Przyszłość Iranu po wyborach prezydenckich
17.06.2013, 00:00
17.06.2013, 00:00
Po 8 latach rządów konserwatysty Mahmuda Ahmadineżada, nowym prezydentem został umiarkowany polityk, Hassan Rohani. Wyniki wyborów, irański program nuklearny, a także polityka wewnętrzna i zagraniczna były przedmiotami dyskusji zorganizowanej przez PISM. Wzięli w niej udział: Jan Bury z UKSW, Konstanty Gebert – członek ECFR oraz Marcin Andrzej Piotrowski – ekspert PISM. Dyskusję poprowadził analityk PISM ds. bezpieczeństwa międzynarodowego Wojciech Lorenz.
Po ośmiu  latach rządów konserwatysty Mahmuda Ahmadineżada, nowym prezydentem kraju został umiarkowany polityk - Hassan Rohani. Wyniki wyborów, irański program nuklearny, a także polityka wewnętrzna i zagraniczna były przedmiotem dyskusji zorganizowanej przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych. Wzięli w niej udział: Jan Bury z Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Konstanty Gebert – członek European Council of Foreign Relations oraz Marcin Andrzej Piotrowski – ekspert PISM. Dyskusję poprowadził analityk PISM ds. bezpieczeństwa międzynarodowego  Wojciech Lorenz. Paneliści starali się odpowiedzieć na pytanie, czy i jak zmieni się sytuacja w Iranie po wyborach prezydenckich. Należy  pamiętać, iż w trakcie dwóch kadencji ustępującego właśnie  Ahmadineżada, irański program nuklearny i rakietowy nabrał rozpędu. Odbywa się to kosztem izolacji kraju na arenie międzynarodowej. 

Marcin A. Piotrowski stwierdził, iż Stany Zjednoczone mają „związane ręce”, jeśli chodzi o możliwość wpływania na irański program nuklearny,  czego powodem jest brak skutecznej strategii wobec tego problematycznego kraju. Jako że władza prezydenta w Iranie ogranicza się jedynie do kompetencji administracyjnych i gospodarczych, a faktycznie liczą się nieformalne więzi i struktury, trudno spodziewać się gwałtownej zmiany  kierunku rozwoju programu nuklearnego. Według Piotrowskiego, mimo iż poglądy Rohaniego w dużej mierze odzwierciedlają nastroje społeczne, Iran może czekać ukryty konflikt wewnętrzny - podobnie jak w latach 90. za prezydentury Chatamiego. Warty podkreślenia jest fakt, że w przeszłości nowy prezydent Rohani był bliskim współpracownikiem duchownego przywódcy Iranu ajatollaha Aliego Chameneiego, a także  prezydenta Rafsandżaniego, dlatego trudno go uznać za reprezentanta ,,frakcji reformatorów”. Głównym zadaniem nowego prezydenta powinna być reforma gospodarcza kraju, stabilizacja wewnętrznej sytuacji ekonomicznej i ograniczenie hiperinflacji.

Zdaniem Konstantego Geberta kluczowy wydaje się fakt, iż wyboru tego kandydata nie przewidział izraelski wywiad. Samo w sobie jest to już niebezpieczne i nasuwa pytanie, czy Izrael jest  w stanie trafnie ocenić poziom zaawansowania irańskiego programu nuklearnego. Wybory w Iranie były  w ostatnich tygodniach tematem zajmującym nagłówki izraelskich gazet.  Prezydent Peres oświadczył, że wybór Irańczyków jest krokiem we właściwym kierunku, jednakże – według Geberta - wziąwszy pod uwagę kto jest ich zwycięzcą oraz siły, które wyniosły go do władzy, można wyciągnąć odmienne wnioski. Ze względu na to, iż program nuklearny jest dla Irańczyków celem o charakterze narodowym, trudno oczekiwać zmiany kursu polityki nuklearnej - i co się z tym wiąże -  zniesienia sankcji nałożonych na Teheran przez społeczność międzynarodową. 

Jan Bury mówił natomiast o wpływie religii szyickiej na wizerunek Iranu w świecie islamskim. Stwierdził, że jest on zdominowany przez sunnitów, a jego nastawienie wobec skonfliktowanego z całym światem Iranu jest coraz bardziej wrogie. Powstaje zatem pytanie, czego możemy spodziewać się po kraju dotkniętym drastycznymi sankcjami gospodarczymi, które - bardziej niż na elity - wpływają na warunki życia zwykłych obywateli. Jest także bardzo prawdopodobne, że ze względu na specyficzną kulturę muzułmańską, Iran bardziej potrzebuje dużych ilości uranu do celów medycznych, niż militarnych. Według Burego, przywództwo Iranu w Ruchu Państw Niezaangażowanych, wsparcie dla Wenezueli oraz wspomniany program nuklearny sprawiły, iż świat arabski zaczął postrzegać go jako kraj wywołujący chaos w regionie. 

W opinii Konstantego Geberta, establishment irański będzie chciał kontynuować realizację programu nuklearnego, ponieważ gwarantuje on przetrwanie reżimu. Wystarczy porównać losy Libii, która nie posiadała bomby atomowej oraz to, co - spotkało  pułkownika Kaddafiego, z losami Kim Dzong Ila w Korei Północnej. Z punktu widzenia interesu narodowego Izraela, posiadanie przez Iran broni atomowej to zagrożenie egzystencjalne i fundamentalne dla bezpieczeństwa przyszłych pokoleń.

Publiczność pytała ekspertów o relacje Polski z Iranem, rywalizację o wpływy w regionie pomiędzy Waszyngtonem i Moskwą oraz kwestię dalszych negocjacji nuklearnych. Paneliści byli zgodni, iż należy uznać wynik wyborów i pogratulować Irańczykom dążenia do zmian, jednocześnie oczekując od Iranu zmiany postawy w kwestii programu nuklearnego. 

Oprac.: C. Szczepaniuk

Fot. Jadwiga Winiarska