Serbia po wyborach: czy Vučić‎ weźmie wszystko?
27.03.2014, 00:00
27.03.2014, 00:00
24 marca komisja wyborcza potwierdziła ostateczne wyniki przedterminowych wyborów parlamentarnych w Serbii, przeprowadzonych 16 marca. Zgodnie z przewidywaniami sondaży opinii publicznej wygrała je kierowana przez Aleksandra Vučicia Serbska Partia Postępu (SNS), główna siła polityczna w obecnym rządzie. Zaskoczeniem są natomiast rozmiary zwycięstwa – blisko połowa wszystkich głosów, chociaż przedwyborcze sondaże zakładały ok. 40%.
fot. Reuters
24 marca komisja wyborcza potwierdziła ostateczne wyniki przedterminowych wyborów parlamentarnych w Serbii, przeprowadzonych 16 marca. Zgodnie z przewidywaniami sondaży opinii publicznej wygrała je kierowana przez Aleksandra Vučicia Serbska Partia Postępu (SNS), główna siła polityczna w obecnym rządzie. Zaskoczeniem są natomiast rozmiary zwycięstwa – blisko połowa wszystkich głosów, chociaż przedwyborcze sondaże zakładały ok. 40%. Zdobywając 48,3% głosów, SNS podwoiła swoje poparcie społeczne sprzed dwóch lat (24% w wyborach w 2012 r.) i  zagwarantowała sobie 158 miejsc (obecnie 73) w 250-osobowym parlamencie. Współtworząca rząd Serbska Partia Socjalistyczna (SNS) obecnego premiera Ivicy Dačicia otrzymała 13,5% głosów. Mimo mniejszego poparcia o jeden procent oznacza to utrzymanie liczby 44 posłów.

Oprócz dwóch partii rządowych w nowym parlamencie znajdą się także Partia Demokratyczna (DS, główna siła rządowa w latach 2008-2012), której 6% głosów przełoży się na 19 mandatów, w porównaniu do 48 w poprzedniej kadencji, oraz założona w styczniu 2014 r. Nowa Partia Demokratyczna (NDS) z poparciem 5,7% głosów oraz 18 mandatami. Progu wyborczego nie przekroczyły znajdujące się w ustępującym parlamencie Partia Liberalno Demokratyczna, Zjednoczone Regiony Serbii oraz eurosceptyczna Demokratyczna Partia Serbii. Już w poprzednich wyborach partie te weszły do parlamentu ze skromnymi wynikami pomiędzy 5,5% a 7%. Będzie to zatem parlament składający się z najmniejszej – po przemianach w Serbii w 2000 r. – liczby partii politycznych, wobec których próg wyborczy wynosi 5%.

Charakterystycznym dla Serbii rozwiązaniem w wyborach do parlamentu narodowego jest dosyć hojne podejście wobec przyznawania miejsc posłom reprezentującym partie mniejszości narodowych (kilkanaście procent mieszkańców Serbii). Próg wyborczy dla takich ugrupowań wynosi zaledwie 0,5%. Pozwala to na znalezienie się w serbskim parlamencie kilkunastu posłom z ugrupowań mniejszościowych. W praktyce tradycja ta obejmuje partie mniejszości węgierskiej (3,5% społeczeństwa Serbii), bośniackiej (2%) i albańskiej (ok.1%). W wyniku niedawnych wyborów Związek Węgrów Vojvodiny uzyskał 6 mandatów, bośniacka Partia Demokratycznej Akcji Sandżaku – 3, natomiast albańska Partia na rzecz Demokratycznych Działań – 2. Frekwencja wyborcza utrzymuje się na relatywnie wysokim poziomie i wyniosła 53%, chociaż w poprzednich latach była nieco wyższa (57% w 2012 r. i 61% w 2008 r.).
Wyniki wyborów potwierdzają zgodę społeczeństwa Serbii na priorytetowe traktowanie integracji z UE oraz pragmatyczne podejście do polityki regionalnej, w tym przede wszystkim wobec Kosowa. Po raz pierwszy bowiem w parlamencie nie znajdzie się ani jedna partia, która oponowałaby zbliżenie Serbii z UE i wzywała to bezkompromisowej postawy w relacjach z Prisztiną. Wybory potwierdzają także słabość opozycji, która podczas skróconej, dwuletniej kadencji parlamentu była rozdrobniona i nie była w stanie zaproponować wiarygodnych alternatywnych rozwiązań. Przegrana Borisa Tadicia z DS w wyborach prezydenckich w 2012 r., poprzedzona porażką jego partii na wyborach parlamentarnych, spowodowała odejście ustępującego prezydenta z aktywnej polityki oraz radykalne zmiany wewnątrzpartyjne, a w konsekwencji rozpad ugrupowania. Dlatego ta zasadnicza część opozycji nie mogła zagrozić w wyborach partiom rządzącym. Ostatecznie DS i wywodząca się z niej NDS pod przywództwem Tadicia rywalizowały między sobą o głosy wyborców i podzieliły się nimi niemal po równo, jedynie nieznacznie przekraczając próg wyborczy. Były to jedynie partie opozycyjne, które weszły do parlamentu według tej orientacji wyborczej.

Wywodzący się z SNS prezydent Serbii Tomislav Nikolić już powierzył misję sformułowania nowego rządu Aleksandrowi Vučiciowi. Pozycja SNS pozwala na utworzenie jednopartyjnego rządu większościowego, co zagwarantowałoby bezkompromisową realizację partyjnej wizji rozwoju kraju. Ponadto zapewniłoby objęcie wszystkich posad ministerskich przez przedstawicieli tej partii. Jednak SNS może zechcieć sięgnąć po wsparcie koalicyjne, tak aby za relatywnie niewielką cenę tek w trzech-czterech ministerstwach zapewnić zarówno większość dwóch trzecich wszystkich głosów w parlamencie, jak i rozłożenie odpowiedzialności za rządzenie. Takie rozwiązanie nie tylko wzmocniłoby mandat nowego rządu, lecz także pozwoliłoby na sprawniejsze przyjmowanie niektórych kluczowych na drodze do UE reform, m.in. w zakresie sądownictwa, praw podstawowych i administracji, do których przeprowadzenia niezbędna jest kwalifikowana większość głosów. Wykluczałoby natomiast konieczność udziału opozycji w tworzeniu prawa, co byłoby nową sytuacją w porównaniu z ustępującym parlamentem.

Gotowość do współtworzenia rządu z wyraziły już obecny koalicjant SPS. Jednak ponieważ SNS postrzega socjalistów jako potencjalną siłę blokującą niepopularne reformy społeczne, to utrzymanie tej koalicji wydaje się mniej prawdopodobnie niż utworzenie rządu z jedną z dwóch mniejszych partii: DS lub NDS. Chociaż nie wyraziły tego explicite, wydają się one otwarte na rozmowy z SNS o współtworzeniu przyszłej koalicji rządowej. Jeśli dojdzie do zmiany koalicji to w skład nowego rządu prawdopodobnie weszłaby NDS – partia, która nie tylko nie krytykowała SNS w czasie kampanii wyborczej, lecz także posiada popularnego polityka jako lidera, a więc utworzenie takiego tandemu byłoby także korzystnym zabiegiem wizerunkowym. Ponadto jako na nowej partii nie ciążą na niej skandale korupcyjne, co odróżnia ją od DS. W skład nowego rządu wejdą zapewne tradycyjnie partie mniejszościowe, co jest prawdopodobne szczególnie w odniesieniu do ugrupowań bośniackich, współtworzących także poprzednie gabinety. Z drugiej strony niemal pewne jest, że takiej pozycji nie zajmą partie albańskie, przede wszystkim ze względu na zasadniczą rozbieżność interesów w delikatnej kwestii kosowskiej. Konstytucyjny termin powołania nowego rządu upłynie 1 maja.


tekst: Tomasz Żornaczuk