Komentarz PISM: Stany Zjednoczone zapowiadają wyjście z porozumienia klimatycznego
Dlaczego Trump zadecydował o wyjściu USA z porozumienia paryskiego?
Wycofanie USA z globalnego porozumienia klimatycznego zawartego w Paryżu w 2015 r. było jedną z obietnic wyborczych Trumpa. Jest to część planu liberalizacji przepisów w sektorze energetycznym, która miałaby przywrócić miejsca pracy w przemyśle amerykańskim, także wydobywczym. Prezydent ogłosił, że umowa w jej obecnym kształcie krępuje amerykański wzrost gospodarczy i spowoduje utratę kolejnych miejsc pracy. Cele zadeklarowane przez strony porozumienia nie są wiążące (w przypadku USA redukcja emisji do 2025 r. o 26–28% w stosunku do 2005 r.). Jednak według doniesień medialnych analiza prawników Białego Domu wykazała, że liberalizacja przepisów energetycznych będzie łatwiejsza po wyjściu z porozumienia paryskiego.
Kiedy dojdzie do rzeczywistego wyjścia USA z porozumienia?
Trump prawdopodobnie wybierze procedurę wyjścia przewidzianą w treści porozumienia. Umożliwia ona jego stronom wycofanie się nie wcześniej niż po upływie trzech lat od wejścia w życie umowy, czyli w listopadzie 2019 r. Dopiero wówczas USA będą mogły złożyć notyfikację, a prawne skutki nastąpią rok później, czyli najwcześniej pod koniec 2020 r. Prezydent zapowiedział negocjowanie warunków ponownego przystąpienia USA do porozumienia lub całkowicie nowej umowy. To oznacza, że będzie wykorzystywać przedłużającą się niepewność partnerów co do uczestnictwa USA w globalnym porozumieniu, by osiągnąć korzyści polityczne i gospodarcze. Niewykluczone więc, że w najbliższych latach przedstawiciele Stanów Zjednoczonych będą obecni na szczytach klimatycznych.
Z jakimi kosztami politycznymi dla USA wiązałoby się wyjście z porozumienia?
USA odgrywały istotną rolę w negocjowaniu globalnych porozumień klimatycznych – UNFCCC w 1992 r., protokołu z Kioto w 1997 r. i porozumienia paryskiego w 2015 r. Senat odmówił ratyfikacji protokołu z Kioto, zobowiązującego państwa rozwinięte do redukcji emisji gazów cieplarnianych, pomimo podpisania go przez prezydenta Billa Clintona, powołując się na brak zobowiązań redukcyjnych państw rozwijających się. Stało się to symbolem ograniczonego zaufania do negocjatorów USA. W rezultacie porozumienie paryskie nie uwzględniło konkretnych zobowiązań, co umożliwiło Obamie wybór ścieżki ratyfikacji bez udziału Senatu, jednocześnie działania naprawcze musiały zadeklarować wszystkie państwa, także rozwijające się. Wyjście z ratyfikowanego już porozumienia podważa ponownie wiarygodność USA jako negocjatora wielostronnych umów.
Czy reżim międzynarodowy ustanowiony przez porozumienie paryskie przetrwa?
Choć szybkie wejście umowy w życie ułatwiła właśnie wczesna ratyfikacja przez Stany Zjednoczone, ich wycofanie się nie spowoduje prawnych komplikacji. Jednak zapowiedź renegocjowania warunków uczestnictwa USA lub całej umowy obniża jej znaczenie. Najważniejszym postanowieniem porozumienia było podjęcie wspólnych działań przez 195 państw świata, w szczególności największych emitentów – Chiny i USA. Problemem będzie również zapowiedziane przez Trumpa wstrzymanie finansowania przedsięwzięć w państwach rozwijających się i narażonych na negatywne skutki zmian klimatu. USA miały wpłacić największą składkę (3 mld dol.) do Zielonego Funduszu Klimatycznego. Za prezydentury Obamy wpłaty sięgnęły 1 mld dol.
Jakie są skutki decyzji Trumpa dla Unii Europejskiej?
Decyzja Białego Domu może dodatkowo umocnić ambicje UE w zakresie polityki klimatycznej. Trump wyczerpał cierpliwość przywódców Francji, Niemiec i Włoch, którzy w odpowiedzi na zapowiedź wyjścia USA zanegowali możliwość renegocjacji porozumienia. Unia zajmie miejsce Stanów Zjednoczonych jako najważniejszy partner Chin, czego świadectwem jest wspólna deklaracja. Ewentualne rozmowy z USA będą prowadzone w ścisłym porozumieniu z Chinami i innymi partnerami, m.in. z Kanadą. W celu zwiększenia presji na USA mogą zostać podjęte próby nałożenia podatku (lub ceł) od emisji dwutlenku węgla na towary sprowadzane z państw nieobjętych umową. Polska, jako gospodarz szczytu klimatycznego w 2018 r. (odbędzie się w Katowicach) i państwo sprawujące prezydencję UNFCCC, stanie przed wyzwaniem prowadzenia rozmów z Amerykanami.