Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz (PO) ocenił, że Rosja przede wszystkim staje się wrogiem samej siebie i trudno postrzegać ją jako stabilnego partnera, z którym można budować przewidywalne relacje. Jak dodał, by Moskwa mogła stać się wiarygodnym graczem, najpierw musiałby przeprowadzić głęboką modernizację. 

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Szczerski uważa z kolei, że Polska i Rosja mają obiektywnie rozbieżne interesy w każdym obszarze. Przede wszystkim brakuje porozumienia w kwestiach politycznych, energetycznych czy historycznych.  Dodał, że te rozbieżności nie muszą koniecznie prowadzić do konfliktu, ale trzeba mieć je na uwadze, prowadząc politykę, a to czy do konfliktu dojdzie, zależy od zachowania stron. 

Stanisław Żelichowski  z PSL jest przekonany, że Polska powinna rozmawiać z Rosją przede wszystkim za pośrednictwem Unii Europejskiej. Jego zdaniem należy też być ostrożnym w nakładaniu na Moskwę kolejnych sankcji, bo tracą na tym przede wszystkim polscy rolnicy i przedsiębiorcy. 

Według Tadeusza Iwińskiego (SLD) Rosja nie stanowią dziś zagrożenia militarnego dla Polski i ci którzy przed nim ostrzegają są w całkowitym błędzie.  Wielkim problemem jest natomiast narastanie nacjonalizmów: z jednej strony wielkorosyjskiego, a z drugiej ukraińskiego, który w Polsce jest niedoceniany - powiedział poseł Sojuszu.

Arkadiusz Mularczyk ze  Sprawiedliwej Polski uznał z kolei, że w krajowej debacie publicznej ostatnich lat Rosja nie była przedstawiana w sposób obiektywny i dlatego zarówno media jak i większość polityków przegapiła to, że przywódcy na Kremlu dążą do odbudowy imperium rosyjskiego. Jak dodał, Rosja bezsprzecznie jest zagrożeniem dla Polski.

 

Tegoroczne forum Polityki Zagranicznej, zorganizowane przez PISM, zatytułowane było "Czy w obliczu konfliktu na Ukrainie Rosja stanowi zagrożenie dla Polski?" i odbyło się 9 października 2014 roku.