Norweski partner Nord Stream 2 ogranicza udział w projekcie
Czym jest DNV GL i jaka jest jego rola w projekcie Nord Stream 2?
DNV GL jest podmiotem o ustalonej międzynarodowej renomie, zapewniającym m.in. usługi certyfikacji technicznej czy specjalistycznego nadzoru, w tym dla inwestycji energetycznych. Czynił to m.in. przy budowie Nord Stream 1 (ukończonego w 2012 r.) i zajmie się np. nadzorem nad niektórymi pracami na morskim odcinku polsko-duńskiego Baltic Pipe.
DNV GL został wybrany przez Nord Stream 2 AG (NS2AG – spółka odpowiedzialna za inwestycję) jako podmiot mający dokonać certyfikacji i nadzoru m.in prac związanych z układaniem rur na dnie morza (z nich właśnie się wycofał). Po ukończeniu budowy gazociągu DNV GL ma być też odpowiedzialny za jego certyfikację techniczną – tj. niezależne potwierdzenie, że NS2 jest gotowy do uruchomienia.
Dlaczego DNV GL wycofał się z prac?
Decyzja wynika z obaw o możliwość objęcia sankcjami USA. Ustawa PEESA z grudnia 2019 r. przewiduje objęcie nimi podmiotów zaangażowanych w układanie gazociągu oraz instytucji udzielających im wsparcia. Zgodnie z wytycznymi Departamentu Stanu z 20 października 2020 r. sankcjom tym podlegają podmioty dostarczające określone dobra i usługi „niezbędne lub kluczowe” dla prac jednostek układających gazociąg, a więc także DNV GL. Nie grożą one jednak podmiotom, które wycofają się z prac w ciągu 30 dni od publikacji wytycznych.
W związku z obawą przed sankcjami z prac przy NS2 już wcześniej zrezygnowała szwajcarska spółka Allseas, dysponująca specjalistycznymi jednostkami do układania gazociągów, a Gazprom (jedyny udziałowiec NS2AG) stara się ukończyć gazociąg za pomocą własnej jednostki – Akademik Czerski.
Jakie są perspektywy ukończenia Nord Stream 2?
Akademik Czerski jest obecnie przygotowywany do tego, by mógł wznowić prace przy układaniu brakującego odcinka NS2 w wyłącznej strefie ekonomicznej Danii. Otwartą kwestią pozostaje, czy NS2AG uda się znaleźć alternatywę dla DNV GL, co jest konieczne, gdyż certyfikacja jest wymagana w zezwoleniu na budowę wydanym przez Danię. Dodatkowo nowelizacja PEESA, która zostanie przyjęta w tym roku, ma rozszerzyć sankcje także na podmioty zapewniające certyfikację techniczną gazociągu. W takim wypadku prawdopodobne jest wycofanie się DNV GL także z prac przy odbiorze technicznym NS2, jeżeli dojdzie jego ukończenia (w br. Rosjanie sugerowali, że nastąpi to najpóźniej w pierwszym kwartale 2021). Przy obecnych komplikacjach nawet pomyślne ułożenie NS2 w 2021 r. może nie być równoznaczne z jego szybkim uruchomieniem.
Jakie kroki może podjąć Gazprom?
Zastąpienie DNV GL partnerem gwarantującym spełnienie odpowiednich standardów i jednocześnie gotowym podjąć ryzyko objęcia sankcjami będzie trudne. Samo wycofanie się DNV GL będzie miało efekt odstraszający dla podobnych podmiotów. Jednak NS2AG może podjąć próbę zaangażowania partnera z kraju UE, licząc, że KE i państwa Unii będą starały się chronić go przed sankcjami USA. Może to oznaczać, że wśród państw członkowskich na sile przybierze debata nt. ochrony firm z UE przed tego typu obostrzeniami, jednak może to nie wystarczyć do skłonienia innych spółek do współpracy przy tak kontrowersyjnej inwestycji. Polska może dodatkowo eksponować fakt, że takie zaangażowanie wiąże się z kosztami wizerunkowymi oraz ryzykiem finansowym.