Gorący czas dla Ukrainy. I dla Unii Europejskiej - komentarz Piotra Kościńskiego
26.11.2013, 00:00
26.11.2013, 00:00
Na tydzień przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, 21 listopada, parlament ukraiński odrzucił wszystkie projekty ustawy umożliwiającej wyjazd na leczenie za granicą skazanej na 7 lat więzienia ekspremier Julii Tymoszenko. A potem rząd tego kraju ogłosił wstrzymanie przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej.
fot. Reuters
Na Ukrainie i wokół Ukrainy robi się coraz goręcej. Decyzja rządu w Kijowie o wstrzymaniu przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej wywołała wielkie emocje w kraju i poza jego granicami.
Na tydzień przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, 21 listopada, parlament ukraiński odrzucił wszystkie projekty ustawy umożliwiającej wyjazd na leczenie za granicą skazanej na 7 lat więzienia ekspremier Julii Tymoszenko. A potem rząd tego kraju ogłosił wstrzymanie przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej.
Dla polityków Unii Europejskiej było to całkowite zaskoczenie. Tym bardziej dla polityków i społeczeństwa Ukrainy, bo prezydent Wiktor Janukowycz wielokrotnie podkreślał, że chce integracji z Unią Europejską i wydawało się, że jedyną przeszkodą może być sprawa Tymoszenko. Opozycja natychmiast oskarżyła Janukowycza o potajemne porozumienie z Rosjanami, co było tym łatwiejsze, że wcześniej faktycznie doszło do spotkania ukraińskiego prezydenta z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem.
Na ulice Kijowa i innych miast wyszły tysiące ludzi. W Kijowie w niedzielę 24 listopada zgromadziło się wg. opozycji 100 tys. ludzi. Powstały dwa „Euromajdany” („Place Europejskie”) – na Majdanie Nezałeżnosti (Plac Niepodległości), gdzie w 2004 r. zbierali się zwolennicy „Pomarańczowej Rewolucji”, oraz niedalekiej Jewropejskiej Płoszczy (Plac Europejski). Spore grupy zebranych koczują tam nocą, mimo chłodu i wezwań władz do opuszczenia placów. Pod siedzibą rządu na ul. Hruszewskiego doszło do starć opozycji z milicją, co najmniej jedna osoba została ranna. We Lwowie „Euromajdan” znajduje się na Prospekcie Swobody (Prospekt Wolności), pod pomnikiem Tarasa Szewczenki. Na zachodzie Ukrainy akcje opozycji wspierane są przez miejscowe samorządy.
Strajk studencki ogłosiło kilka uniwersytetów, w tym dwa kijowskie – Narodowy Uniwersytet im. Tarasa Szewczenki i Akademia Kijowsko-Mohylańska, uczelnie w Iwano-Frankiwsku (d. Stanisławów) i Użhorodzie. Natomiast była premier Julia Tymoszenko oświadczyła, że skoro nie ma możliwości wzięcia udziału w protestach, zmuszona jest rozpocząć głodówkę.
Nastroje usiłował uspokoić Wiktor Janukowycz w wygłoszonym 25 listopada orędziu telewizyjnym. – Alternatywy dla budowy europejskich standardów na Ukrainie nie ma – mówił. – Idziemy europejskim szlakiem. Nikt nas z tej drogi nie zepchnie! – dowodził. Argumentował zarazem, że „tak, jak ojciec nie może pozbawić rodziny chleba”, tak on nie mógł podjąć decyzji, która zagroziłaby ukraińskiej gospodarce.
Z kolei politycy europejscy przekonują, że szanse na podpisanie umowy wciąż istnieją. Komisarz UE ds. poszerzenia i europejskiej polityki sąsiedztwa Štefan Füle dowodził, że „drzwi UE pozostają otwarte”. Ale też zaprzeczył, jakoby miały miejsce jakieś poufne negocjacje ukraińsko-unijne, a takie wieści krążą.
Pytanie więc – co będzie dalej? Jeśli wziąć za dobrą monetę oficjalne oświadczenia władz ukraińskich, to do podpisania umowy stowarzyszeniowej może dojść, jeśli Ukraina otrzyma gwarancje wsparcia gospodarczego w razie rosyjskich restrykcji. Trudno powiedzieć, czy takie gwarancje są faktycznie możliwe. Z pewnością powinny zostać udzielone, oczywiście po dokładnej analizie potrzeb.
Raczej mało realne jest złożenie podpisów na dokumencie 28 czy 29 listopada w Wilnie. Wiadomo jednak, że do Wilna jedzie Janukowycz. Z pewnością więc odbędzie z przywódcami unijnymi rozmowy, podczas których mogą zapaść jakieś ważne decyzje. Pojawiają się sugestie, że ukraiński prezydent chciałby podpisania umowy razem z Mołdawią i Gruzją, które w Wilnie dokumenty te jedynie parafują. Wówczas cała sprawa przesunęłaby się o rok. Janukowycz miałby dzięki temu czas na rozwiązanie problemu rosyjskiego sprzeciwu wobec umowy – i osiągnąłby sukces przed wyborami prezydenckimi w 2015 r.
Jedno jest pewne: odłożenie podpisania umowy stowarzyszeniowej komplikuje sytuację wewnętrzną na Ukrainy i wzmacnia opozycję. Przeciwnicy władz zyskali bardzo mocny argument, tym bardziej że zdecydowana większość Ukraińców popiera integrację z UE. Grając na zwłokę, Wiktor Janukowycz może się więc przeliczyć. Paradoksalnie, wszystko to na dłuższą metę działa na korzyść sprawy stowarzyszenia Ukrainy z Unią Europejską. Jeśli ukraińskie władze i opozycja będą licytować się o to, kto jest bardziej proeuropejski, to w końcu decyzja o zbliżeniu do UE zapadnie.

Piotr Kościński


POLECAMY:

Strategia Rosji przed szczytem Partnerstwa Wschodniego: groźby i zachęty - Biuletyn, Piotr Kościński, Jewgen Worobiow

Rosyjska gra z Ukrainą - Jewgen Worobiow dla FT beyondbrics