Komentarz PISM: Przemówienie prezydenta Donalda Trumpa w Warszawie
07.07.2017
Trump wykorzystał wizytę w Polsce (6 lipca) do wygłoszenia swojego najważniejszego dotychczas, i pierwszego poza Stanami Zjednoczonymi, przemówienia poświęconego roli USA w stosunkach międzynarodowych. Wystąpienie Trumpa rozwiało część wątpliwości co do treści polityki Stanów Zjednoczonych, ale wskazuje również na utrzymujące się jej wewnętrzne napięcie.

Co zadecydowało o wyborze Warszawy jako miejsca wygłoszenia przemówienia?

Po zakończeniu zimnej wojny każdy kolejny prezydent Stanów Zjednoczonych wygłaszał w Warszawie przemówienie o istotnym znaczeniu dla zaangażowania USA w Europie Środkowej. W 1989 r. George H.W. Bush przedstawił tu plan pomocy gospodarczej USA dla Polski i Węgier, który następnie objął cały region. W 1997 r. Bill Clinton przypieczętował decyzję o pierwszym rozszerzeniu NATO na wschód. W czerwcu 2001 r. George W. Bush mówił o roli Europy Środkowej w budowie „Europy zjednoczonej i wolnej”. W 2014 r. Barack Obama wskazał na sukcesy polskiej transformacji jako przejaw skuteczności strategii USA w regionie. Trump wpisał się zatem w pewną tradycję wizyt w Warszawie. Kontekst przemówienia wyznaczyła decyzja o zabraniu głosu u stóp pomnika Powstania Warszawskiego – symbolu determinacji Polaków w walce o wolność.

Jakie znaczenie może mieć warszawskie przemówienie Trumpa dla jego wizyty w Europie?

Przemówienie obfitowało w odwołania do dorobku relacji polsko-amerykańskich, ale wykroczyło daleko poza nie. Przedstawiona przez Trumpa wykładnia interesów USA w Europie Środkowej, w tym jednoznaczne poparcie Inicjatywy Trójmorza, świadczy o kontynuacji strategii amerykańskiej obranej jeszcze na przełomie lat 80. i 90., polegającej na budowie „Europy zjednoczonej i wolnej”. Trump wykorzystał jednak pobyt w Warszawie również do przygotowania gruntu pod rozmowy na szczycie G20 w Hamburgu. Wyraźne zaznaczenie roli USA jako lidera Zachodu stanowiło wstęp do spotkania z kanclerz Angelą Merkel, która otwarcie wątpi w wierność administracji Trumpa wartościom spajającym wspólnotę transatlantycką. Trump zawarł ponadto wskazówki dotyczące możliwych kierunków polityki USA wobec Rosji.

Jaką wizję relacji transatlantyckich zaproponował Trump?

Zgodnie z przewidywaniami Trump potwierdził przywiązanie USA do gwarancji bezpieczeństwa wynikających z art. 5 Traktatu waszyngtońskiego. Zwrócił uwagę na realne kroki na rzecz wzmocnienia odstraszania na wschodniej flance NATO. Zarazem powtórzył, że USA oczekują od sojuszników europejskich większego zaangażowania we wspólną obronę – w wymiarze zarówno finansowym (zobowiązania dotyczące wydatków na obronę), jak i „woli” działania. Świadczy to o kontynuacji dotychczasowej polityki nie tylko tej administracji, ale także jej poprzedników. Trump podkreślił dużą rolę, jaką odgrywa „silna Europa” dla spójności całego Zachodu. Zapewne nie zakończy to jednak spekulacji co do stosunku Trumpa do idei integracji europejskiej: w przemówieniu odwoływał się głównie do „narodów Europy”.      

Jakie wskazówki co do polityki USA wobec Rosji zawierało przemówienie?

Trump wezwał Rosję do zaprzestania „destabilizacji Ukrainy” oraz do wstrzymania pomocy dla „wrogich reżimów”, wymieniając Iran i Syrię. Również przywołanie zagrożenia, jakie stanowią dla Zachodu propaganda oraz ataki cybernetyczne, mogło być odczytane jako skierowane do Rosji, choć jeszcze podczas porannej konferencji prasowej Trump wymijająco odpowiedział na pytanie, czy ingerowała ona w amerykańską kampanię prezydencką. Kontrast z niektórymi wcześniejszymi, pojednawczymi wypowiedziami był jednak widoczny: jednoznaczne wskazanie rozbieżności między USA a Rosją, dotąd podnoszonych raczej przez członków gabinetu Trumpa, świadczy o przewadze kontynuacji polityki poprzedniej administracji. Perspektywa poprawy relacji USA–Rosja oddala się, choć nie została przekreślona. 

Czy polityka zagraniczna administracji USA przybiera spójny kształt?

Przemówienie warszawskie było próbą połączenia ścierających się w administracji Trumpa poglądów na politykę zagraniczną USA. Odwołania do wspólnoty transatlantyckiej, wezwania do jedności Zachodu i podkreślanie wartości łączących „wolne narody” było odzwierciedleniem silnej pozycji H.R. McMastera, doradcy ds. bezpieczeństwa. Zarazem scharakteryzowanie największego wyzwania stojącego przed USA w kategoriach „obrony cywilizacji” w obliczu zagrożenia terroryzmem i ekstremizmem świadczy o istotnej roli, jaką w kręgu najbliższych doradców prezydenta odgrywają eksperci skupieni w Grupie Inicjatyw Strategicznych. W tych wątkach można zresztą doszukiwać się prób nawiązania współpracy z Rosją. Polityka zagraniczna administracji Trumpa pozostanie wypadkową stanowisk tych dwóch grup.