczego. Torysi odpowiadają także na zapotrzebowanie społeczne dotyczące ograniczenia imigracji. Nie tylko nie ponieśli strat wyborczych z powodu afery Windrush (odcinając się od nadużyć, ale broniąc generalnej strategii), ale nawet powiększyli poparcie w londyńskim Kensington, miejscu tragicznego pożaru Grenfell Tower. Natomiast Partia Pracy straciła wiele głosów żydowskich oraz wpływ na zarząd londyńskiej dzielnicy Barnet z powodu zarzutów o antysemityzm.

Jak odczytają wyniki wyborów największe partie polityczne?

Wyniki zostaną potraktowane jako kolejna wskazówka w doborze najbardziej skutecznej strategii wyborczej przed wyborami do Izby Gmin. Partia Pracy wyrasta na naturalny ośrodek oporu wobec brexitu, a Partia Konserwatywna – na stronnictwo twardego brexitu. Sukcesy wyborcze torysów w latach 2016–2018 były możliwe głównie dzięki mobilizacji i przejmowaniu wyborców UKIP, jednak utrzymanie ich poparcia jest niemożliwe bez twardej postawy w negocjacjach z UE. Partia Pracy stoi w obliczu konfliktu między swoimi doraźnymi i długotrwałymi celami. Ponownie konkuruje ona z LibDems o głosy klasy średniej, ale nie może pozwolić sobie na całkowite odcięcie się od wyborców robotniczych o poglądach antyunijnych. Ilustruje to fakt, że wyniki Partii Pracy poprawiły się w okręgach, gdzie w 2016 r. głosowano za pozostaniem w UE, a pogorszyły się tam, gdzie głosowano za wyjściem.

Co wyniki wyborów oznaczają dla negocjacji w sprawie brexitu?

Wybory te, przeprowadzone na półmetku negocjacji, raczej wzmocniły świadomość niepewności oraz ryzyka brytyjskiego wyjścia z UE bez porozumienia, niż dostarczyły odpowiedzi i rozwiązań. Strategia Komisji Europejskiej, przewidująca presję czasową mającą skłonić rząd brytyjski do akceptacji unii celnej po brexicie, traci na skuteczności w świetle argumentacji  konserwatywnych eurosceptyków, że wyborcy ich partii premiują zdecydowany kurs w sprawie brexitu. Jednocześnie zastąpienie Rudd przez Sajida Javida umożliwiło w ostatnich dniach eurosceptycznym ministrom odrzucenie propozycji May dotyczącej porozumienia celnego z UE. Obniżyła się także atrakcyjność przyspieszonych wyborów parlamentarnych jako rozwiązania pata w negocjacjach brytyjsko-unijnych z uwagi na spodziewane osłabienie pozycji politycznej nowego rządu.