Fidesz zrywa z Europejską Partią Ludową
19
05.03.2021
Opuszczenie frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w Parlamencie Europejskim (PE) przez eurodeputowanych Fideszu – 3 marca – nie oznacza ostatecznego rozstania z tym ugrupowaniem. Jest natomiast pierwszym krokiem w kierunku tworzenia innego zaplecza politycznego, odpowiadającego eurosceptycznej polityce Węgier.
Fot. Yves Herman/Reuters

Dlaczego Fidesz opuścił frakcję EPL?

Decyzja przewodniczącego Viktora Orbána o wyjściu Fideszu z frakcji EPL wyprzedziła prawdopodobne wykluczenie tej partii po przyjęciu 3 marca zmiany regulaminu frakcji. Nowy przepis umożliwia zawieszenie w prawach członka lub wykluczenie z frakcji całej grupy eurodeputowanych. Zmiana ta była wymierzona w Fidesz, o czym świadczy m.in. zapowiedź Othmara Karasa, członka frakcji z Austriackiej Partii Ludowej, że będzie inicjowane zawieszenie posłów Fideszu. Decyzja Viktora Orbána wyprzedziła procedurę zawieszenia, ale w rzeczywistości jego partia została zmuszona do odejścia. Napięcia między Fideszem a frakcją EPL narastały od kilku lat na tle działań węgierskiego rządu, budzących wątpliwości pod względem zgodności z zasadami rządów prawa lub wprost łamiących prawo UE.

Co to oznacza dla EPL i układu sił w PE?

EPL pozostaje największą frakcją w izbie, choć straciła 12 ze 187 członków. Decyzja Fideszu może pociągnąć za sobą odejście po dwóch posłów z delegacji rumuńskiej – reprezentujących mniejszość węgierską – i słoweńskiej. Nie spowoduje jednak rozłamu we frakcji. Przeciwnie, łagodzi napięcia między delegacjami krytycznymi wobec Węgrów (głównie z Europy Północnej) i zwolennikami bardziej pobłażliwego traktowania. EPL zyskuje wizerunkowo, pozbywając się partii, która przez większość deputowanych – także własnej frakcji – jest oskarżana o łamanie zasad praworządności. Można przypuszczać, że chadecy będą zabiegać o to, by ich główni partnerzy, socjaldemokraci i centryści, również bardziej zdecydowanie dyscyplinowali partie, wobec których padają podobne zarzuty.

Co zrobi Fidesz w PE?

Eurodeputowani Fideszu zapowiadają, że przyjmą status posłów niezrzeszonych, co sugeruje, że nie chcą definitywnie zrywać więzów z EPL. Jednak w dłuższej perspektywie brak afiliacji frakcyjnej grozi utratą wpływów. W połowie kadencji (w styczniu 2022 r.) odbywa się w izbie nowy podział stanowisk i można przypuszczać, że do tego czasu Fidesz zechce dołączyć do innej frakcji lub – co mniej prawdopodobne wobec długotrwałych rozbieżności – naprawić relacje z EPL. Potencjalnym partnerem są bliscy ideologicznie Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, których trzon stanowi polska delegacja Zjednoczonej Prawicy. Inny scenariusz zakłada, że Orbán podejmie próbę stworzenia sojuszu konserwatystów z nacjonalistyczną Tożsamością i Demokracją, co mogłoby dać im pozycję drugiej frakcji w PE. Jednak różnice programowe stanowią poważną barierę dla takiego przedsięwzięcia.

Czy można spodziewać się zmian w polityce europejskiej Węgier?

Zerwanie z frakcją EPL jest porażką polityczną Orbána, który wielokrotnie deklarował przywiązanie do tej grupy i chęć pozostania w jej szeregach. Władze węgierskie utracą ochronę polityczną, jaką dawała ta przynależność. Stwarza to uwarunkowania, w których państwa członkowskie mogą być bardziej skłonne do podejmowania decyzji niekorzystnych dla Węgier, np. w związku z mechanizmem warunkowości związanym z praworządnością, który przyjęto wraz z nowym budżetem UE. Jednocześnie Węgry, nieskrępowane członkostwem Fideszu w frakcji EPL, zyskują możliwość prowadzenia polityki europejskiej idącej jeszcze bardziej na przekór głównemu nurtowi. Może to mieć odzwierciedlenie w przesuwaniu się w kierunku radykalnego eurosceptycyzmu, blokowaniu wspólnotowych działań oraz większym zaangażowaniu w relacje z Chinami i Rosją.

Czy wpłynie to na sprawy wewnętrzne Węgier?

Uwarunkowania węgierskiej polityki wewnętrznej nie zmienią się wskutek wyjścia Fideszu z frakcji EPP. Może ono natomiast spowodować radykalizację tonu kampanii przed wyborami parlamentarnymi na Węgrzech wiosną 2022 r. Fidesz może wskazywać – w jeszcze większym stopniu niż dotychczas – na liberalne siły polityczne, w tym EPL, jako wrogów w retorycznej walce z „Brukselą”. Może to wzmocnić eurosceptyczny wydźwięk wyścigu politycznego. Już teraz decyzja EPL o zmianie regulaminu i wywieranie presji na Fidesz są przedstawiane przez członków rządu jako przejaw lekceważenia przez europejską klasę polityczną trudnej sytuacji związanej z pandemią. Złe zarządzanie kryzysem zdrowotnym i wskazywanie na nieudolność instytucji UE może być jednym z głównych motywów kampanii partii rządzącej.