Komentarz PISM: Wizyta prezydenta Donalda Trumpa w Arabii Saudyjskiej
19.05.2017
Pierwszą zagraniczną podróżą prezydenta Trumpa jest wizyta w Arabii Saudyjskiej. Wizyta świadczy o zmianie, jaką w polityce Stanów Zjednoczonych wobec Bliskiego Wschodu wprowadza administracja amerykańska.

Dlaczego Trump wybrał Arabię Saudyjską jako cel pierwszej podróży zagranicznej?

Administracja USA chce w ten sposób upewnić władze Arabii Saudyjskiej o wadze, jaką przywiązuje do sojuszu amerykańsko-saudyjskiego. Za prezydentury Baracka Obamy stosunki dwustronne się pogorszyły. Saudyjczycy, podobnie jak Izraelczycy, domagali się bardziej agresywnej polityki USA wobec Iranu i sprzeciwiali się porozumieniu w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Uwidoczniły się także różnice światopoglądowe i osobiste między przywódcami obu państw. Za obecnej prezydentury różnice te się zmniejszyły, a retoryka wobec Iranu – zaostrzyła. Trump odwiedza też Arabię Saudyjską – przed Izraelem i Watykanem – jako kolebkę islamu i państwo ze świętymi jego miastami Mekką i Medyną. Wizyta ma więc stanowić symboliczny gest wobec muzułmanów, wbrew negatywnym wypowiedziom Trumpa na ich temat.

Jaki jest regionalny kontekst wizyty?

W Rijadzie Trump spotka się nie tylko z władzami Arabii Saudyjskiej, lecz także z głowami państw Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC). Weźmie też udział w zorganizowanej przez króla Salmana kolacji dla przywódców muzułmańskich, na którą zostało zaproszonych ponad 50 liderów. Przebieg wizyty ma zatem podkreślić rolę Arabii Saudyjskiej w regionie Bliskiego Wschodu i szerzej – Azji oraz zademonstrować amerykańskie wsparcie dla grupy państw zawiązanej przez Arabię Saudyjską, stawiającej sobie za cel przeciwdziałanie polityce Iranu. Poparcie dla wewnętrznej polityki Arabii Saudyjskiej – jednego z najmniej demokratycznych państw świata – i bardziej konfrontacyjne wobec Iranu postępowanie USA mają być ceną za współpracę Saudyjczyków w zwalczaniu ekstremizmu.

Jakie znaczenie ma wojskowy „kontrakt stulecia”?

W trakcie wizyty ma zostać ogłoszone sfinalizowanie największego kontraktu zbrojeniowego stulecia. W ciągu najbliższej dekady Stany Zjednoczone sprzedadzą Saudyjczykom sprzęt wojskowy o wartości 110 mld dol., w tym samoloty, okręty i pociski samosterujące. Pod kuratelą Saudów administracja chce wzmocnić zdolności wojskowe arabskich państw Zatoki Perskiej, a także Jordanii i Egiptu, by wzięły większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo na Bliskim Wschodzie. W Rijadzie Trump może też wyrazić aprobatę dla mającego się utworzyć „arabskiego NATO”. Zacieśnienie współpracy wojskowej państw arabskich, przy aktywnym wsparciu USA, wskazuje, że Izrael sprzyja tym planom.

Co dalej z amerykańskim zaangażowaniem na Bliskim Wschodzie?

Administracja Trumpa oczekuje, że wzmocnienie wojskowych zdolności i współpracy wielostronnej państw Bliskiego Wschodu pozwoliłoby zmniejszyć bezpośrednie amerykańskie zaangażowanie w regionie. Trwałość regionalnego sojuszu wojskowego pod przywództwem Arabii Saudyjskiej gwarantowałaby wspólnota interesów z Izraelem, czyli nieufność wobec Iranu. Zacieśnienie współpracy wojskowej z Arabią Saudyjską przez obecną administrację jest też przejawem zapowiadanego m.in. przez sekretarza stanu USA Rexa Tillersona oddzielenia przez Stany Zjednoczone interesów od wartości w kreowaniu polityki zagranicznej. Poprzednia administracja tę współpracę ograniczyła w związku z saudyjskimi atakami na cywilów w wojnie w Jemenie.